&12&

49 3 0
                                    

Cieszyłam się na dzisiejszą kolację z Maćkiem. Przecież sama to zaproponowałam. Często zapraszałam przeróżnych mężczyzn do siebie na noc, przygodny seks, nawet nie pamiętałam żadnego z tych facetów. Jednak zaproszenie faceta na kolację było dla mnie czymś nowym. Od samego rana siedziałam przed szafą i byłam lekko załamana. Wszystkie moje najlepsze ciuchy spoczywały spokojnie na wieszakach w Nowym Jorku. Nie miałam ze sobą żadnych fajnych ciuchów, a rzeczy z liceum, które zajmowały miejsce w tej szafie się nie nadawały. Kupno takiej sukienki nie było dla mnie problemem, miałam pieniędzy jak lodu. Dlatego nawet się nie malując, wskoczyłam w pierwsze lepsze spodnie, koszulkę i udałam się do centrum handlowego. Postawiłam na klasyczną, czarną, ale zarazem elegancką sukienkę. Reszta dnia minęła bardzo szybko i już musiałam szykować się na randkę z Maćkiem. Właśnie, czy to w ogóle była randka ? A może spotkanie dwóch znajomych ? Co ja najlepszego wyrabiam ? Nie mogę się przecież zakochać, czy ma sens rozwijanie tej relacji, za kilka tygodni będę w Nowym Jorku, nie chcę mieć znowu złamanego serca, ani żeby Maciek miał, bo wiem że takie związki na odległość nie mają sensu. Nie jestem też przekonana, jakby zareagował Maciek na to, że mam 10 letniego syna. Gdy mnie o to zapytał, czemu ja się tak zajmuję Oliwierem, chciałam mu wyznać prawdę, wykrzyczeć całemu światu, że jestem jego matką, ale nie mogłam. Czasem naprawdę odczuwam żal, co jakbym postąpiła inaczej ? Gdybym wychowywała Oliwiera jak syna, a nie była dla niego tylko siostrą ? To są już pytania, na które nigdy nie poznam odpowiedzi. Poznanie prawdy przez Oliwiera wywróciłoby jego świat do góry nogami ? Jak na takie wieści ma zareagować taki mały chłopiec, który swoich dziadków całe życie postrzegał jak rodziców. Co miałabym mu odpowiedzieć jakby zapytał o ojca ? Nie chcę myśleć o Jonatanie, nie chcę go spotkać, ale co jak którego dnia chciałby go poznać ? Mój Oliwier ma 10 lat, ale często zachowuje się jak minimum 13. Bardzo go kocham, jest moim synem. Na początku przypominał mi Jonatana, ale teraz kocham go całym sercem i wcale nie jest podobny do swojego ojca. 

Dokończyłam swój makijaż i ruszyłam do restauracji. Maciek czekał już na mnie w środku

- Cześć, przepraszam za spóźnienie- usiadłam z wielkim uśmiechem naprzeciwko chłopaka

- Gabrysia wyglądasz pięknie, naprawdę, aż mi mowę odebrało- zaśmiałam się na jego reakcję- i nie spóźniłaś się, byłem wcześniej, bo byłoby mi głupio gdybyś musiała czekać

- Cóż za wysoki poziom kultury osobistej i jakie dobre maniery, to nie zdarza się zbyt często

- A jak jest w Nowym Jorku ? Nie ma takich gentlemanów ? 

- Zdarzają się owszem, ale są też idioci. Czy w Polsce, czy Ameryce, wszędzie można trafić na nieudacznika, albo księcia z bajki

- Ale dlaczego Ameryka, co Cię tam pociągnęło ? Nie chciałaś wybrać Warszawy albo jakiegokolwiek innego państwa ? Wyjechałaś aż na inny kontynent ?

- Takie było moje marzenie, zawsze. Powtarzałam sobie, jak mantrę, jak będę dorosła, wyjadę do Nowego Jorku, tam chcę żyć. I jak mówiłam, tak zrobiłam. 

- Ale tak ciągle ? Nie miałaś żadnego, nawet małego momentu zawahania , chęci zmiany tej decyzji ?

- Oczywiście, że miałam- zaśmiałam się- jak miałam 15 lat beznadziejnie się zakochałam- mówiąc to, poczułam się trochę niekomfortowo- wtedy to żadne marzenia dla mnie nie istniały, najchętniej rzuciłabym szkołę, została w Poznaniu, to był czas w moim życiu, gdzie miałam wywalone na Nowy Jork i szkołę, potem się trochę unormowało

- Nie myślmy już o przeszłości

- Otóż to, było minęło, trzeba żyć do przodu

Spędziliśmy razem bardzo udany wieczór i Maciek odprowadził mnie na przystanek autobusowy. 

- Naprawdę nie musisz ze mną tutaj sterczeć

- No jak nie ? Jest ciemno, nikogo nie ma, chcesz żeby Ci się coś stało ? - Maciek spojrzał na mnie z dezaprobatą

- Doceniam, że o mnie dbasz, ale nie czuję się zagrożona- odpowiedziałam i usłyszałam jakieś piski- co to ?

- Ale co ?- podeszłam bliżej w stronę skąd usłyszałam cichutki skowyt. W krzaku leżał schowany biały piesek

- O rany, Maciek tu jest piesek !-kucnęłam, by uspokoić zwierzaka

- Ludzie nie mają serca, żeby wyrzucać zwierzęta w środku zimy- zezłościł się Maciek

- Biedactwo, może się zgubił- pogłaskałam pieska, choć nie wiedziałam czy jest to bezpieczne- Maciek, nie możemy go tu tak zostawić

- To oczywiste, zaraz będzie Twój autobus, ja wezmę psa i pojadę z nim do weterynarza

- Naprawdę ? Jesteś kochany, może go jakoś nazwiemy ?- zaświecił mi się pomysł w głowie

- Skoro tak chcesz, masz jakiś pomysł ?

- Może, Śnieżynka- wykrzyczałam radośnie, jak mała dziewczynka

- No niech będzie, oho i proszę właśnie nadjechał Twój autobus

- To znaczy, że na mnie już czas- spuściłam wzrok- dziękuję bardzo za dzisiaj, miłego wieczoru

Do domu dotarłam bardzo szybko, ale ku mojemu zdziwieniu rodzice nie spali, tylko jakby na mnie czekali.

- Nie śpicie ? Coś się stało ?- podeszłam do nich zaciekawiona

- Gabrysia, rozmawialiśmy z mamą długo, bo uwierz że dla nas też nie jest to łatwa decyzja, ale razem uznaliśmy, że tak będzie lepiej

- Nie za bardzo rozumiem tato, o co chodzi ?

- Kochanie- mama położyła dłoń ma mojej dłoni- kochamy Oliwiera jak własnego syna, ale my mamy jedno dziecko, on jest naszym ukochanym wnuczkiem. Mimo, że Poznań jest wielki, dużo naszych znajomych wie, że to on jest Twoim synem, a nie naszym. Nie boisz się, że ktoś mu to powie ?

- Mamo, ale czemu mi o tym mówisz ? Oliwier ma zostać moim bratem, nie wyobrażam sobie innej opcji- mówiłam łamiącym się głosem- błagam nie wyobrażam sobie powiedzieć mu, że go urodziłam, nie możecie mu tego zrobić, to mu zniszczy życie, on was kocha, ma rodziców, a ja jestem dla niego starszą siostrą, proszę nie zdradzajcie mu tego- zbierało mi się na płacz

- Gabi, nie zrobimy niczego bez twojej zgody, ale skarbie oboje z tatą uważamy, że Oliwier powinien znać prawdę, wszystkim nam ulży, tak będzie dla niego lepiej, jesteś jego mamą kochanie, kocham go nad życie, ale to Ty go wychowujesz, znasz go najlepiej, troszczysz się o niego jak nikt

- Nie byłabym dla niego dobrą matką, ty mamo jesteś dla niego jedyną mamą, gdyby poznał prawdę znienawidziłby mnie, zostałby w Polsce, nie chcę tego- rozpłakałam się i po chwili dodałam- Oliwier nigdy nie pozna prawdy, rozumiecie ?

- Czemu tak krzyczycie ? I jakiej prawdy nie poznam ?- w drzwiach stanął zaspany Oliwier, a mi stanęło serce z przerażenia..


Do świąt pozostało 12 dni ! 🎄

Do świąt pozostało 12 dni ! 🎄

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moja GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz