&10&

58 5 0
                                    

Widziałam tę niepewność w oczach Maćka. Nie wiem czego się bał, tego że mu odmówię ? Przecież dla niego tu przyszłam, to jak mogłabym nie zaakceptować jego propozycji. Przecież spacer rynkiem w środku grudnia od zawsze był moim marzeniem. Z jednej strony coś ciągnęło mnie do Maćka, było coś w nim też, co go smuciło, czułam to i chciałam odkryć ten powód. A z drugiej sama na siebie byłam zła, że kręcę się koło niego, sobie robię nadzieję, jemu, może i nawet na coś więcej. Tu nie chodzi o to, że się nie zakochuję, nie czuję nic do Jonatana, ale ja za kilka tygodni wrócę do Nowego Jorku, dlatego nie mogę i nie chcę zostawiać Maćka ze złamanym sercem, ale też nie potrafiłam tego wszystkiego zastopować.

- Bardzo chętnie- odpowiedziałam mu z szerokim uśmiechem na twarzy i zobaczyłam jak chłopakowi ulżyło. Uregulowałam swój rachunek, ubrałam płaszcz, Maciek zabrał z zaplecza gitarę i ruszyliśmy . 

- Grasz też na gitarze- zagaiłam temat, gdy między nami panowała już dłuższa cisza

- Tak, ale lepiej gram na fortepianie- odpowiedział Maciek

- A po co Ci teraz gitara ?- kontynuowałam temat

- Będę grał, pracuję tu

- O ja tutaj na jarmarku, mogę to zobaczyć ?- mega się podekscytowałam 

- Jasne, że możesz ale obawiam się, że może mnie to trochę zawstydzić

- No przestań, będę Twoją najwierniejszą fanką, przysięgam- położyłam dłoń na swoim sercu

- Prawniczka chyba nie może kłamać

- Teraz jestem po godzinach pracy- odpowiedziałam i ruszyłam na stoisko z piernikami- kiedyś robiłam takie pierniki z moją babcią- powiedziałam, o nic niepytana, gdy poczułam że Maciek jest tuż za mną

- Takie pierniki to u mnie w domu tradycja świąteczna - odpowiedział mi Maciek, znów odpływając myślami- już nie robicie takich pierników ?- nagle zapytał

- Babcia zmarła, ja wyjechałam na studia, jakoś przepadło, ale myślę że w tym roku nie przepuszczę okazji i będę piec

- Ej Gabi, co sądzisz o mnie w takiej czapce ?- odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Maćka w czapce świętego Mikołaja, od razu wybuchłam śmiechem

- Idealna na grajka ulicznego - przyznałam

- Tak myślisz ?- chłopak się nad czymś zastanawiał, a ja podeszłam do stoiska obok, by obejrzeć filiżanki z porcelany

- A tu lizak dla pięknej panny - obok mnie pojawił się Maciek z wielkim lizakiem, Takim samym, jaki kupował mi tato jak jeszcze byłam małą dziewczynką

Podziękowałam z uśmiechem za prezent i potem udaliśmy się w miejsce, gdzie Maciek miał zagrać koncert. Usiadłam koło niego na ławce i muszę przyznać, że pozytywnie się zaskoczyłam. Maciek cudownie grał i śpiewał, chciało się siedzieć i słuchać. Sama nie wiedziałam kiedy minęła godzina. 

Gdy wracaliśmy w okolicę kawiarni, by się rozstać, Maciek zaczął temat

- Jutro w naszej kawiarni są Mikołajki dla dzieci, może chcesz przyjść ?

- Mam prawie 30 lat, nie sądzę, żeby mnie wpuścili- popatrzyłam na chłopaka

- Jesteś moją koleżanką, jesteś na urlopie, pomożesz mi trochę i też miło spędzisz czas, tym razem będę nalegać

- A mogę przyprowadzić brata ?- przyszło mi do głowy, że czemu Oliwier ma siedzieć w domu, skoro jest to event dla dzieci

- Jasne, im więcej dzieci tym lepiej, mój brat też przyjdzie

Moja GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz