23. A new beginning

89 4 0
                                    


Dojechaliśmy do rezydencji. Szybko spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i Namjoon zawiózł mnie do swojego mieszkania. Było całkiem przytulne. Dwie sypialne, salon z kuchnią i duża łazienka. Prawie jak moje mieszkanie we Wrocławiu..... No właśnie, co z rodzicami. Co z Magdą. Postanowiłam, że nic im nie powiem. Dowiedzą się o wszystkim jak urodzę.

Obiecałam RMowi że zostanę w Korei do porodu. W sumie nie wiem po co. Przecież ja i tak nie zmienię zdania, ale co miałam do stracenia. Niech mu będzie. Wiedziałam, że mój sekret jest u Namjoona bezpieczny.

Odchodząc zostawiłam Taehyungowi list i pierścionek. Ja zaczynałam od nowa on też powinien.



~~TAE POV~~


Co ja najlepszego zrobiłem. Poszedłem tylko do toalety i po wodę do picia. Mieliśmy jeszcze raz przećwiczyć tą cholerną choreografię i jechać do domu. Miałem z Leną świętować moje urodziny. No właśnie miałem. Wyszedłem z toalety i wtedy ta młoda tancerka chwyciła mnie za rękę i wciągnęła do sali. Mówiłem jej że nie mam czasu, i nie bawią mnie takie zabawy, ale ona chciała mi złożyć tylko życzenia urodzinowe, tak mówiła.

Fuck, jak mogłem do tego dopuścić, byłem tylko facetem ale przecież w domu miałem wszystko co chciałem. Miałem Lenę, przecież ona nigdy mi nie odmawiała, sex z nią to było to co mi wystarczało, ale gdy ta młoda tancerka zaczęła się o mnie ocierać, gdy złapała mnie za krocze i wyczuła jak mi staje na to co ona robi to chyba wtedy całkowicie odebrało mi rozum. Pozwoliłem na to żeby mi obciągnęła,później powiedziała że to taki prezent od niej na urodziny ale jak jeszcze kiedyś będę w potrzebie to mam do niej przyjść.

Po wszystkim, chciałem od razu lecieć do domu, przyznać się Lenie do wszystkiego i błagać o wybaczenie. Niestety moi koledzy wymyślili urodzinowego drinka przed imprezą, nie mogłem im odmówić. Może jakbym im wtedy odmówił, jakbym od razu pojechał do domu to bym ją jeszcze zastał, a tak zostałem sam z listem od niej i z ogromną dziurą w sercu.....

" Drogi Tae,

              niestety nasza przygoda właśnie dobiegła końca. Zniszczyłeś mnie, zniszczyłeś nas. Myślałam, że jestem dla Ciebie wszystkim, że z tego co mamy i co powoli wspólnie budujemy na końcu powstanie coś pięknego i trwałego. Starałam się dla Ciebie być lepszą wersją siebie, ale chyba to było za mało. Czegoś zabrakło, że poszedłeś do innej. Ona miała coś czego ja nie mogłam Ci dać. Nie wiem co to takiego i chyba nie chcę wiedzieć. W momencie jak zobaczyłam Cię z nią rozpadłam się na kawałki. Czy się kiedyś pozbieram, nie wiem, mam nadzieję że tak. Może kiedyś się spotkamy, może kiedyś będę umiała bez żalu z Tobą rozmawiać, może kiedyś..... ale nie teraz. Kochałam Cię, nadal Cię kocham ale mam nadzieję że się z Ciebie wyleczę, że zapomnę.... zmieszałeś z błotem wszystkie moje uczucia, poczułam się jak niepotrzebna zabawka, którą się bardzo nieładnie zabawiłeś i porzuciłeś dla innej.... Pomimo tego wszystkiego życzę Ci szczęścia i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.


Lena"


Straciłem ją. Straciłem sens życia. Dlaczego się nie opamiętałem. Przecież ja ją kocham całym sercem, duszą, całym ciałem. Klęczałem na środku jej pokoju i płakałem. Zauważyłem w drzwiach Namjoona.

- Gdzie ją zabrałeś? Gdzie ona jest? Muszę ją zobaczyć, choćby ostatni raz! Muszę! Rozumiesz!

- Powinienem Ci dać w mordę za to co zrobiłeś, ale obiecałem Lenie że nic Ci nie zrobię. Nawet po tym wszystkim potrafiła Cię  obronić.... Jesteś śmieciem....

- Wiem! Ja to wszystko wiem! Powiedz mi tyko gdzie ona jest!

- Wyjechała, zawiozłem ją na lotnisko ale nie pozwoliła mi ze sobą pójść żebym nie wiedział dokąd się wybiera. Powiedziała mi tylko, że mamy jej nie szukać i że u dziadków i w domu rodzinnym w Polsce jej nie znajdziemy bo to by było za proste.

- Fuck! Namjoon co ja mam teraz zrobić?

- Zostaw ją w spokoju. Zajmij się pracą i muzyką. Idź dalej i zapomnij.

- Czy Ty się słyszysz? Jak ja mam o niej zapomnieć?

- Nie wiem, ale musisz jeszcze wytłumaczyć wszystko chłopakom.

- Przecież oni mnie znienawidzą.

- Naważyłeś piwa, teraz musisz je wypić. Trzeba było myśleć głową, a nie główką. Warto chociaż było? Warto było poświęcić miłość, przyjaźń, szczęście? Czy w tamtej chwili pomyślałeś o Lenie, pomyślałeś o nas o zespole?

- Fuck! Fuck! Fuck! - złapałem się za głowę.


Z chłopakami jakoś sobie poradzę, z managerem też, ale barku jej obecności długo nie wytrzymam. Wiem, że mam to na co zasłużyłem. Drugiej takiej jak ona nie znajdę. Namjoon zostawił mnie samego. Teraz czas na konfrontację z resztą zespołu. Zszedłem na dół, chłopaki czekali na mnie w salonie, nie wiedzieli co się dzieje. Mieliśmy świętować, a szykowała się stypa.


- Przepraszam Was chłopaki za to co zaraz Wam powiem i ogromnie żałuję tego co się stało

RM stał z założonymi rękoma i patrzył się na mnie gniewnie. Reszta była w szoku.

- Co się stało? Gdzie Lena? Wiecznie musimy na nią czekać. - odezwał się Jimin

- Lena odeszła. Zostawiła mnie. Wyjechała.

- Co jej zrobiłeś głupku? - skoczył do mnie Jin

- Zaćmiło mnie całkowicie i popełniłem najgorszy błąd w swoim życiu i już go nie naprawię bo Lena odeszła na zawsze. - opowiedziałem chłopakom co się stało....

- Nie wierzę. Mamy w zespole debila - powiedział sarkastycznie Suga

- JAK MOGŁEŚ JEJ TO ZROBIĆ, SUMIENIA NIE MASZ? WIEDZIAŁEM ZE MYŚLISZ FIUTEM, ALE NIE SĄDZIŁEM ŻE AZ TAK. - darł się na mnie Jin

- Jesteś gorszy od Jimina i Jungkooka. Oni przynajmniej nie robią nadziei biednym dziewczynom, które zmieniają jak rękawiczki. - powiedział Hobi

- Hej, my ich nawet do domu nie przyprowadzamy. - żachnął się Jimin

- Mam nadzieję, że bez Ciebie będzie jej lepiej - dodał już spokojniej Jin i wyszedł

Reszta też nie została dłużej. Zostawili mnie samego. Nie zostało mi nic innego jak się upić, przynajmniej w ten sposób choć na chwilę zapomnę.....


~~ END TAE POV ~~


Sylwestra spędziłam sama. Namjoon nie mógł przyjechać bo mieli z BTS występ. Widziałam ich w telewizji. Widziałam go. Uśmiechał się sztucznie, a tona makijażu nie była w stanie zakryć sińców pod jego oczami i jego udręczonej twarzy. Było mi go żal, miałam ochotę do niego pójść i się przytulić, ale nie mogłam. Nie mogłam się poddać. Kochałam go owszem, pod sercem nosiłam jego dziecko ale miałam do niego tak ogromny żal... Dlaczego nie potrafiłam go nienawidzić.....

W Nowy Rok umówiłam się z RMem, że mnie odwiedzi i zaplanujemy co dalej. Musiałam jakoś przewieźć moje rzeczy do jego mieszkania. Miałam tu tylko to co najpotrzebniejsze.

Namjoon przyjechał do mnie z  tortem i ogromnym bukietem kwiatów. Był najlepszym przyjacielem. Powiedział mi że, pomoże mi porozmawiać z wytwórnią żeby zaczęli szukać nowego tłumacza i opiekuna domu. Za trzy dni BTS wyjeżdżało na event do Busan i miało ich nie być do końca tygodnia. Musiałam tylko załatwić firmę przeprowadzkową. Podziękowałam RMowi i zaczęłam się zastanawiać co dalej....




The NannyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz