4. Jawa czy Sen

129 7 0
                                    

Obudziłam się zlana potem. Czemu właśnie on musiał mi się przyśnić pierwszej nocy. Była 7:00 rano. Po co ja tak wcześnie wstałam. Przecież oni prędzej niż 11:00 - 12:00 nie wstaną. Mają wolne. No cóż skoro i tak już nie zaśniesz to czas się wykąpać i pozytywnie nastawić na cały dzień z chłopakami. Wzięłam prysznic. Później użyłam mojego ulubionego perfumowanego balsamu, zrobiłam makijaż, lekkie fale ma włosach i zabrałam się za wybranie outfitu na dziś. Skoro zostajemy dzisiaj w domu to nie muszę się stroić. Stanęło na moim ulubionym dresie i adidasach.

Zeszłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zeszłam na dół. Tak jak podejrzewałam nie było jeszcze nikogo w salonie. Poszłam do swojego gabinetu gdzie trzymałam laptop i wszelkie potrzebne dokumenty. Przeglądnełam menu na dziś i poszłam do kuchni sprawdzić czy wszystko co jest potrzebne jest w zapasach. Panie w kuchni już zrobiły listę co jest im potrzebne więc podziękowałam za sprawną pomoc i poszłam złożyć zamówienie w sklepie, ale najpierw sprawdziłam czy reszta zapasów takich jak przekąski i napoje jest w wystarczającej ilości i dopisałam do listy zakupów. Sprawdziłam też środki czystości bo dzisiaj miał przyjść serwis sprzątający a nie chciałam żeby czegoś zabrakło. Upewniłam się jeszcze dwa razy czy nic więcej nie jest potrzebne i poszłam do swojego biura żeby złożyć zamówienie. Wszystko poszło sprawnie i aż sama byłam zdziwiona że o 10:00 miałam już połowę pracy za sobą. Zgłodniałam więc poszłam do kuchni coś przekąsić na szybko a o 12:00 miałam jeść z chłopakami późne śniadanie. O 11:00 powoli zaczęli pojawiać się moi podopieczni. Pierwszy zszedł Suga.

- Hej Mi- Mei. Jak Ci się spało na nowym miejscu? Pamiętaj pierwszy sen na nowym miejscu zawsze się spełnia. - Zszokowana o mało nie wypuściłam szklanki z herbatą. Moje zszokowane nie uszło uwadze Sugi ale uśmiechnął się tylko i poszedł na patio.

Stałam tak jeszcze chwilę gdy niespodziewanie ktoś mnie objął od tyłu. Cała zesztywniałam ale jak tylko usłyszałam kto to od razu wyluzowałam.

- Witaj Piękna - odezwał się Hobi. Jak się spało.

- Dziękuję 😁 dobrze. O 12:00 będzie śniadanie. Zaczekaj z Suga na patio. Jak będzie gotowe to dam Wam znać.

Następne zeszli na dół jak na zawołanie RM, Jin, Jimin i Jungkook. Wszyscy grzecznie się przywitali i oczywiście padło pytanie jak spałam. Zareagowałam chyba trochę za ostro.

- Co Wy dzisiaj wszyscy macie z tym spaniem? Dziękuję spałam bardzo dobrze.....już miałam dokończyć że gdyby nie incydent w nocy to spała bym jeszcze lepiej ale w porę ugryzłam się w język jak dostrzegłam speszony wzrok Jimina i Jungkooka.

Oczywiście swoim zachowaniem wzbudzałam ciekawość chłopaków ale jakby wyczuli moment i nabrali wody w usta i postanowili mnie potorturować przy śniadaniu.

Dochodziła już prawie 12:00 a Tae jeszcze nie wstał. Poszłam do chłopaków zapytać o niego ale miałam wrażenie jakby coś wiedzieli ale nie chcieli mi powiedzieć. Dostałam tylko odpowiedź że skoro się o niego martwię to sama powinnam go pójść obudzić. Nie zastanawiając się wiele obróciłam się na pięcie i poszłam na górę. Ja i moje działanie pod wpływem impulsu. Gdyby nie zachowanie chłopaków który swoją gadka mnie sprowokowali zastanowiła bym się dwa razy nad tym co robię. Po drodze do jego pokoju wstąpiłam jeszcze do swojego gabinetu bo kod do jego drzwi. Mieliśmy je zapisane na wszelki wypadek. Wpadłam do jego pokoju jak torpeda, panowała tam zupełna ciemność. Swoje pierwsze kroki skierowałam w stronę okna żeby odsłonić kotary. W połowie drogi do okna złapały mnie w pasie czyjeś długie ręce. W pierwszym momencie się wystraszyłam, ale przecież nie mógł być to nikt inny jak V....

- Co do cholery robisz, czekamy na Ciebie a Ty sobie żarty urządzasz.... - wściekła próbowałam przyzwyczaić wzrok do ciemności jednocześnie próbując wyswobodzić się z objęć V.

- Sama dobrowolnie weszłaś do jaskini lwa i jeszcze masz do mnie pretensje - powiedział tym swoim seksownym głębokim głosem.

Znowu ogarnęło mnie to uczucie. Nazwijmy rzeczy po imieniu. Pożądanie. Pragnęłam go jak nikogo innego ale jednocześnie wiedziałam że tak nie może być. To niedopuszczalne ale jak to mówią rozum swoje a natura swoje. Przeznaczenia nie oszukasz i miałam się o tym wkrótce dowiedzieć.

- Przyszłam Cię obudzić żebyśmy wszyscy w ósemkę zjedli razem śniadanie, w końcu to najważniejszy posiłek dnia - gadałam takie głupoty że sama się sobie dziwiłam.

V zaśmiał się tylko. Ogarnął moje włosy z szyi i zaczął mnie po niej całować. Zatraciłam się w tym cała aż nie zamruczałam z zadowolenia. V uśmiechnął się wiedząc jakie wrażenie na mnie wywołuje. Nie przerywając pocałunków zrobił mi dwie malinki. Nagle oderwał się ode mnie

- Chodźmy na to śniadanie. Pierwszy głód już zaspokoiłem, czas zaspokoić głód w moim żołądku - klepnął mnie lekko w tyłek i wyszedł z pokoju.

Stałam tam jeszcze chwilę zanim zeszłam do wszystkich, ale najpierw poszłam do łazienki w moim pokoju zatuszować ślady które zostawił po sobie V.

Wszyscy czekali na mnie w jadalni. Winowajca mojego spóźnienia siedział grzecznie jakby nic się nie stało. Zaczęliśmy jeść. Zapytałam się chłopaków jakie mają palny na ten tydzień, czy jest coś konkretnego co chcieliby robić ale po ich dwuznacznych uśmiechach a zwłaszcza uśmiechu V porzuciłam ten temat bo znając mój temperament ta rozmowa nie skończyła by się dobrze. Po omówieniu innych mniej ważnych spraw doszliśmy do porozumienia że codziennie rano będziemy omawiać wszystkie bieżące sprawy i problemy i ewentualnie będziemy dogadywać się co do spędzania wolnego czasu. I wtedy nagle Suga zaczął.

- Mi-Mei.....

- Proszę mówcie do mnie Mimi albo Lena nie przepadam za swoim koreańskim imieniem - poprosiłam

- No więc Lena jak Ci się dzisiaj spało? Opowiesz nam o swoim pierwszym śnie na nowym miejscu?

Myślałam że się przesłyszałam.... tak czułam że nie zostawią tego tematu od tak, zwłaszcza że Suga widział moją reakcję wcześniej. A ja myślałam że to z "maknae line" będę miała najwięcej problemów. Nie doceniłam inteligencji i przebiegłości moich starszych kolegów.

I jak ja mam się wyłgać z tej sytuacji. Na moje szczęście zadzwonił mój telefon. A że właściwie byliśmy po śniadaniu, przeprosiłam grzecznie i poszłam odebrać. Dzwoniła Magda......

The NannyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz