8. To tylko sen....

116 5 0
                                    

Tae wszedł ze mną do pokoju. Zaczęłam głośniej mówić.

- Tylko postaw mnie na ziemi a pożałujesz.... !!!

- Nie obiecuj czegoś czego nie możesz dotrzymać.

- Wiedziałam że coś kombinujesz! Panie przodem, też mi się gentleman znalazł! Tae w tej chwili postaw mnie na ziemi. Chcę iść do siebie.

- Musisz jeszcze ponieść karę za to co mi zrobiłaś w nocy....

- Serio.... Przepraszam. Jeśli to Ci pomoże to jak wróciłam do pokoju to źle się czułam z tym jak postąpiłam, ale nie dałeś mi wyboru.

- Możesz odkupić swoje winy.

- Jak? Co Ci chodzi po głowie?

- Jest godzina 11:00. Cała reszta nie wstanie prędzej niż 15:00. Mamy 4 godziny. Prześpij się ze mną.

- Co? Ty chyba oszalałeś jeśli myślisz że jestem pierwszą lepszą która rzuca się facetowi do łóżka i uprawia z nim niezobowiązujący sex. Poza tym miałeś mnie postawić na ziemi. Dlaczego muszę rozmawiać z Twoimi plecami.

Tae niewiele myśląc rzucił mnie na łóżko, a żebym mu za szybko nie uciekła przygwoździł mnie do niego swoim ciałem. Ręce przytrzymywał mi nad głową. Moja koszulka od piżamy podsunęła się przez to do góry ukazując mój brzuch i kolczyk w pępku. Tae tylko syknął. Rozposzyło go to na chwilę. Ale w sekundę odzyskał panowanie nad sobą i zaczął się tylko śmiać.

- Słońce, jesteś słodka jak jesteś taka wściekła, ale źle mnie zrozumiałaś. Nie chodzi mi o sex, to znaczy chodzi ale jeszcze nie teraz. Muszę Cię bardziej od siebie uzależnić.... Tak więc spróbujmy jeszcze raz. Prześpij się ze mną. Chodzi mi tylko o 4 godziny regenerującego snu. Tyle chyba możesz dla mnie zrobić?

- I jak to sobie wyobrażasz, że będziemy poprostu leżeć i spać. Nie wierzę Ci. Po wczorajszym wieczorze po prostu Ci nie wierzę.

- Ok. Udowodnię Ci że umiem trzymać ręce przy sobie.

- Weź mnie człowieku nie rozśmieszaj. Czy Ty siebie słyszysz?

- No dobra, będę się bardzo starał co przy Twoim ubiorze będzie bardzo trudne plus Twoje obite pośladki. Należy im się masaż.

- Wiedziałam, że nie można Ci ufać.

- Oj no proszę. Tracimy bezsensownie czas który możemy spożytkować na sen.

- Tak, Ty i sen. Ale niech będzie, wiem że będę tego żałować i wiem że jak się nie zgodzę będziesz mnie tak trzymać aż cała reszta chłopaków nie wstanie.

- Mądra dziewczynka. Więc mogę Cię puścić i mi nie uciekniesz?

- Nie ucieknę Ci. - bo nie chcę pomyślałam.

- Ok. Tylko że bardzo mi się podobasz w tej pozycji.... - wymruczał mi do ucha jednocześnie całując mnie w szyję

- Kim Taehyung jeśli w tej chwili mnie nie puścisz i ze mnie nie zejdziesz zacznę drżeć się w niebogłosy i będę miała gdzieś ze wszystkich obudzę.!

- Oj, zero z Tobą zabawy. Ale na krzyki jeszcze przyjdzie czas, a wtedy będziesz krzyczeć tylko moje imię jak będziesz dochodzić.....

Tae w końcu mnie uwolnił ze swojego uścisku, a ja byłam w takim szoku po tym co powiedział, że nawet nie zarejestrowałam kiedy nas przykrył i ułożył tak że leżeliśmy teraz za łyżeczkę. Tae objął mnie jedną ręką pod szyją drugą w talii....

- Tae nasatwiłeś chociaż jakiś budzik? Tae? V? Taehyung? No pięknie. Kto tak szybko zasypia.

Zrezygnowana poddałam się. Tae tak mnie do siebie przytulił jakbym na prawdę miała mu uciec. Nie pozostawił mi możliwości jakiegokolwiek ruchu. Zasnęłam kołysana do snu równym oddechem Tae. 

Było mi bardzo gorąco. Przebudziłam się i w pierwszym momencie nie wiedziałam gdzie jestem. V dalej mnie obejmował już nie tak mocno jak zasypiał , teraz przynajmniej mogłam się ruszyć. Obróciłam się w jego stronę. Mogłam podziwiać jego twarz z bliska. Czy ja już mówiłam że V wygląda uroczo jak śpi. Odgrnęłam mu niesforny kosmyk z twarzy.

- Podoba Ci się to co widzisz? - przywitał mnie tym samym tekstem co rano.

- Jak spałeś to tak teraz już trochę mniej.

- Przestań wystawiać moją cierpliwość na próbę, bo na prawdę marnie skończysz.

- Hmm, zastanowię się. Tae która jest godzina?

- A co śpieszy Ci się gdzieś?

- I tak i nie. O 15:00 mamy być na wspólnym obiedzie z chłopakami.

- No to chyba przepadło. Jest już 17:00.

- Żartujesz? 4 godzinki regeneracyjnego snu tak? - niewiele myśląc przyłożyłam mu poduszką- A wiesz może co to takiego budzik? - dostał drugi raz - Przez Ciebie nie dotarliśmy a obiad - trzeci raz - Obydwoje!! - czwarty raz - Co oni sobie o nas pomyślą - chciałam zamachnąć się piąty raz ale zostałam obezwładniona.

- Czy już Ci mówiłem że wyglądasz seksownie jak się wściekasz?

Tae znowu przyszpilił mnie do łóżka z rękami na górze a sam usiadł na mnie okrakiem żebym nie wierzgala nogami. Koszulka znowu podciągnęła mi się do góry ukazując w pełnej krasie mój brzuch i zarys piersi. Jedną ręką trzymał moje oba nadgarstki, a drugą eksplorował mój brzuch.

- Twoja skóra jest taka delikatna, a jej zapach przyprawia mnie o zawrót głowy i permanentną erekcję. Gdyby nie ta wyszczekana buzia i niezły temperamencik byłabyś idealna.

Tae nadal głaskał mój brzuch zbliżając się coraz bliżej do piersi.

- Ani mi się waż ich dotknąć? Wiesz że wtedy to się dobrze nie skończy, a chłopacy będą mili niezły pokaż moich umiejętności wokalnych.

Tae zmienił pozycję. Widział że się uspokoiłam i nie będę go bić. Puścił moje nadgarstki, a sam ułożył się na boku z jedną nogą obok mojej a drugą pomiędzy moimi nogami. Zarzucilam mu nogę na biodro. Teraz gładził skórę mojej nogi, podciągając ją na siebie wyżej. Poczułam jego erekcję na udzie.

- Sam sobie to zrobiłeś - pokazałam palcem na jego wzwód -  ja nie brałam w tym czynnego udziału i nie ponoszę odpowiedzialności za wszelkie skutki i niedogodności.

- I znowu chcesz mnie zostawić samego sobie.... Zła kobieta z Ciebie.

Wykorzystałam moment jego nieuwagi. Przewróciłam go na plecy, usiadłam na nim okrakiem. Tae był w takim szoku że nie zdążył zareagować. Pocałowałam go szybko i intensywnie i uciekłam z pokoju.

Jak tylko przekroczyłam próg pokoju Tae zderzyłam się z czyjąś sylwetką.

- Fuck! - zaklęłam. To był Jimin......

The NannyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz