&23&

54 3 0
                                    

Całą noc się zastanawiałem co tak naprawdę powinienem zrobić w takiej sytuacji. Rzucić wszystko i lecieć za dziewczyną, czy siedzieć na dupie i czekać aż Gabrysia zniknie raz na zawsze z mojego życia. Tej nocy sen i ja nie byliśmy ze sobą po drodze. Nad ranem miałem dosyć przewracania się z boku na bok i poszedłem dalej myśleć do kuchni. Można powiedzieć, że podjąłem decyzję, a raczej podjąłem ją, jestem tego pewny, ale muszę sam sobie wmówić, że rzeczywiście tego chcę i że to dobra decyzja. 

- Mamo- podniosłem głowę, gdy zobaczyłem że zaspana mama wchodzi do kuchni

- Dlaczego Ty Maciek nie śpisz? Znowu masz jakieś problemy z Gabrysią? Co się dzieje?- westchnęła i usiadła naprzeciwko mnie

- Zdecydowałem się na coś szalonego- zaśmiałem się na samą myśl o tym co planuję zrobić

- Nie rozumiem- mama popatrzyła na mnie zmieszana- no mów synu, nie pozostawiaj mnie w takiej niepewności, wiesz że tego nie lubię

- Po świętach wyjeżdżam z Gabrysią do Nowego Jorku- powiedziałem z uśmiechem na twarzy

Mama przez chwilę nic nie mówiła, potem schowała twarz w dłoniach, a potem radośnie się uśmiechnęła

- Naprawdę synku jesteś szalony, ale nie mówię że to zła decyzja. Ta dziewczyna jest wspaniała, bardzo ją lubię i chciałabym żeby wam się udało

- Dlatego chcę wyjechać i spróbować, nie chcę stracić takiej kobiety, Gabrysia dla mnie jest kimś niezwykłym, nie chcę mieć do siebie żalu, że pozwoliłem jej odejść i nic z tym nie zrobiłem. Oprócz tego będę pracował, potem rozpocznę studia, oczywiście jeśli się dostanę i wam pomogę finansowo, może w końcu zremontujecie łazienkę, Miłosz będzie mógł na jakiś obóz pojechać- mówiłem cały rozpromieniony

- Ah Maciek- mama chwyciła moją dłoń- zrobiłeś dla nas już wystarczająco dużo, zawalcz w końcu o siebie, skup się na Gabrysi, na swojej przyszłości, nie możesz skupiać się wiecznie na mnie i dzieciakach, nie jesteś ojcem, nie masz żadnego obowiązku sam sobie powierzyłeś, że musisz zadbać o nas finansowo, a to jest moja rola

- Mamo mylisz się, tato bardzo by chciał, żebym stał się głową rodziny, ja jestem mężczyzną w tym domu, a Ty jesteś najwspanialszą mamą i zasługujesz na samo dobro. Ale powiedz szczerze, nie jesteś zła albo smutna, że wyjeżdżam?

- Zła na Ciebie? W życiu- mama się zaśmiał- cieszę się Twoim szczęściem, jestem dumna i szczęśliwa, że masz taką szansę od losu by wyjechać do Ameryki, że poznałeś Gabrysię. Jako mama boję się o Ciebie, jest mi przykro, że mój synek wyjeżdża Bóg wie gdzie, ale jesteś dorosły i taka jest kolej rzeczy, dzieci prędzej czy później opuszczają gniazdko rodzinne

- Czuję ulgę, że zdecydowałem się na ten wyjazd- wypuściłem głośno powietrze, a potem ujrzałem zszokowaną Kaję w progu kuchni

- Ktoś mi zamierza wytłumaczyć o co chodzi?- dziewczyna raz spoglądała na mnie raz na mamę

- Kaja, wyjeżdżam do Nowego Jorku- oznajmiłem spokojnie, trochę niepewny jej reakcji

- To jakiś żart? Mamo powiedz, że on żartuje- Kaja jako jedyna w tym pomieszczeniu się nerwowo zaśmiała- Jak możesz Maciek mnie tu zostawić? Samą? Jesteś beznadziejny- po policzkach Kai zaczęły spływać pojedyncze łzy i dziewczyna wybiegła z mieszkania

- Pogadam z nią- zatrzymałem mamę i wybiegłem za siostrą. Udało mi się ją prędko dogonić

- Puszczaj mnie- wyrywała się i szarpała, na szczęście ją okiełznałem i się uspokoiła.

- Uspokój się siostrzyczko- pogłaskałem ją delikatnie po włosach. Następnie Kaja wyrwała się z mojego objęcia i usiadła na pobliskim krawężniku.

- Dlaczego chcesz wyjechać i nas zostawić? Pomyślałeś o nas?- moja młodsza siostra się rozpłakała i to był ten moment gdy chciałem wcześniejsze decyzje porzucić i zostać tutaj z moją rodziną. 

- Chcę poznać bardziej Gabrysię, naprawdę mi na niej zależy, ale też zarobię tam dobre pieniądze. Nie bądź na mnie zła, nie miej żalu, nie jestem egoistą, przede wszystkim myślę o Was, jesteście na pierwszym miejscu

- Nie Maciek, mylisz się- Kaja popatrzyła mi prosto w oczy- to ja jestem egoistką, nie Ty. Nie mogę zabronić Ci jechać i tak dużo już dla nas zrobiłeś. Damy sobie radę

-Kajka nie zrywam kontaktu, będziemy do siebie codziennie dzwonić, wszystko się poukłada- przytuliłem moją siostrę i wiedziałem, że muszę załatwić jeszcze jedną sprawę, która była dla mnie niezwykle istotna, ale nie miałem pewności czy uda mi się ją zakończyć sukcesem. 

Nie przemyślałem kompletnie co powiem Oliwierowi, ale muszę to zrobić dla Gabrysi. Zapukałem do drzwi i otworzyła mi właśnie ona.

- Maciek? Nie spodziewałam się Ciebie- na początku była zaskoczona, a potem lekko się uśmiechnęła

- Widzisz jak potrafię zaskoczyć- nerwowo się zaśmiałem i przeszedłem do sedna- jest Oliwier?

- Tak jest- niepewnie odpowiedziała Gabi, zapewne nie wiedząc co ja takiego kombinuję

Nie czekając długo, zdjąłem buty i udałem się do pokoju chłopca. O dziwo pozwolił mi wejść, więc usiadłem na łóżku. 

- Oli, nie jesteś głupi, wiesz  o czym chciałbym z Tobą pogadać?- zacząłem

- Mogę się domyśleć, że Gabi Cię przysłała- wzruszył ramiona i popatrzył w moją stronę

- Gabrysia nic nie wie o tej rozmowie, jestem tutaj z własnej woli. Co planujesz? Zostajesz w Polsce?

- Chyba jestem zbyt młody, żeby coś planować- sprytny jest- w obecnej sytuacji chciałbym zostać z rodzicami w Polsce, ale wiem że oni wszyscy wyślą mnie do Nowego Jorku. Mam tam kolegów, ale jestem obrażony na Gabrysię

- Rozumiem Twoją złość, ale ona tego nie zrobiła by Cię skrzywdzić, zrobiła wszystko dla Twojego dobra i żebyś był szczęśliwym dzieckiem. Była w Twoim życiu zawsze, mogła oddać Cię do domu dziecka, czy będąc brutalnym wcale nie urodzić. To jest trudna sytuacja, ale ona też cierpi. Jutro jest wigilia, są święta, nie bądź na nią zły. Ona Cię kocha najbardziej na świecie- wypuściłem powietrze

- Wiem, że mnie kocha, ja też ją kocham- Oli spuścił głowę- nigdy bym nie pomyślał, że taka jest prawda. Nie jest zaakceptować takie informacje, zawsze dziadkowie będą dla mnie rodzicami i nie umiem nazywać ją mamą, dla mnie jest Gabi

- Ale tu nie chodzi Oli o to, żebyś mówił do niej mama, Gabrysia chce tylko żeby mimo tej prawdy, wszystko między wami było po staremu- rozmawiałem z Oliwierem jeszcze ponad godzinę, po tym czasie wyszliśmy razem z pokoju i udaliśmy się do kuchni, gdzie Gabi wpadła w wir gotowania

Oliwier podbiegł do niej i przytulił. Gabrysia był w szoku, tego się nie spodziewała.

- Przepraszam, że taki byłem- powiedział chłopiec, a po policzku Gabrysi pociekła samotna łza. Popatrzyłem na dziewczynę i usłyszałem to nieme dziękuję z jej ust.

Plan uszczęśliwienia mojej kobiety zakończony pełnym sukcesem!

Do świąt pozostał 1 dzień!


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moja GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz