Witam w nowym rozdziale. Zachęcam do zerknięcia do piosenki na górze. Niesamowicie kojarzy mi się z Wapniakiem. Lan Qiren taki hehe.
Nooo, mam nadzieję że umilę Wam nieco poniedziałek i do następnego- nie, nie, nie - Lan Qiren po kolei odrzucał listy na boki, które łapali Lan Zhan i Lan Xichen, przyzwyczajeni do marudzenia wuja. Wei Ying (który ostatnio gorzej się czuł) siedział na ławie i również przeglądał listy - żadna nie jest godna zamążpójścia za Xichena. - mówił.
- ta wydaje się dobra. Z sekty Sui, dwadzieścia trzy lata...
- Stara panna! - krzyknął Qiren, wyrywając list Wuxianowi i odrzucając.
- Osiemnastoletnia, pracowita... - przeczytał na głos Lan Zhan.
- z nieznaczącej nic sekty. - przerwał mu wuj.
- Staruszku... znaczy Mistrzu Lan ... - chrząknął Wei Ying, masując się po obolałym brzuchu - utrudniasz to znacznie. W ten sposób nigdy nie znajdziemy żony dla Xichena - zamarudził - poza tym strasznie tu śmierdzi - dodał obrażony.
Lan Huan uśmiechnął się łagodnie, nieco zdziwiony tym komentarzem.- Kto śmierdzi, paniczu Wei? - upewnił się.
- nikt konkretnie. Tak po prostu. Ale też Lan Zhan - zmarszczył nos. - w zasadzie to całkiem mi niedobrze, wyjdę na zewnątrz - stwierdził, po czym tak właśnie zrobił.
Wangji spojrzał na niego, na wuja, na brata i na siebie.
Zapanowało milczenie.- Śmierdzę? - upewnił się.
- Nie - naraz zaprzeczyli Qiren i Xichen. Wszyscy troje Lanowie spojrzeli zdziwieni na drzwi. Nikt nie rozumiał o co chodziło młodemu paniczowi.
***
Jiang Cheng zobaczył niedawno ogłoszenie o szukaniu żony przez Zewu-Juna. Osobiście odesłał mu listę najlepszych panien z Yunmeng, które wręcz pękały z radości, że któraś z nich być może zostanie żoną takiego pana.
Cheng cieszył się a jednocześnie krwawiło mu serce. Lubił Xichena. Chyba nawet w jakiś dziwny sposób lubił go niepoprawnie. Dlatego bolała go myśl o jego ożenku.
Z drugiej strony cieszył się, że ten będzie miał bliską osobę i że się ustatkuje. Żona dla Huana powinna być idealna.Nie mógł się oszukiwać. Nawet gdyby to coś co poczuł byłoby miłością, a Xichen by ją odwzajemnił, to nie mieli szans. Świat był zbyt brutalny na miłość. Już jedno małżeństwo z miłości w sekcie Lan było. Kolejne musi być polityczne.
Mimo to miał nadzieję utrzymywać choć przyjaźń z Xichenem...
Dlaczego więc mimo świadomości tego wszystkiego, tak dziwnie bolało go serce?
Zakaszlał, łapiąc się na jakimś głupim bezdechu i wrócił do pisania listu do Jin Linga.
Ten smarkacz zbyt długo się nie odzywał.***
Pomoc w wybieraniu żony dla brata była męcząca dla Lan Zhana. Po pierwsze w ogóle się na tym nie znał, po drugie uważał, że bez uczucia nic z tego nie wyniknie. Nic dobrego na pewno.
Wykończony potrzebował tylko jednego - ciepłej kąpieli z mężem.
Dla niego każda była podobna, nudna i no była kobietą, a jak się okazuje, Lan Zhan nie umiał docenić piękna kobiety. Stanowczo wolał mężczyzn.
A w zasadzie to tego jednego, siedzącego właśnie okrakiem na jego kolanach.- stanowczo powinien wybrać panienkę Sui. Co z tego ile ma lat? Na portrecie była przepiękna! I umie gotować. Gotowanie zawsze na plus. - mruknął Wei Ying.
Lan Zhan nie rozumiał co on widzi w kobietach, zrobił się zazdrosny.
- nie mów tak o nich - szepnął wkurzony.
- dlaczego, czyżby Hanguang-Jun był zazdrosny? - prowokacyjnie zaczął Wei Ying i otarł się o niego bezwstydnie, rozchlapując przy tym wodę.
- żebyś wiedział - mruknął Wangji i już zaraz zaczęli się zachłannie całować z wielką pasją i pragnieniem, jak to młodzi potrafią. Po chwili tego miziania Lan Zhan wszedł jednym ruchem w męża, jak zawsze z resztą, bo obaj lubili ostrzejsze zabawy.
Poruszył się dwa razy, ale na twarzy Wei Yinga pojawiły się łzy i grymas bólu.- boli, okropnie boli, aua, au...- zaskomlał.
- wyjść? - spanikował Lan Zhan. Nigdy wcześniej tak się nie stało.
- Wyjść! - potwierdził Wei Ying, unosząc biodra. Wangji natychmiast wykonał polecenie i spojrzał na niego zmartwiony, ze zdziwieniem stwierdzając że musiało naprawdę boleć Wei Wuxiana. Był bardzo zaciśnięty, gdy w niego wchodził.
- na pewno... dobrze się czujesz? - upewnił się, odsuwając się nieco i głaszcząc jego ramię.
- tak, naprawdę. - pokręcił głową młodszy.
- ale ostatnio...
- ostatnio miewam trochę problemów ze snem, ale to nic. Wystarczy melisa. - zapewnił Lan Zhana i przytulił się do jego boku, chociaż sam nie był pewny swoich słów.
Nie był pewny już absolutnie niczego.
Położył głowę na ramieniu męża, zmęczony całym swoim życiem i zamknął oczy. U niego znajdywał ukojenie.Hej witajcie mam nadzieje ze i wy znajdujecie ukojenie w tym rozdziale misie
Jak się podobał? Zycze milego dnia i smacznej kawusiDo nastepnego czyliii
Kiedyś kiedys
CZYTASZ
○•°Obietnica°•○|wangxian|
FanficPowietrze na szczycie góry było zimne i raniło płuca. Nie mniej jednak niż świadomość, że nie przyszedł. *** - Spotkamy się tu za pół roku? - zapytał Wei Wuxian, patrząc w oczy swojego ukochanego. Nie chciał go zostawiać, ale wiedział że musi. Miał...