Początkowo spotkania z Robertem były ekscytujące. On był managerem w sąsiednim dziale, ja analitykiem finansowym. Mimo że polityka firmy nie zakazywała takich związków, Robert nie chciał się obnosić z tym, co nas łączyło, a mi to pasowało.
Wszystko zaczęło się psuć kilka miesięcy temu. Na imprezie firmowej bawiłam się z ludźmi z mojego zespołu. Podpitemu Robertowi zdawało się to nie podobać. Wówczas zrzuciłam jego zachowanie na nadmiar alkoholu.
Jednak bardzo szybko okazało się, że nie chce bym utrzymywała prywatne kontakty z kolegami z pracy. Do pierwszej prawdziwej awantury doszło, gdy zauważył mnie na lunchu z Maćkiem, kolegą, z którym siedziałam biurko w biurko.
Gdy stanowczo zaprotestowałam przeciw jego oczekiwaniom, nie tylko zaczął krzyczeć, ale również wymachiwać rękoma. Mimo wszystko postanowiłam dać mu jeszcze szansę. Wiedziałam, że miał ciężki okres w pracy, więc chciałam się łudzić, że jego zachowanie było tymczasowe.
Jednak gdy któregoś wieczoru wróciłam do swojego mieszkania po kilku drinkach, Robert czekał na mnie pod drzwiami. Nie ukrywałam przed nim z kim byłam na mieście, za co nagrodził mnie siarczystym policzkiem. To był oczywiście koniec naszego związku, ale początek koszmaru.
Robert zaczął natarczywie obserwować mnie w pracy, a gdy wychodziłam do domu nieraz szedł za mną. Przez kilka następnych tygodni stresował mnie każdy szelest, przerażał mnie każdy cień. Byłam wycieńczona ciągłym lękiem i brakiem snu. Gdy pewnego ranka zastałam w pracy zdemolowane biurko i napis 'dziwka' wysprejowany na ekranie komputera, wiedziałam, że nie mogę tego dłużej ukrywać. Spotkałam się przełożoną i opowiedziałam jej o moim nieudanym związku z Robertem.
Oczekiwałam, że nawet jeśli mi uwierzą, Robert dostanie jedynie ostrzeżenie lub naganę. Firma zwolniła go jednak. Jak się okazało, już wcześniej wysuwano pewne podejrzenia przeciwko niemu, ale dziewczyna, która była potencjalną ofiarą jego niezdrowego zainteresowania, odeszła z pracy.
Pamiętam jak tego dnia świętowaliśmy z Michałem koniec moich kłopotów.
- Wreszcie uwolniłaś się od tego świrusa! - zawołał Michał, unosząc kieliszek szampana.
Tej nocy ktoś wybił szybę w oknie mojej sypialni. Kilka dni później auto z zaciemnionymi szybami prawie potrąciło mnie na pasach. To wszystko zdawały się być zbiegi okoliczności... Nawet Michał podchodził sceptycznie do moich obaw, że to Robert mógłby mieć z tym coś wspólnego.
Teraz wiem, że trzeba zawsze ufać swojemu instynktowi. Zrozumiałam to jednak za późno...
Zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, gdy po powrocie do domu zauważyłam uchylone drzwi balkonowe. Moje mieszkanie było wprawdzie na pierwszym piętrze, ale nigdy nie zostawiałam ich otwartych. Zawahałam się tylko sekundę, ale nawet sekunda to było za długo. Gdy rzuciłam się do ucieczki, Robert stał już na mojej drodze i przekręcał zamek w drzwiach.
- W końcu możemy porozmawiać - powiedział nazbyt spokojnie.
- Pomocy!!! - krzyknęłam ile sił w płucach, ale on rzucił się na mnie i pchnął na szklany stolik.
Uderzenie było tak silne, że straciłam dech. Szybko zorientowałam się, że szklany stolik rozbił się na małe kawałki, z których większość tkwiła teraz w moich plecach. Ból był tak silny, że prawie zemdlałam. Jednak odgłos zbliżających się kroków Roberta ocucił mnie. Wiedziałam, że jeśli mam zachować chociaż cień szansy na stawienie mu oporu, muszę być przytomna.
Złapał mnie za poły żakietu i podniósł z podłogi.
- Za dużo gadasz, Ewuniu - wysyczał. Czułam alkohol w jego oddechu. - Przez ciebie nie mam teraz pracy. Jak zamierzasz mi to wynagrodzić?
CZYTASZ
Sekrety Drzew
RomancePrześladowana przez byłego chłopaka Ewa opuszcza Warszawę i przenosi się w Tatry. Tam, w małym drewnianym domku, pod przybranym nazwiskiem, planuje ukryć się i w spokoju gór poczekać na lepsze dni. Piękno przyrody i urokliwość pobliskiej wsi zdają s...