- Chyba na serio zacznę pobierać od was opłaty! - Sara zawołała ze śmiechem, gdy wsiadłam do jej auta pod dworcem w Krakowie. - Tydzień temu przyjechałam po Piotra, a teraz po ciebie.
Do Krakowa dotarłam pociągiem. Następnie planowałam złapać stopa do Leśnian lub zaczepić się z jakimś lokalnym przewoźnikiem. Jednak jak tylko Sara dowiedziała się, że wracam, uparła się, że po mnie przyjedzie.
Tak naprawdę było mi to na rękę; wizja powrotu jakimś obcym autem nie uśmiechała mi się ani trochę.
W Warszawie zostałam jeszcze tydzień, by pozamykać wszystkie sprawy; sprzedałam mieszkanie, złożyłam rezygnację w pracy, a co najważniejsze, odkupiłam domek od Bogny. Dopiero wczoraj spotkałyśmy się u notariusza; Bogna mimo że odmieniłam jej brata, jak zawzięcie twierdziła, wahała się przed sprzedażą. W końcu domek zbudował jeszcze jej tata. Ostatecznie jednak przeliczyła sobie ile razy była w Leśnianach w ostatnich kilku latach i podpisałyśmy umowę kupna - sprzedaży.
Miałam plany co do tego domu; zaczęły rodzić się w mojej głowie podczas długich bezczynnych godzin, które spędziłam na ukochanym pomoście zaraz po tym nieszczęsnym dniu w górach.
Wiedziałam jednak, że zanim cokolwiek wprowadzę w życie, muszę spotkać się z Piotrem. Jechałam do Leśnian z twardym postanowieniem, by przede wszystkim z nim porozmawiać. Rozmowę tę powinniśmy byli przeprowadzić dawno temu... ale cóż, lepiej późno niż wcale.
Niezależnie od wyniku tej rozmowy, wracałam tam również z postanowieniem odzyskania Piotra. Nie wiem czy to wyjazd do Warszawy, czy fakt, że Piotr odszedł, ale zyskałam pewność, że niczego bardziej nie pragnę niż być z tym gburowatym, upartym, bezinteresownym, ciepłym mężczyzną. Miałam tylko nadzieję, że w głębi i on czuje to samo, i że nie wyjdę na ostatnią naiwniaczkę.
- Czy ty w ogóle słyszysz, co ja do ciebie mówię?! - Sara wyrwała mnie z zamyślenia.
- Nie - przyznałam się od razu z niewinnym uśmiechem.
- Pytałam, co się dzieje z tobą i Piotrem? Gdy go wiozłam tydzień temu był strasznie markotny i za wiele od niego nie wyciągnęłam...
Westchnęłam...
- A możemy się umówić, że zapytasz mnie o to znowu jutro?
Sara zerknęła na mnie, na moment odrywając wzrok od drogi. Jej uniesiona brew nie uszła mojej uwadze.
- Po prostu na razie nie znam odpowiedzi na twoje pytanie, ok?
- Ok...
Jechałyśmy przez jakiś czas w milczeniu.
- Jak się miewa moja mała imienniczka? - zapytałam, pragnąc skierować myśli swoje i Sary na inne tory.
- No, już nie taka mała! Je jak najęta i kilogramy przybywają! - zawołała na pozór oburzona, ale widziałam, że jest dumna z córeczki. - Do tego owinęła sobie dziadka wokół małego palca.
Historie, które Sara zaczęła opowiadać o Ewci, skutecznie poprawiły mi humor i odciągnęły naszą uwagę od Piotra.
Przynajmniej tymczasowo, bo gdy Sara zatrzymała auto przy zjeździe na polną drogę, prowadzącą do posesji Piotra i teraz również mojej, moje myśli od razu pobiegły ku niemu.
- Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym cię podwiozła pod dom? - Sara zaproponowała po raz kolejny.
- Nie, dziękuję. Muszę... się przejść po tak długiej podróży.
Widziałam, że nie do końca mi wierzy, ale ja po prostu musiałam się przygotować na czekające mnie spotkanie.
- Napisz mi potem ile ci oddać za benzynę - rzuciłam jeszcze, by uciąć temat podwózki.
- No co ty! - Sara zawołała oburzona. - To dla mnie świetna rozrywka i możliwość wyrwania się z domu, więc tak naprawdę, to ja powinnam płacić tobie.
- Dobra, już dobra. - Zaśmiałam się i posłałam jej buziaka. - Dzięki, kochana. Do jutra.
- Do jutra!Zarzuciłam plecak na plecy i wstąpiłam na nową drogę życia, dosłownie. Miałam nadzieję, że na końcu tej drogi nie czeka mnie rozczarowanie.
W myślach na okrągło powtarzałam sobie to, co chcę powiedzieć Piotrowi. Wiedziałam, że Sara nie pisnęła mu nawet słówkiem o moim przyjeździe.
Początkowo, gdy prosiłam ją o milczenie, zdawało mi się to dobrym pomysłem; bałam się, że gdyby dowiedział się, że wracam, Piotr chciałby mnie od tego pomysłu odwieźć.
Teraz jednak, idąc wśród łąk, zaczęłam mieć wątpliwości.
CZYTASZ
Sekrety Drzew
RomancePrześladowana przez byłego chłopaka Ewa opuszcza Warszawę i przenosi się w Tatry. Tam, w małym drewnianym domku, pod przybranym nazwiskiem, planuje ukryć się i w spokoju gór poczekać na lepsze dni. Piękno przyrody i urokliwość pobliskiej wsi zdają s...