9

242 10 3
                                    

Beomgyu pociągnął mnie w stronę toalet. Z boku, musiało to wyglądać komicznie, ale mi nie było do śmiechu. Mocno ściskał moją rękę, co oznaczało jedno. Był wściekły.
Otworzył drzwi i dosłownie rzucił mną o ścianę. Trochę mnie to zaskoczyło bo zazwyczaj Choi był wyluzowany. Teraz jednak było inaczej.

- Dobra, tłumacz się. - Westchnął marszcząc czoło. - Dlaczego przed CAŁĄ SZKOŁĄ zrobiłeś ze mnie homoseksualistę? - Zapytał podkreślając dwa słowa.

- Przepraszam, ale Jennie próbowała się do mnie dobierać a Changbin podsunął mi pewną myśl no i... tak wyszło. - Powiedziałem krzywo się uśmiechając.

- Woo-hyun. - Westchnął, martwiąc się sytuacją. - Nie mówiłem Tobie, ale ta szkoła jest bardzo homofobiczna. Nie dość że narobiłeś sobie problemów, to jeszcze mi. A kiedy złapałeś mnie aby mnie pocałować, wystraszyłem się że chcesz mi zrobić krzywdę, bo nie wziąłeś tabletek.

 A kiedy złapałeś mnie aby mnie pocałować, wystraszyłem się że chcesz mi zrobić krzywdę, bo nie wziąłeś tabletek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jego wyznanie mnie zaskoczyło. Teoretycznie powinien się obrazić, za te tabletki, jednak zrobiło mi się trochę cieplej na sercu. Mimo iż nie byliśmy spokrewnieni to Beomgyu był dla mnie zdecydowanie jak brat. To on zawsze przypominał mi o zażywaniu leków, wyciągał z kłopotów i był przy mnie kiedy inni się odsuwali.
Troszczył się o mnie...

Nagle, zza rogu usłyszałem kilka kroków i znajome głosy. Nie chciałem aby ktoś z uczniów lub (co gorsze), nauczycieli, przyłapał mnie razem z Beomgyu w tak dwuznacznym miejscu jak toaleta. Nie zamierzałem pogorszyć swojej opłakanej sytuacji i zdecydowałem się na najgłupszą, a zarazem najlepszą rzecz którą mogłem w tym momencie zrobić.

Wepchnąłem chłopaka do jednej z kabin i pośpiesznie zamknąłem drzwi za sobą. Miejsca nie było zbyt wiele przez co mocno napierałem ciałem na Choi. Moja twarz znajdowała się blisko jego. Znajdowaliśmy się w bardzo niekomfortowej pozycji. Przyłożyłem mu palec do ust i nakazałem być cicho.
Do pomieszczenia ktoś wszedł. Po śmiechach i głosach szybko wywnioskowałem że to Taeyang i Ji-yong.

- Ten kutas wyglądał jakby miał zamiar wziąść tego dzieciaka na tym korytarzu! - Skomentował Taeyang, ciągle się śmiejąc.

- On serio jest gejem? - Skrzywił się Kwon.

- Jasne! Z resztą, Woo-hyun wygląda na takiego który chciałby przeruchać wszystko co się rusza.

Zacisnąłem wściekle dłoń w pięść. Nie miałem ochoty wysłuchiwać tak obrzydliwych kłamstw na mój temat. Chciałem otworzyć drzwi i walnąć nimi w Taeyanga aby zamknął swoją niewyparzoną gębę.
Nie mogłem jednak tego zrobić. Jak wytłumaczyłbym że siedzę z Beomgyu w jednej kabinie?

- Do rzeczy... Mówiłeś że wiesz co zrobić aby zafundować nam zwycięstwo w następnym wyścigu?

- Trzeba wyeliminować Bang Chana. W tym celu mógłbym uszkodzić jego samochód. Wiesz, uszkodzić hamulce, podwozie, może coś jeszcze. Gościu się rozbije i będziemy mieli go z głowy. - Wyjawił swój plan.

- Nic mu się nie stanie?

- Ale chyba o to chodzi? Gościu rozwali sobie łeb, nie będzie mógł dłużej brać udziału w wyścigach. Kasa będzie nasza!

- Kurwa! - Walnął wściekle pięścią. - Czy ja Ci wyglądam na mordercę, kretynie?! Załatw Bang Chana tak, aby nie mógł wystartować, ale żył! Zrozumiano?! - Powiedział dosadnie aż przeszły nas dreszcze. Po chwili opuścili pomieszczenie, więc w spokoju wyszliśmy z ukrycia.

- Jezuńciu, nie myślałem że G-dragon stanie w Twojej obronie, to znaczy Bang Chana. - Poprawił się.

- Mnie to jakoś nie zdziwiło...

Bo kto normalny chciałby mieć na sumieniu życie innego człowieka?

Bo kto normalny chciałby mieć na sumieniu życie innego człowieka?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

__________
Sry za błędy itp.
wstawiam na szybko XD

Try To Love Me 2 | Bang Chan |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz