- Jak dobrze że dzwonisz!!! Uratowałaś mnie. Magda co ja narobiłam. Wpadłam do jaskini lwa. A reszta małych lwiątek się nade mną pastwi....
- Dziewczyno co Ty gadasz? Jaka jaskinia? Jaki lew? Jakie lwiątka? Miałaś pracować z BTS a nie w zoo.
- Ale oni są jak lwy wypuszczone z klatki. Przepraszam jeden lew i sześć lwiątek które już pokazują swoje pazurki. Ja z nimi oszaleję a to dopiero drugi dzień. Na dzisiaj zaplanowali sobie wieczór filmowy, ja nie wiem czy to się dobrze skończy.
- Dasz radę, bo jak nie Ty to kto. Zobaczysz że jeszcze będą jedli Ci z ręki - Magda nie wiedziała że wypowiadając te słowa będą one bardzo prorocze.
- A właściwie dlaczego do mnie dzwonisz przecież u Was jest chyba z 3 czy 4 w nocy....
- Stęskniłam się za Tobą. I chciałam wiedzieć jak sobie radzisz. A poza tym ja już na nogach bo o 10:00 muszę być w Warszawie - i nagle usłyszałam głos w słuchawce ale nie Magdy.... " Kochanie, już wstałaś? I z kim Ty już od samego rana plotkujesz?"
- Magda kto to? Masz faceta? Jupiiiii, moja psiapsi nie jest już singielką. Znam go? W naszym wieku? - mogłabym tak zadać jeszcze z tysiąc pytań ale przerwało nam pukanie do mojego gabinetu. - Magda sorry ale obowiązki wzywają moje lwiątka chyba się za mną stęskniły...
Jak dobrze że mogę takie rzeczy mówić bezkarnie bo nikt z rezydencji nie mówi po polsku. Pożegnałam się z Magdą ale zapowiedziałam że jak tylko znajdę czas to do niej zadzwonię i niech lepiej się przygotuje na serię pytań wścibskiej psiapsi.
- Proszę - do gabinetu wszedł V. Rozsiadł się w fotelu i uśmiechnął się zawadiacko.
- Seksownie brzmisz i wyglądasz jak rozmawiasz w swoim ojczystym języku - powiedział bez cienia skrępowania.
Wstałam od biurka, stanęłam od frontu na wprost Tae oparłam się pośladkami o biurko, a jedną nogę oparłam na fotelu V między jego nogami. Chłopak nie spodziewał się takiego zagrania z mojej strony.
- Moim ojczystym językiem jest też koreański, pamiętaj że mam dwa obywatelstwa....
- Tak tak pamiętam, bardzo dobrze też pamiętam nasz poranek i to jak seksownie mruczałaś moje imię... Jak dla mnie możesz mnie tak codziennie budzić.
Szok i niedowierzanie zagościło na mojej twarzy. Jak on może tak otwarcie do mnie mówić o takich rzeczach po zaledwie dwóch dniach znajomości.
- Chciałeś coś konkretnego czy przyszedłeś się nade mną trochę poznęcać..... - odzyskałam rezon i zapytałam wprost. To był chyba jedyny sposób na przetrwanie z tą siódemką.
- Tak właściwe w drodze losowania zostałem tu wysłany żeby dowiedzieć się paru rzeczy.... Po pierwsze jakie filmy lubisz? Po drugie kto organizuje przekąski i czy alkohol też wchodzi w grę? Po trzecie co Ci się dzisiaj śniło?
V chyba sądził że zaskoczy mnie tym ostatnim pytaniem ale spodziewałam się że oni tak łatwo nie odpuszczają.
- Więc. Gatunek filmu w sumie nie robi mi żadnej różnicy, no chyba że chodzi o horror. I nie lubię filmów ze Stevenem Segalem. Przekąskami oczywiście zajmę się ja od tego właśnie mnie macie i nie nie mam nic przeciwko alkoholowi oczywiście w ramach rozsądku.
Skończyłam rozmawiać i postanowiłam zagrać im na nosie. Zdjęłam nogę z fotela V i próbowałam, tak próbowałam to dobre słowo, wyjść z gabinetu. Tae złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Moje plecy oparły się o jego tors. Wyciągnęłam powietrze. Ten facet tak na mnie działał. V lekko się pochylił i wyszeptał i prosto do ucha...
- A po trzecie.....
- A po trzecie tą informację będziecie musieli wyciągnąć ode mnie siłą bo sama dobrowolnie Wam nie powiem....
- Tak chcesz się bawić.... Ok. Zapowiada się ciekawy wieczór.
Stwierdziłam raz kozie śmierć. Wiedziałam że prędzej czy później wylądujemy z V w łóżku bo napięcie między nami było czuć na kilometr. Nie wiem tylko jak długo wytrzymam i jak długo on da mi się wodzić za nos ale postanowiłam wykorzystać ten czas tak długo aż jedno z nas się nie podda. Nie mogłam mu dać satysfakcji że może mnie mieć kiedy będzie chciał. Wiedział jak na mnie działa, i znał już parę moich słabych punktów ale nie wiedział jak zaciętego ma przeciwnika. Mój tato zawsze powtarza że tak upartej i zaciętej osoby jak nasza Mimi to nie ma drugiej na całym świecie. I to była moja jedyna broń jaką mogłam się przed nim bronić, bo to że ulegnę nie podlegało dyskusji.
Popołudnie przebiegło bez względnych komplikacji. Pomimo wolnego chłopacy postanowili trochę poćwiczyć układy. Ja zajęłam się rozpakowywaniem walizek. Czekałam jeszcze na parę kartonów z Polski bo skoro miałam zabawić tu na dłużej musiałam mieć więcej ubrań i rzeczy osobistych. Wysłałam Magdzie e-mail z listą potrzebnych mi rzeczy i teraz tylko czekałam na przesyłkę. Umówiliśmy się z chłopakami o 20:00 w sali kinowej w naszej rezydencji. O 19:00 zaczęłam przygotowania bo ta moja szarańcza lubi zjeść. Wiedziałam z listy co każdy z nich lubi więc przygotowałam dla każdego coś dobrego, a w ramach cheatday zamówiłam pizzę. Nie samymi przekąskami żyje człowiek. Coś konkretnego też musimy zjeść. Dogadałam się z Sugą że to on zajmie się alkoholem. W końcu to on wiedział co oni lubią najbardziej. Ja poprosiłam tylko o półsłodkie czerwone wino. I tak jak na zawołanie o 20:00 cała moja siódemka zjawiła się w sali kinowej. Podobno wybrali już film. Wiedziałam że mogę się po nich spodziewać wszystkiego. Zaczęli delikatnie, ale chyba tylko żeby sprawdzić moją reakcję. Usiadłam wygodnie w rozkładanym fotelu filmowym i jak zobaczyłam na ekranie "Pamiętnik" moja reakcja chyba zaskoczyła ich samych...
- Serio "Pamiętnik" myślałam że stać Was na coś lepszego.... - po sali rozszedł się śmiech chłopaków. Ekipa zaczęła się wykłócać co teraz puścić. Nie mogli dojść do porozumienia a ja cierpliwie czekałam na rozwój sytuacji.
Tae siedział koło mnie. Nachylił się i powiedział tak żebym tylko ja usłyszała.
- Imponujesz mi, ale zaczekaj aż wieczór filmowy się skończy.... - i ten uśmiech....
Ciarki przeszły mi po całym ciele, ale stwierdziłam że przed końcem drugiego filmu ulotnię się do łazienki i uniknę konfrontacji z chłopakami, bo to że coś wymyślili żeby wyciągnąć ode mnie mój sen to pewne jak Słońce.
Stanęło w końcu na serii " Transformers". Doszliśmy do wniosku że obejrzymy pierwsze dwie części a kolejne na następnym wieczorze filmowym jak tylko znajdziemy na niego czas.....
CZYTASZ
The Nanny
FanfictionFanfiction Lee Mi-Mei wyjeżdża do Korei do dziadków. Postanawia tam znaleźć pracę, nie zdaje sobie sprawy że oprócz pracy najdzie miłość, pożądanie i przyjaźń.....