23

143 8 0
                                    

Wychodzę z domu chłopaka ze świadomością, że zachowałem się jak rozhisteryzowany idiota. Ale mało mnie to obchodzi. Anorektyczka idzie za mną. Dalej jest blada ale chociaż nie słychać jak burczy jej w brzuchu. Na pewno dalej odczuwa głód. Odwracam głowę w jej stronę. Ma na sobie błękitną, zwiewną sukienkę która sięga lekko za kolano. Włosy ma związane w kucyk i kilka pasemek włosów wyciągniętych z przodu.

- Pośpiesz się. - Popędzam ją, ale po chwili delikatnie uderzam się w czoło. Nic nie je. Nie przyswaja kalorii więc nie ma energii. Jak ma iść szybciej skoro normalnie nie ma na to siły?!

Zwalniam aby dotrzymała mi kroku. To tak kurewsko żenujące. Nie czuję się komfortowo mimo iż emocje powoli zdają się opadać. Szliśmy w milczeniu. Ji-eun wciąż była przygnębiona. Szła obok, dalej pociągając nosem. Miałem cichą nadzieję że z łatwością zaprowadzę ją do domu. Jednak jej żałosny upór i utykanie, nie wskazywało na to. Gdyby tylko jeszcze pojawił się ten paskudny deszcz i ponure, ołowiane niebo czułbym się osaczony ze wszystkich stron.

- Dlaczego przyszłaś na tą imprezę... -

Wzdycham teatralnie, aby jej uświadomić moje zirytowanie.

Nie oczekiwałem żadnej odpowiedzi.
To trochę głupie prowadzić rozmowę z samym sobą, ale podobno wypowiadanie słów na głos pomaga szybciej sobie z nimi poradzić.
Tak przynajmniej powtarzał terapeuta.

- Szukałam kogoś. - Odpowiedziała, chociaż na to nie liczyłem.

- Kogoś? - Uniosłem brew.

- Bang Chana. - Odpowiedziała. - Na pewno go znasz. Wszyscy go znają. Jakiś czas temu pocałował mnie. - Miałem wrażenie że się zarumieniła wypowiadając te słowa. No sorry dziewczyno, ale nie masz u mnie szans. - Nigdy wcześniej nie zamieniłam z nim ani jednego słowa, więc bardzo mnie to zaskoczyło. Chcę go znaleźć i dowiedzieć się dlaczego to zrobił.

Też chcę wiedzieć dlaczego moje usta dotknęły tak żenującej jednostki jak Ty.

Oczywiste że Bang Chan ją uratował. Ale prawdziwy ja, też to zrobiłem. I to wiele razy. Nawet nie raczyła mi za to podziękować, ale przed moją przykrywką miała ochotę paść na kolana i dziękować za uratowanie życia? Jaki jest sens zgrywać miłego chłopaka skoro cały czas czuję się jakbym dostawał po twarzy?

 Nawet nie raczyła mi za to podziękować, ale przed moją przykrywką miała ochotę paść na kolana i dziękować za uratowanie życia? Jaki jest sens zgrywać miłego chłopaka skoro cały czas czuję się jakbym dostawał po twarzy?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie wierzę. Jestem zazdrosny o siebie samego.

- Nie powinnaś się za nim uganiać. Nie słyszałaś tego co o nim mówią? Co jeśli jest niebezpieczny? - Miałem nadzieję że wzbudzę w niej pewne wątpliwości i sobie odpuści. Nie miałem siły ani ochoty się z nią użerać. Ale kazała mi się zamknąć.

- Nie mów mi co mam robić, a czego nie. - Burknęła obrażona, stając na środku chodnika. - Lepiej spójrz na swoją rodzinę. To TY masz ojca za kratami.

Doskonale o tym wiem, nie musicie mi o tym ciągle przypominać.

Szukałem po kieszeniach niewidzialnej taśmy klejącej aby skleić jej te niewyparzone usta. Gdybym się nie powstrzymał, zapewne dziewczyna leżałaby na chodniku z rozciętą głową. Brzmi to co najmniej obrzydliwie, jednak mam swoje zasady; Dziewczyny nigdy bym nie uderzył.

Try To Love Me 2 | Bang Chan |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz