10

242 10 1
                                    

Moi rówieśnicy siedzieli w klasie. Niektórzy nerwowo wkuwali materiał z poprzedniej lekcji, modląc się aby rozum im przyszedł do głowy. Jednak większość osób siedziała gapiąc się w telefon, podśmiechując i rozmawiając. Stanąłem tam w przejściu nie będąc w temacie. Wszyscy zamilkli patrząc się na mnie jakby ujrzeli ducha. Nerwowo przełknąłem ślinę i zacisnąłem pięści. Lee Minho podszedł do mnie z telefonem w ręce. Zerknął na mnie ze współczuciem i odpalił nagranie.

Kilkusekundowy filmik przedstawiał sytuację, która wydarzyła się na tamtej przerwie. Dość w erotyczny sposób obejmowałem niższego od siebie chłopaka. Całowałem go zachłannie i z języczkiem. Wyglądało jakbym miał zaraz zedrzeć z niego ubrania i go przelecieć. Poczułem ucisk w gardle. Nagranie było w internecie. Prawdopodobnie widziała go już połowa szkoły...

Zrobiło mi się strasznie gorąco. Chyba wciąż byłem w szoku. Jedyny namiętny pocałunek w moim życiu i wszyscy go widzieli. Jak ja spojrzę Beomgyu w oczy, ze świadomością że wszyscy nas widzieli?

Filmik się skończył. Ludzie patrzyli na mnie czekając na reakcję, ale ja tylko odnalazłem swoje miejsce i usiadłem w ławce. Niektórzy wrócili do swoich poprzednich zajęć ale i tak co chwilę na mnie spoglądali. Nie zaznałem spokoju. Na ławce były wyskrobane (prawdopodobnie cyrklem), obraźliwe napisy i wulgaryzmy. Przez minutę wpatrywałem się na kilka z nich.
Gdy zaczęła się lekcja, kilku chłopaków urządziła sobie rozrywkę rzucając w moją stronę zgniecionymi kawałkami papieru. Złapałem za jeden z nich i rozwinąłem: Z#bij się, P#dale.

***

Staliśmy opierając się o bramę szkoły. Gyu ponownie zaciągnął się papierosem który przed chwilą wyjął z paczki. Powoli wypuścił dym, spoglądając na opuszczających teren szkoły, młodszych uczniów. Niektórzy z nich krzywo na nas patrzeli a inni po prostu omijali szerokim łukiem.
Sięgnąłem do jego kieszeni spodni i wyciągnąłem opakowanie.

- Dasz ognia? - Spytałem, po czym podpalił szluga swoją zapalniczką z obrazkiem Pikachu.

Przyłożyłem peta do ust, zaciągając się mocno. Dość długo przytrzymałem dym w płucach, przez co poczułem okropnie gorzki, drażniący gardło smak.

- Ohyda! Jak można palić? - Zakaszlałem.

- Niedoświadczony jesteś i tyle.

Natychmiast zgasiłem peta.

- Jak inni zareagowali?

- Hm?

- No, po tej całej "akcji" na korytarzu? - Zarumieniłem się wspominając o tym.

- Ahh, gdy tylko pojawiłem się w klasie to dziewczyny obskoczyły mnie z pytaniami czy naprawdę jestem homo i jak wyrwałem taką "hotówę" jak ty. - Parsknął.

- Hotówę, serio?

- Masz branie, zazdroszczę. - Odparł. - Też bym tak chciał.

Od teraz Beomgyu był moim chłopakiem? Uważali że jesteśmy razem, mimo iż żaden z nas nigdy nic nie czuł do drugiego, po za przyjaźnią.
W dodatku on był (i jest), w stu procentach pewien swojej heteroseksualności. A ja nigdy nie interesowałem się kto tak naprawdę mi się podoba. Jakoś nie miało to dla mnie większego znaczenia.

Zauważyłem jak Ji-eun wychodzi ze szkoły. Gdy była bliżej zauważyłem że ma lekko przekrwione oczy. Było widać że jest wystraszona. Bardzo się śpieszyła że nie zwróciła uwagi że cały czas się na nią gapię. Zaraz później zniknęła za rogiem. Poczułem że muszę za nią iść. Zrobiłem krok do przodu.

- To co, wracamy razem? - Zapytał Beom gasząc papierosa.

- Muszę jeszcze coś załatwić, zobaczymy się później?

- Nie pakuj się w kłopoty, dobrze? - Powiedział widząc po mojej postawie.

Kiwnąłem głową po czym pożegnałem się z przyjacielem. Szybko udałem się w stronę gdzie biegła dziewczyna. Na szczęście nie odeszła zbyt daleko. Nie powinienem był jej śledzić, ale jej zachowanie było co najmniej nietypowe. Wyglądała jak anorektyczka, sporo osób za nią nie przepadało, z jednej strony była strasznie pyskata a z drugiej była ofiarą.
Oczywistym było dla mnie że coś jest nie tak...

Tylko co?


Skręciłem za dziewczyną w boczną uliczkę. Poczułem rosnący w powietrzu niepokój. Po chwili zobaczyłem w oddali gromadę chłopaków. Było ich może z czterech, wszyscy ubrani w mundurki jakie noszą chłopcy z liceum Kyungbock, na to narzucone mieli czarne bluzy z kapturem. Już wiedziałem że dziewczyna wpadła w kłopoty. Podeszła do nich wolnym krokiem. Ich lider (?) złapał ją za ramię i mocno przycisnął do ściany. Zlękłem się martwiąc że zaraz ta drobna dziewczyna się połamie. Stwierdziłem że wycofam się do tyłu. Tak też zrobiłem. Skryłem się za ścianą i czekałem na rozwój wydarzeń z ukrycia.

- Masz kasę? - Zapytał, na co kiwnęła głową. - Przeszukajcie jej plecak. Rzucił torbę w stronę kolegów którzy wywalili całą zawartość na brudny beton. Odnaleźli jej portfel, który szukali.

- Ty kurwo! Gdzie reszta hajsu? - Zbulwersował się jeden z nich.

- Nie tak się umawialiśmy! - Krzyknął kolejny.

- Nie mam więcej... - Mruknęła cicho, spoglądając na dół.

- Nie rób z nas kretynów, tylko grzecznie daj nam te pieniądze, suko. - Złapał ją mocniej. - Będziesz musiała nam zapłacić inaczej. - Oblizał wargi.

- Na Twoim miejscu, nie tknąłbym jej nawet palcem. - Powiedziałem całkiem spokojnie. Nie miałem pojęcia kiedy wyszedłem z ukrycia.

- Kim ty, kurwa jesteś?

- Twoim najgorszym koszmarem. - Odpowiedziałem zbliżając się do niego.

- Że co?

Nie odpowiadając wymierzyłem mu cios w brzuch. Lider skulił się z bólu, a jego podwładni widząc co się dzieje, rzucili się na mnie. Jednego odepchnąłem, a drugiego wycelowałem pięścią w nos. Chrupnął mi pod palcami, a typ zatoczył się i przewrócił. Przypomniało mi się jak ostatnio pobiłem się z Ji-yong'iem. Moją chwilę nie uwagi wykorzystał Koreańczyk który zaatakował mnie od tyłu. Objął mnie ręką, podduszając. Wywaliliśmy się na beton. Szarpaliśmy się oboje, co przypominało bardzo niezgrabny taniec. Wyrwałem mu się i wymierzyłem kilka ciosów w twarz i w brzuch. Na mojej ręce pojawiło się trochę krwi, co przeraziło pozostałych, którzy postanowili zostawić kolegę i uciec.

Wyprostowałem się i otrzepałem. Syknęłem z bólu, czując, że mam rozciętą wargę. Typ, którego pobiłem jak najszybciej próbował opuścić to miejsce. Obróciłem się w stronę ich lidera.

- Słuchaj ciulu, nie wiem coś za jeden ale...

Nie miałem ochoty ani nastroju na wysłuchiwanie gadek twardziela z rynsztoku, więc podeszłem do niego powolnym krokiem. W jego oczach dostrzegłem przerażenie które za wszelką cenę próbował ukryć.
Złapałem go za koszulę przez co się zlękł.

- Jeszcze raz ją dotknij to pożałujesz, zrozumiano?

- K-kim jesteś?

- Lee Woo-hyun, wygoogluj sobie.

__________
Hej! Rozdział wstawiam na szybko, błędy poprawię później 🤣 mam nadzieję że się podoba ^.^

Try To Love Me 2 | Bang Chan |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz