- Oli, czemu Ty nie śpisz ?- zapytałam jako pierwsza, widząc syna... brata zbliżającego się do nas
- Krzyczycie na pół domu- Oli przetarł zaspane oczy- i o jaką prawdę chodzi ?
Moi rodzice wyglądali na zakłopotanych, dlatego postanowiłam przejąć kontrolę nad tą sytuacją
- Prawdę o tym, że święty Mikołaj wysyła swoich pomocników, zamiast pojawić się osobiście- głupio się uśmiechnęłam, a Oli spojrzał na mnie jak na kretynkę
- Od dawna wiem, że święty Mikołaj nie istnieje, idę spać, dobranoc- Oli gwałtownie się odwrócił i już go nie było
- Wielkie dzięki- wysyczałam- nie życzę sobie, że Oliwier poznał prawdę, jedyną osobą, która mogłaby mu to powiedzieć, jestem ja !- walnęłam pięścią o stół i poszłam do swojego pokoju. W jednym momencie pożałowałam tego, że tu przyjechaliśmy. W NowymJorku miałam wszystko pod kontrolą, a tutaj wszystko jakby się mi wymykało. Oli przypadkowo prawie usłyszał najbardziej skrywany przed nim mój sekret, a w dodatku Maciek. Naprawdę uwielbiam spędzać z nim czas, chciałabym go poznawać, ale zaraz mnie tu nie będzie, nie powinniśmy się w to angażować, dlatego lepiej będzie jak zakończę tę znajomość. Tak jak podejrzewałam obudziłam się w beznadziejnym nastroju i nawet nie chciałam widzieć swojej twarzy w lustrze. Mój odpoczynek przerwało głośne pukanie do drzwi mojego pokoju.
- Nie ma mnie, chcę być sama- wysapałam i znów walnęłam głowę na poduszce, jednak mimo mojego sprzeciwu ktoś wszedł do pokoju. Tą osobą, okazała się Sylwia.
- Co tu robisz ?- zapytałam blondynki, marszcząc czoło
- Spotkałam Twoją mamę w sklepie, powiedziała mi co się stało. Przykro jej, ona nie chce się z Tobą kłócić
- Masz ostatnio wybitny talent, by wpadać na moją matkę
- Rozumiem, że możesz się złościć, ale może rzeczywiście lepszym rozwiązaniem byłoby jakby Oliwier znał prawdę. To już duży chłopak, na pewno by zrozumiał- po tych słowach miałam ochotę zamordować przyjaciółkę
- To jeszcze dziecko, ja już podjęłam decyzję, nawet jak będzie miał 30 lat on nie dowie się prawdy, jest dla mnie bratem
- Skoro jest tylko dla Ciebie bratem, to zostaw go w Polsce, niech dorasta przy swoich rodzicach
- Nie, w Ameryce ma dużo lepszy poziom nauczania- wzruszyłam ramionami, choć tak naprawdę nie umiem sobie wyobrazić rozłąki z Oliwierem
- Ja się zgadzam z Twoimi rodzicami, minęło 10 lat, Jonatan może nigdy nie pozna prawdy, że ma syna, ale Oli zasługuje wiedzieć, że jesteś jego mamą, a nie siostrą. Z biegiem czasu zacznie się przytłaczać to, że jesteś dla niego tylko siostrą.
- Przestań już Sylwia- zirytowałam się- wszyscy chcecie, żebym powiedziała Oliwierowi prawdę, ale ja nie umiem tego zrobić, a oprócz tego, że nie umiem to nie chcę.
- I tak na Ciebie nie wpłynę, chciałam tylko żebyś znała też moje zdanie w tej sprawie, ale widzę po twojej minie, że jest coś jeszcze, co Cię trapi
- Nic mi nie jest, źle spałam tej nocy- przykryłam się szczelniej kołdrą
- Zbyt długo Cię znam i zbyt wiele widziałam z Twojego życia, by uwierzyć w te wyssane z palce bajeczki, mów natychmiast co się dzieje- nim się zorientowałam Sylwia już siedziała na moim łóżku
- Chodzi o Maćka, tego kelnera z kawiarni- westchnęłam ciężko- bardzo go polubiłam, miło razem spędzamy czas, to jest coś głębszego, taka więź psychiczna, ale zrozumiałam, że nie mogę w to brnąć dalej, bo my zaraz wracamy do Ameryki, ja będę cierpieć, on będzie cierpieć, dlatego to nie ma sensu
- A nie zauważyłaś może, że już jest za późno, żeby się wycofać ?
- Co masz takiego na myśli ?- zdziwiłam się
- Stan w jakim się teraz znajdujesz jest też spowodowany tym Maćkiem, sama sobie wmówiłaś, że ta relacja jest zła i skazana na porażkę, nie dałaś temu szansy, bo się boisz. I co znając Ciebie to go unikasz ?- zaśmiała się Sylwia
- Wydawało mi się, że tak będzie lepiej- odparłam lekko zawstydzona, ale wiedziałam też że muszę z nim porozmawiać i to bardzo szczerze
Wybrałam się do kawiarni 20 minut przed zamknięciem, by uniknąć dużej liczby osób.
Już przy wejściu widziałam, że Maciek grzebie coś przy ekspresie do kawy, więc podeszłam bliżej
- Hej-odezwałam się, a on popatrzył na mnie lodowatym spojrzeniem
- Jakąś kawę dla Pani ?- odpowiedział mi bardzo oficjalnie, jakby wcale mnie nie znał
- Maciek, rozumiem że jesteś na mnie zły. Unikałam Cię jak ognia, bo podobało mi się to wszystko między nami, a ja muszę wrócić do Nowego Jorku, nie chcę otwierać nowego rozdziału, bo wiem że nie będę w stanie go kontynuować
- Późno sobie o tym przypomniałaś- prychnął Maciek
- Traktujesz mnie teraz niesprawiedliwie, jeszcze raz przepraszam, że się nie odzywałam, myślałam że tak będzie lepiej, a teraz wiem że to tylko wszystko pogorszyło
- I co ja mam Ci na to powiedzieć ? Spodobałaś mi się od pierwszego wejrzenia, ciągle o Tobie myślę, a to że nie odzywałaś się łamało mi serce, wiesz jak ja się czułem ? Nie panuję nad swoim sercem i uczuciami, jeśli Ty tak to zazdroszczę, ja takiej supermocy nie mam
- Nie wiem co robić- spojrzałam prosto w jego oczy, które wyrażały gniew
- Ja też nie wiem. Poczułem coś, ale nie zmuszę Cię do zostania w Polsce, czy zabronię wyjazdu do Ameryki, jesteś dorosła, wiesz co jest dla Ciebie najlepsze
- Nie czułam czegoś takiego jak do Ciebie czuję od 10 lat- przyznałam się, a na twarzy Maćka przemknął delikatny uśmiech
- Gabi, nie rób mi tak więcej- Maciek dotknął mojej dłoni, a kilka sekund później trzymał mnie w swoim żelaznym uścisku.
- Przepraszam, naprawdę nie umiałam sobie, z tym poradzić
- Wiesz co jest najlepsze w tej historii ?
- Co takiego ?
- Że ja podświadomie czułem, że to jeszcze nie jest koniec i że przyjdziesz tutaj- poczułam, że chłopak się uśmiechnął
- A co z naszym pieskiem ?- szybko zmieniłam temat
- Dobrze, mieszka ze mną- gdy to usłyszałam wytrzeszczyłam oczy
- Jak to z Tobą ?
- Nie chciałem, żeby trafił do schroniska, więc po wizycie wziąłem go ze sobą, wszyscy domownicy są w nim absolutnie zakochani
- Też bym chciała zobaczyć Śnieżynkę- naburmuszyłam się
- Jak dla mnie nie ma problemu, możesz mnie kiedyś odwiedzić albo pójdziemy na jakiś romantyczny, wieczorny spacer ? Co Ty na to ?
- Bardzo chętnie- delikatnie pocałowałam go w usta
- Chcę o Tobie wiedzieć wszystko- powiedział Maciek, poprawiając mi kosmyk włosa
- Wszystko ?- prychnęłam- to że mam syna też ?
- Słucham ?- odpowiedział Maciek, szukając w moich oczach, tego czy mówię prawdę, czy to jakiś nieśmieszny żart.
Do świąt pozostało 10 dni ! 🎄
CZYTASZ
Moja Gwiazda
Teen Fiction26 letnia prawniczka, kobieta sukcesu wraca do rodzinnego Poznania, by przeżyć wspólnie z rodziną Święta Bożego Narodzenia. Życie w Nowym Jorku otworzyło przed nią dużo możliwości, ale zabrało świąteczną atmosferę. Dziewczyna nosi w sercu też tajem...