&20&

52 4 0
                                    

- Więc nie ma co tego wałkować- Maciek głęboko westchnął, a ja nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć, by atmosfera między nami stała się bardziej luźniejsza.

- Naprawdę chciałabym dać nam szansę, ale wiesz jaka jest sytuacja- dodałam, ale było to dosyć żenującego, chwytając się ciągle tych samych argumentów

- Daruj już sobie proszę Cię, powtarzasz się, mam tego dosyć, jestem już trochę tym zmęczony. Powiedziałem Ci to co miałem powiedzieć, Ty mi nic nowego nie powiedziałaś, dlatego ta rozmowa nie ma już dalszego sensu- powiedział ozięble Maciek

- To nie jest moja wina, że mieszkam na drugim końcu świata, nie planowałam Cię poznać, ale to teraz nie jest takie proste, by kompletnie zmienić swoje życie- lekko się oburzyłam, patrząc ze smutkiem w oczach

- Nie mam Ci nic więcej w sumie do powiedzenia- Maciek wzruszył ramionami i poszedł schować się na zapleczu. Rozejrzałam się dookoła siebie, a gdy Maciek nie wracał, wstałam i jak najciszej potrafiłam opuściłam mury kawiarni. 

Po 20 minutach udało mi się dotrzeć do domu. Zastanawiałam się, co powinnam zrobić z Maćkiem, z tym wszystkim. Poczułam coś do niego i teraz bardzo ciężko wrócić mi do Nowego Jorku. Liczyłam w domu na odrobinę spokoju, ale przywitały mnie posępne miny moich rodziców.

- Coś się stało, że tak siedzicie z takimi minami ?- zapytałam odkładając klucze na szafkę- Gdzie Oliwier ?

- Poszedł do kolegi. Siadaj, chcielibyśmy z Tobą porozmawiać- oznajmił mi tato, a ja zaciekawiona usiadłam na fotelu

- A więc o co chodzi ?

- Nie umiem ukrywać przed Oliwierem prawdy, to jest Twój syn, nie możesz całe życie przed nim tego ukrywać, męczy mnie to. On jest już duży zasługuje na tę prawdę

- Mamo, rozmawialiśmy o tym !- podniosłam głos- nie chcę, żeby Oli poznał prawdę, wy jesteście i będziecie dla niego rodzicami, najważniejsi, a nie ja

- Ale on zasługuje by mieć mamę ! Gabi, czego Ty nie możesz zrozumieć , minęło wiele lat, mieszkacie razem, ulży Tobie i nam

- Dlaczego się tak na to uwzięliście ?- zapytałam ze łzami w oczach- nie chcecie mnie wspierać w mojej decyzji ? Obiecaliście mi, że będziecie dla niego rodzicami, a teraz naciskacie na mnie, bym wyjawiła prawdę, a ja nie chcę tego robić. Ile razy mam was prosić o uszanowanie tego ?

- Chcemy dobra Twojego i Oliwiera, myśleliśmy nad tym naprawdę długo i to jest dobre rozwiązanie.

- Wam się wydaje, że to jest jakieś proste- byłam na granicy rozpłakania się-on mi tego nie wybaczy, to tak jakbym go porzuciła, oddała go wam, jakbym go nie chciała, on tego nie zrozumie, postawcie się na moim miejscu- pierwsza łza spłynęła po moim policzku

- Gabi.. Nie płacz, nie chcemy z tatą sprawiać Ci przykrości, chcemy Twojego szczęścia, wychowaliśmy i kochamy Oliwiera jak własnego syna, ale nas kiedyś zabraknie, i Ty z Oliwierem musicie trzymać się razem

- Możemy się trzymać razem jako rodzeństwo, a jak pozna prawdę są duże szanse na to że mnie znienawidzi i nie będzie chciał utrzymywać ze mną jakichkolwiek kontaktów

- Możemy to zrobić wspólnie kochanie, usiądziemy w czwórkę i na spokojnie to wytłumaczymy, będzie wszystko dobrze- dodała spokojniej mama, ale byłam bardzo poddenerwowana.

- Nie mamo, nie jestem w stanie powiedzieć powiedzieć Oliwierowi, że jest moim synem !- krzyknęłam na pół pokoju

- Co ? Mamo, dlaczego Gabi tak powiedziała ?- zamarłam, gdy zobaczyłam Oliwiera który wszedł do pomieszczenia. Słowo daję, że moje serce przestało bić. Po chwili zobaczyłam zagubione oczka Oliwiera, które niespokojnie błądziły po pokoju

- Synku, już wróciłeś, myślałam, że tato ma po Ciebie przyjechać

- Mama kolegi mnie przywiozła, dlaczego Gabi powiedziała, że jestem jej synem ?- chłopiec spojrzał na mnie, ale nie byłam w stanie na niego teraz patrzeć, dlatego szybko odwróciłam wzrok

- Oj skarbie Gabi tylko żartowała- nerwowo zaśmiała się rodzicielka, ale nikomu w tym pomieszczeniu nie było do śmiechu

- Edyta, może nie ciągnijmy tej szopki dłużej. Nie będzie lepszej okazji niż ta na przeprowadzenie tej rozmowy

- Tato, zabraniam Ci o tym mówić- krzyknęłam i płakałam już jak najęta 

- Oliwierku skarbie, jesteś naszym największym oczkiem w głowie i najlepszym co nam się wszystkim wydarzyło - zaczęła mama, a ja wiedziałam  że powrotu już nie będzie

- Dlaczego mi to mamo mówisz ?- zapytał Oli

- Zawsze będziesz dla nas naszym małym synkiem, bardzo Cię z tatą kochamy, ale Gabi równie mocno Cię kocha, co ja i tata

- Też ją kocham, jest moją siostrą- Oli wzruszył ramionami

- Właśnie nie do końca- wtrącił się tato i spojrzał na mnie, ale ja nie miałam najmniejszej siły, by się odezwać- tak naprawdę Gabi Cię urodziła, jesteś synem Gabrysi i naszym wnuczkiem, ale Gabrysia była bardzo młodą dziewczyną, gdy zaszła w ciążę i gdy Cię urodziła, wychowanie Cię było dla niej niemożliwe, dlatego  zdecydowaliśmy że Ty będziesz naszym synem i wychowywany jako brat Gabrysi

Uważnie obserwowałam Oliwiera i bałam się jego reakcji,  nie chciałam żeby moje własne dziecko mnie znienawidziło. On na początku patrzył spokojnie na świecie, a następnie wybiegł z pokoju krzycząc :

- Nienawidzę Was wszystkich ! Oszukiwaliście mnie tyle lat, wszystko było kłamstwem, nikt mnie w tej rodzinie nie kocha. A Gabrysia mnie porzuciła, nie kochasz mnie wcale ! - Oli krzyknął, chwycił kurtkę i wybiegł przed dom. Nie myśląc długo wybiegłam za synkiem ile tylko miałam sił w nogach.

- Oli poczekaj !- krzyczałam dławiącym się głosem, bałam się że go nie dogonię, a najbardziej że może coś mu się stać, bo nie panował nad sobą i swoimi emocjami

Po chwili udało mi się go dogonić i złapać za krawędź kurtki

- Oli, proszę Cię porozmawiaj ze mną. Miałam 16 lat, nic bym Ci dać nie mogła, Twój ojciec mnie zostawił, chciałam być Twoją mamą, ale wiedziałam że moja mama będzie dla Ciebie lepszym wyborem, nie byłbyś szczęśliwym dzieckiem ze mną- wykrzyczałam na jednym wdechu

- Nigdy Ci tego nie wybaczę ! Nigdy dla mnie nie będziesz moją mamą, ja mam tylko jednych rodziców, Ty mnie nie chciałaś i nie kochałaś, nie potrzebuję Ciebie więcej w moim życiu, nie chcę Cię znać i nigdzie z Tobą nie jadę. Nigdy nie poznam mojego taty, jesteś beznadziejna, nienawidzę Cię !- Oli wykrzyczał mi wiele przykrych słów, po czym szybko wyrwał się i zaczął biec. Na szczęście mój tato dał mi znak ręką, że za nim pobiegnie. Za to ja wpadłam w ramiona mojej mamy, by dalej tonąć w morzu łez. 

Do świąt pozostały 4 dni ! 🎄


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




Moja GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz