Pamiętnik, 05.08.2021

6 0 0
                                    

Trzymałem dziś w ręku akta zgonu „dziadka", w cudzysłowie bo tego człowieka nie można nazwać członkiem nawet społeczeństwa a co dopiero członkiem rodziny. Wracając, samo w sobie to ze zginą było tylko cyferka na kartce która jest każdy po śmierci, nie ma już wtedy osobowości dla osoby wystawiającej ta kartkę, są tylko dane. I tak oto znajdujemy się w miejscu w którym to pisze, ostatnio na terapii podjęliśmy temat studiów, terapeuta zapytał się czy mie myślałem nad czymś ambitnym, oxford, uczelnie Berlińskie czy cokolwiek, dalej, wyżej. Od razu odrzuciłem ta myśl mówiąc ze „przecież nie ma chuja ze sie dostane" zaczęliśmy standardowa przepychankę po czym porównał mnie do jednego ze swoich pacjentów który według niego był niewyróżniającym sie szarym człowiekiem a sie dostał ma lepsza uczelnie, przeciwieństwem mnie. Wtedy zacząłem mu tłumaczyć o numerku, danych a nie wartościach, rubryczce a nie charakterze. Prawda jest taka ze „sky is the limit" jest tylko wtedy kiedy nie pojawia sie aspekt innego człowieka w naszym marzeniu. Co prawda, później zaczęliśmy rozmawiać ze skupiam sie na niekompetencji bo szukam jej potwierdzenia, przez co nie widzę możliwości. Ale nawet jeżeli teraz uświadomię sobie jak bardzo kompetentny jestem to nawet osoby które będą większa wartością liczbowa ode mnie będą w hierarchii wyżej, jest to conajmniej przerażajace.

Pamiętajcie, jak będziecie mieć dzieci to dajcie im świadomość ze wszystko jest zależne od nich, nie pozwólcie im sie obudzić za późno.

Słodkiego miłego życia

PamiętnikiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz