Dodatek na 200 wyświetleń

121 4 9
                                    

Młody Harry szedł wzdłuż ulicy Słonecznej w Reading - mieście, z którego pochodzi Rose. Miał ten przywilej, że mógł w wieku trzynastu lat chodzić sam, gdy rok młodszą kuzynkę ominął ten przywilej.

Szedł właśnie w stronę parku, obszedł cały obiekt aż znalazł się na końcu terenów zielonych. Głęboko wśród drzew była ukryta rudera opuszczonego domku. - Tak zniszczonego, że pozostały tylko resztki betonowego muru i marmurowa podłoga. Za to wysoki, drewniany płot trzymał się nieźle. Może poza dwiema poluzowanymi kładkami, przez które łatwo się było przecisnąć.

Skorzystał z tego faktu, a w ogrodzie pełnym chwastów już czekali na niego dwaj starsi chłopacy, z którymi umówił się na spotkanie w sprawie interesów.

Niższy był dwa lata starszy od niego i miał kręcone blond włosy, przypominające makaron świderki. Drugi wysoki na prawie dwa metry z bladą cerą i czarnymi włosami. Był w wieku dwudziestu dwóch lat i został ogłoszony przywódcą tajnej organizacji na terenie Anglii.
- Wątpiłem w to, że się zjawisz. - Powiedział starszy.
- Obydwoje myśleliśmy podobnie. - dodał drugi.
- Czemu niby miałem nie przyjść?
- Jesteś młody, mogłeś stchórzyć. - Ponownie głos zabrał przywódca.
- Dlatego tu jestem, by zdobyć odwagę.
- Jednak przez większość czasu poza obowiązkowym czytaniem listów i zachowaniem wszystkiego w ścisłej tajemnicy, nie ma więcej zadań. - Najwyraźniej młodszy z chłopaków był tym bardziej wygadanym. - Jednak, kiedy przychodzą te wyjątki obowiązkowo trzeba spełniać każde polecenie, w miarę własnych możliwości.
W przypadku nie wypełnia odgórnego rozkazu nakładamy sankcje pieniężne. Zawsze dobrowolnie można się wypisać, jednak w przypadku potrzebowania jakiejkolwiek pomocy, nie masz co liczyć, że ją rzeczywiście otrzymasz.
- Polecenia są różne czasem szlachetne, czasem haniebne. Jednak każda zgłoszona prośba musi być z korzyścią dla ciebie. - Wyjątkowo szef zabrał głos.
- Niema opcji, że mamy coś komuś zrobić tylko dlatego, że był dla ciebie nieprzyjemny i nie można nadużywać przysług, rozumiesz? - Znów mówił blondyn.
Harry pokiwał twierdząco głową.
- Skrzynkę pocztową trzeba sprawdzać co tydzień, jednak nie zawsze tak często będzie przychodziła korespondencja. Każdy list od nas jest oznakowany zieloną pieczęcią w kształcie rombu. Czy nadal jesteś chętny? - Spytał brunet.
- Tak sir.
- Dobrze, podstawowy szacunek do wodza. - Pochwalił ten z loczkami.
- W takim razie chodźmy stąd.

Zaprowadzili go w głąb leszczyny, na niewielkie wzgórze gdzie mieścił się stopięćdziesięcioletni pomnik upamiętniający objęcie władzy przez Lorda Cromwella.
- Uklęknij na podeście. - Wysoki młody mężczyzna zabrał głos.
Harry posłusznie wykonał polecenie, a brunet wyciągnął zza drzewa drewniany miecz.
- Ja, Konstanty Cheney, pasuję nowego ochotnika na członka naszej organizacji. Czy przysięgasz działać według zasad, które zostały wcześniej przytoczone?
- Przysięgam. - Odpowiedział po chwili zastanowienia.
- Czy zobowiązujesz się do spełnienia wszelkich próśb zawartych w listach? - Cały przebieg pytań przysięgi musiał wypowiadać główny przełożony regionu. Drugi chłopak był zmuszony do udziału w charakterze świadka.
- Oczywiście zobowiązuje się do spełnienia tych próśb w miarę swoich możliwości, tak jak zostało mi wcześniej powiedziane. W zbrodni i w cnocie.
Chłopak z włosami przypominającymi makaron podał koledze drewniany miecz, a ten stuknął nim w barki klęczącego.
- Przysięga została przypieczętowana. - Skończył starszy przywódca.
- Powiedz tylko, czy jesteś stąd? - Tym razem mówił młodszy.
- Tak.
- Więc do zobaczenia.
- Zaraz, a ty jak masz na imię? - Zwrócił się do młodszego.
- Philippe, a do czego potrzebna Ci jest ta informacja?
Wzruszył ramionami:
- Chciałem wiedzieć z kim mam doczynienia.
Po tych słowach każdy odszedł w swoją stronę.

***

Pierwsza akcja odbyła się po kilku tygodniach w Reading.
Polegała na posprzątaniu zwłok człowieka, który zgwałcił siostrę członka organizacji.
- Czy to jest zgodne z naszymi zasadami? - zapytał Harry, Philippa.
- Tak, ale Gracjan.. to ten chłopak, który zgłosił tą prośbę. Bo my teraz działamy z zemsty, ale musiał podać za co się mścimy, a Konstanty musiał uznać powód za stosowny.
- Czemu go z nami nie ma?
- On zarządza, wysyła, przydziela i odczytuje listy. Jest za nas odpowiedzialny, choć sam nie chodzi na akcję. Nie dziwię mu się, ma pod sobą prawie setkę ludzi z całej Anglii. Mimo wszystko podziwiam Gracjana wziął na siebie problem zabicia i idealnie zaplanował miejsce i czas. Za trzy godziny ten koleś miał wyjechać do Endyburga na trzy tygodnie, co odsuwa od nas podejrzenia. Naprawdę podziwiam tego chłopaka, jest w twoim wieku i już musiał dokonać pierwszego morderstwa. Dzielnie wziął wszystko na siebie, a my tylko kopiemy dół i chowamy zwłoki.
Harry'emu nie chciało się już nic mówić, więc milczał dopóki nie wykonał zadania.

To była jego pierwsza akcja. Od tego się wszystko zaczęło.

Macie dodatek na dwieście wyświetleń!
Choć już mi się kompletnie nie chciało tego wstawiać o wpół do jedenastej, ale pomyślałam, że jak mam prawie napisane, to już dokończę.

Titanic: Dopłyniemy do brzegu?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz