18

165 8 2
                                    

Wyszedłem z kabiny prawie potykając się o własne nogi. Podszedłem do zlewu i włączyłem kran. Przemyłem twarz lodowatą wodą, a gdy tylko skończyłem, złapałem się rękoma zmęczony po bokach umywalki zawieszając wzrok na kroplach wody znajdujących się na białej ceramice. Oprócz kropel wody znalazły się też krople ciemnoczerwonej cieczy. Chwyciłem ręką po kilka płatów ręcznika papierowego, aby zatamować krwawienie z nosa.

- Stary! Żałuj że tego nie widziałeś, Bang Chan był niesamowity! - Usłyszałem za sobą głos Changbin'a.

Odwróciłem głowę w stronę drzwi w ktorych stał razem z Minho i Beomgyu.

- Woo-hyun, wszystko okey? - Zapytał Beom, podchodząc do mnie. - Leci Ci krew z nosa.

- Przepraszam, źle się poczułem.

- Wiedziałem że to był zły pomysł aby go tutaj zabierać. - Warknął Minho do Changbin'a, jakby to była jego wina, że poleciło mi trochę krwi z nosa.

- Lepiej już stąd chodźmy, zanim zrobi się jeszcze bardziej gorąco. - Odpowiada i pomaga Beomgyu, mi się podnieść.

Opuszczamy to miejsce bez żadnych problemów. Jest środek nocy, wokół najczarniejsza ciemność. Tylko nieliczne lampy uliczne dają jakieś światło. Boję się spojrzeć na godzinę, bo wiem że jest późno. A jeszcze jakieś pół godziny drogi zanim dotrzemy do centrum.

***

Żegnamy się i razem z Beomgyu wysiadamy na przystanku autobusowym, na którym wysadził nas Changbin, który po chwili pojechał dalej z Minho. Zostaliśmy tylko my i otaczająca nas ciemność. Jedynym źródłem światła stanowiły przejeżdżające samochody i nieliczne lampy.  Było już grubo po północy, a na chodnikach mijało nas niewielu przechodniów. Większość kierowała się w stronę imprezowych dzielnic, w której zlokalizowane były kluby nocne i otwarte całodobowo lokale. Delikatne, zimne podmuchy wiatru wywoływały gęsią skórkę. Nie mogliśmy się doczekać aż oboje wrócimy do swoich domów i położymy się do ciepłego, miękkiego łóżka. Szliśmy ulicami miasta, na głowach mieliśmy zaciągnięte kaptury oraz ręce wsunięte w głąb kieszeni naszych bluz. Przez dłuższą chwilę nie patrzeliśmy na siebie.  Szliśmy w milczeniu, które zaczęliśmy odczuwać oboje. Uparcie przyglądałem się chodnikowi, który ledwo widziałem przez ciemność. W końcu gdy podniosłem wzrok, zauważyłem jak chłopak uważnie mi się przygląda. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, przez co zrobiło się jeszcze bardziej niezręcznie. Każdy więc odwrócił swój wzrok w inną stronę. Chłopak jednak  przez cały czas dyskretnie przyglądał mi się, oczekując aż w końcu coś powiem. A jako iż nie zamierzałem tego zrobić, odezwał się pierwszy.

- Pocałowałeś ją.

Więc o to mu chodziło. Musiał go zaskoczyć ten widok, jako iż zawsze mówiłem że nie mam nikogo na oku i żadna dziewczyna nie zwróciła mojej uwagi

- Zrobiłem to.

Potwierdziłem przystając na chwilę. Nie wiedziałem czy warto ciągnąć ten temat dalej. Między nami znów nastała cisza. Staliśmy na przeciwko siebie. Głowę miał spuszczoną, wpatrywał się w czubki swoich butów. Nie wiem czemu ale wyglądał na bardzo zranionego. Mimo iż nic takiego się nie stało.

- Co z naszą umową? - Uniósł głowę, patrząc mi w oczy, szklanym wzrokiem (?)

- Trwa dalej. - Odparłem.

Try To Love Me 2 | Bang Chan |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz