2. Niektóre decyzje wychodzą nam na dobre

136 7 0
                                    

- Mamo, tato muszę wam coś powiedzieć. Wiem, że jestem dorosła ale czuję się w obowiązku poinformować Was o tym. Wyjeżdżam na jakiś czas do Korei do dziadków. Już do nich dzwoniłam, zgodzili się mnie przyjąć. Babcia była w siódmym niebie.

- Kochanie, - zaczął tata - czy ta decyzja nie jest zbyt pochopna? Wiemy, że już dawno się usamodzielniłaś i mieszkasz sama, ale wyjazd na drugi koniec świata to co innego.

- Dziecko - mama też musiała się wtrącić - a co z Pawłem? Jak możesz go tak samego zostawić? To nie zadziała na korzyść waszego związku....

- Mamo, mnie i Pawła już dawno nie ma..... - jakoś w ferworze przygotowań, pakowania walizek i w ogóle wypadło mi z głowy żeby poinformować moich rodziców o rozstaniu z Pawłem. - kilka dni temu nakryłam go z inną dziewczyną w kinie....

- Nigdy nie lubiłem tego śliskiego gościa, dobrze że już z nim nie jesteś - powiedział z satysfakcją tata. On zawsze jest po mojej stronie.

- Tak, więc jak widzicie nic nie stoi na przeszkodzie mojemu wyjazdowi. I tatko nie jadę na koniec świata, jak to nazywasz, a do Twojego ojczystego kraju, do dziadków. Będę pod opieką najwspanialszych ludzi na świecie, zaraz po Was oczywiście - co jak co ale słodzić to ja umiałam :D

- Nie pozostaje nam nic innego jak zaakceptować Twoją decyzję i wspierać Cię we wszystkim co robisz. Kochamy Cię najmocniej na świecie, Twojego brata oczywiście też. Pamiętaj, że pomimo wszystkiego zawsze będziemy na Ciebie czekać. Tu jest Twój dom.

Po długiej rozmowie z rodzicami, i krótkiej z moim bratem, pożegnałam się z nimi i wróciłam do swojego mieszkania. Miałam jeszcze tyle rzeczy do ogarnięcia a za trzy dni wylatuję.

Dogadałam się z Magdą, że pod moją nieobecność zaopiekuje się moim mieszkaniem. Magda mieszkała jeszcze z rodzicami bo nie było ją stać na kupno swojego lokum. Po studiach przyjęła się w biurze tłumaczy przysięgłych i zaczęła już zarabiać pierwsze pieniądze, ale kupno mieszkania i tak było ponad jej możliwości. Spadłam jej jak z nieba, w zamian za opiekę mogła tam mieszkać, bez kosztów wynajmu, tylko opłaty za media. Apartament nie należał do najmniejszych, dwie sypialnie, duża przestronna łazienka, garderoba i salon z aneksem kuchennym. Jedną sypialnie przeznaczyłam na poskładanie w niej wszystkich swoich rzeczy tak żeby Magda mogła się na 100% wprowadzić i poczuć jak we własnym domu. Spakowałam walizki, pozałatwiałam bieżące sprawy, przekazałam Magdzie klucze do jej nowego gniazdka i z pozytywnym nastawieniem i żądzą przygód wyruszyłam do Korei.

Samolot miałam o 2 w nocy, wiedziałam że jetlag i tak mnie nie ominie to nie spałam w dzień, żeby móc pospać trochę w samolocie. Po 13,5 godzinnym locie w końcu byłam w Seulu. Z lotniska odebrał mnie dziadek. Byłam tak zmęczona lotem że padłam od razu i wstałam dopiero na drugi dzień. Dawno nie odwiedzałam dziadków, ale w Seulu zawsze czułam się jak u siebie, jakbym zawsze tu mieszkała i tu właśnie było moje miejsce na ziemi. Dziadkowie mieli dom w jednej z bogatszych dzielnic miasta, więc mogłam się tu czuć w miarę bezpiecznie. Oczywiście nie wyglądałam na typową koreankę bo moje słowiańskie geny też dały o sobie znać, przez co wzbudzałam zainteresowanie lokalnej społeczności. A największe zdziwienie wśród ludzi robiła moja znajomość języka. Po pierwszych dwóch tygodniach spędzonych u dziadków na właściwie nic nierobieniu podjęłam decyzję że trzeba znaleźć pracę. Język znałam i to nie tylko koreański, co prawda brak mi było doświadczenia ale za to nadrabiałam urodą, pomysłowością i sprytem.

Szukałam ofert dla tłumaczy języka angielskiego. Znalazłam parę, ale najbardziej zaciekawiła mnie oferta jednej w wytwórni.

" Wytwórnia BIG HIT poszukuje młodej, zaradnej, inteligentnej osoby, z doskonałą znajomością języka angielskiego jako tłumacza i opiekuna dla jednej z grup kpop......" Taki mniej więcej miał sens tego ogłoszenia, tak przynajmniej mi się wydawało. Co mogło być nie tak w tym ogłoszeniu, z czym mogłabym sobie nie poradzić. Przecież to praca z ludźmi, z nimi zawsze łatwo się dogadać. Co mogło pójść nie tak. Ano wszystko.

Pełna nadziei, optymizmu i chęci do pracy zgłosiłam się na rozmowę. Przedstawiciele wytworni byli bardzo rzeczowi i mili. Do moich obowiązków przede wszystkim należała pomoc podczas wywiadów z zagranicznymi dziennikarzami. Poza tym chcieliby abym się wprowadziła do rezydencji zespołu i zamieszkała z nimi na stałe. Tam podczas gdy zespół był na miejscu w Seulu pełniłabym obowiązki tak jakby Pani Domu, czyli ogarniała zespół sprzątający, kucharki, robiła listę zakupów, dbała o dietę chłopaków, o ich zachcianki, o to co mogą jeść a czego nie i pilnowała żeby wstawali na czas. Stwierdziłam że z moją zdolnością do organizacji ogarnę każdego nawet niesfornego człowieka. Nawet nie wiedziałam jak bardzo mogę się mylić i jak bardzo za skórę potrafi Ci zajść siedmiu indywidualistów, z czego każdy ma swoje zdanie na każdy temat i to każdy inne. I jak bardzo siedem osób potrafi uprzykrzyć Ci życie....

Po dogadaniu szczegółów i podpisaniu umowy o pracę i jeszcze paru innych papierków, m. in. warunków poufności i niezdradzania sekretów zespołu, dowiedziałam się z którym z nich będę pracować. Byli to chłopacy z BTS którzy w tamtym czasie bardzo zyskali na popularności i ich kariera zaczęła się rozwijać w bardzo szybkim tempie. Zdawałam sobie sprawę na co się piszę i że zespół często wyjeżdżał ale moja wolna dusza i chęć poznawania świata bardzo o tym marzyła i taki tryb życia nie sprawiał mi żadnego kłopotu.

Dostałam do dyspozycji kierowcę, który odwiózł mnie do dziadków i za dwa dni miałam przeprowadzić się do rezydencji. Postanowiłam ostatnie dwa dni wolności spędzić z dziadkami i pozwolić się im rozpieszczać do granic możliwości. Umówiłam się z moim kierowcą że w poniedziałek punkt 9:00 przyjedzie po mnie i moje rzeczy i przeprowadzę się do chłopaków. W końcu musiałam ich poznać. Co nieco o nich wiedziałam, wiedziałam jaką tworzą muzykę, nie żebym była jedną z zagorzałych ARMY ale znałam ich tylko z internetu i telewizji. Już dawno wyzbyłam się nastoletniego zafiksowana na punkcie swojego idola. To przecież też są normalni ludzie, mają swoje potrzeby, nawyki, wady i zalety. Wystarczy każdego dobrze poznać.....

The NannyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz