Pamiętnik 07.06.2021

13 0 0
                                    




Martwi mnie to jak bardzo duże słowa stały się małe, piękne kolorowe pozostawiają po sobie tylko posmak szarości, mam ledwo 17 lat a czuje się jakbym wszystko przeżył. Siedzę w łóżku i marnuje czas nie czując bym go marnował, bo wszystkiego bym i tak się spodziewał wiec w sumie po co robić cokolwiek. Czuje się jak jakiś staruszek który zamiast dni do melanżu już odlicza tylko i wyłącznie dni do grobu. Jest to cholernie męczące, dla ludzi nie istnieje, bądź jestem dla nich filarem do przyszłości sam pozostając bez jakichkolwiek perspektyw. Decyduje o wszystkim, co zrobię a czego nie, jakie leki wezmę, z kim wyjdę bądź gdzie pojadę. Dla niektórych jest to utopia a mnie meczy fakt ze mogę robić co chce nie widząc jakiejkolwiek pasjonującej drogi bo wszystko jest takie kurwa cholernie proste. Mam wszystko o co niektórzy mogliby się zabijać nie tylko w moim wieku, mam zdrowa rodzinę, jestem kochany, jakbym chciał coś zwiedzić to nie byłoby to problemem, przyjaciół mam kilku, ale chyba na każdym z nich mogę polegać zawsze, a ja i tak patrząc w lustro powtarzam frazę ze nie mam kurwa nic i znów jedyna myśl to wiatr we włosach nad morzem drzew (kurwa Ale górnolotne porównanie)
Dajcie mi receptę na stereotypowo szczęśliwe życie, bo czuje się tak jak w najgorszej niewoli.
Jak pogodzić fakt bycia ciężkim i raczej buntowniczym charakterem z pierdolonym oceanem empatii i chęci by każdemu było dobrze.
Fajnie by było choć raz w życiu widząc jakie ma się pole do popisu nie czuć niczego prócz bezsilności.
To zabawne ze najmniej władzy nad moim losem dało mi danie wolnej ręki nad tym co zrobię, popierdolone.

PamiętnikiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz