Po wejściu na sale i zajęciu swojego miejsca razem z Miki'm zaczeliśmy gadać o wszystkim i o niczym. Wiedziałam, że padnie to pytanie, ale przedłużałam tą chwile najdłużej jak moglam.
-Luke do ciebie pisał? - chłopak spojrzał na mnie unosząc brwi i wepchnął sobie garść popcornu do buzi.
-Tak, niestety tak. Mam ochote udusić cię za to, że masz taki niewypażony język, ale ty płacisz, więc jeszcze się wstrzymam. - zaśmiałam się i napiłam łyka pepsi.
-Co pisze? - spytał poruszając zabawnie brwiami. Westchnęłam ciężko, bo jak zwykle ten idiota myślał tylko o jednym. Erotoman.
-Pierdoli mi tu jakieś farmazony, nawet nie wiem o co mu chodzi. - machnęłam ręką w chwili, gdy skończyły się reklamy i zaczął się film, w sumie bajka.
Przez cały seans obawiałam się, że dupek aka Luke może się do nas przysiąść, albo coś, ale nic się takiego nie stało, a ja byłam z tego powodu przeszczęśliwa. Wychodząc z sali Miki nawijał mi o fabule bajki, ale jeśli mam być szczera, to w ogóle jej nie oglądałam i nie wiem o co chodzi. Postanowiłam sprawdzić telefon.
Dupek: gdzie ty jesteś?
Ja: kontrola?
Dupek: tak
Ja: spierdalaj
Wkurwiona wrzuciłam telefon do torebki i potruchtałam za przyjacielem.
-Najpierw idziemy do Srajbuksa. - oznajmił rzeczowym tonem, jakby właśnie ogłaszał światu, że zamierza zostać prezydentem. - A później do Maka na kurczaka. - uśmiechnął się i wszedł do auta. Wywróciłam oczami i westchnęłam, po czym również wsiadłam do samochodu.
-Arisiaaaaa.. - jęknął, a ja wiedziałam, że coś ode mnie potrzebuje. Zawsze mówił do mnie 'Arisia' kiedy czegoś chciał, albo jak mu się nudziło. - Mam mały problem.
-Najprawdopodobniej chcesz mi powiedzieć, że nie masz więcej pieniędzy i chcesz, żebym teraz ja płaciła, więc tak. Zapłace za nas. - odpowiedziałam i przejrzałam się w bocznym lusterku. Chryste, moje włosy już zdążyły się pokołtunić!
-W sumie chciałem spytać się, czy dasz mi rade jak poderwać dziewczyne, bo w końcu nią jesteś, ale jak chcesz płacić to nie ma sprawy. - spojrzał na mnie, gdy staneliśmy na światłach i uśmiechnął się szeroko.
-Debil. - mruknęłam pod nosem, ale chłopak najwyraźniej to usłyszał, bo dostałam lekki cios w tył głowy. Rozcierając obolałe miejsce westchnęłam ciężko i zaczęłam mówić: - Jak kupisz lasce jakieś kwiaty to będzie raczej okey. Ewentualnie możesz dać jej bilet na koncert jej ulubionego zespołu, albo jakąś płyte tego zespołu. Jezu, nie wiem, nie znam się. - jęknęłam, a chłopak ruszył dalej i przez reszte drogi nie powiedzieliśmy już nic, tylko słuchaliśmy radia.
Nie wiem jak idiotycznie to zabrzmi, ale ja serio nie widziałam. Chłopcy z którymi się spotykałam nigdy nie podrywali mnie jakoś wyrafinowanie. Zazwyczaj było to na imprezie, albo jakiejś domówce i od słowa do słowa jakoś szło. Później słowa przerodziły się w gesty, a gesty w czyny i, cóż.. było ciekawie. Jednak żaden mój związek nie trwał długo, co jakoś mnie nie smuci.
Kiedy dojechaliśmy pod Starbucks odetchnęłam z ulgą. Tutaj już nie mogłam spotkać Luke'a. Och, jak bardzo się myliłam! Od razu po wyjściu z auta dostrzegłam go jak wychodzi z kawiarni. Serce zabiło mi dwa razy mocniej, a kolana się pode mną ugieły. Jak zwykle wyglądał niesamowicie, a to, że nie widziałam go od dwóch tygodni tylko spotęgowało to wrażenie. Jego czarne spodnie z dziurami na kolanach idealnie opinały się na jego nogach, czarną koszulkę miał schowaną pod czarną skurzaną kurtką. Tylko włosy podniesione na żel w kolorze blondu odbiegały od reszty i jego blada cera. W ręku trzymał plastikowy kubek z jakąś kawą, a rurke miał schowaną pomiędzy wargami, co oznaczało, że najprawdopodobniej pił. Wyglądał tak seksownie, że pownni go za to karać! Jednak poczułam, że zbiera mi się na wymioty, kiedy koło niego zobaczyłam szczupłą blondynkę, która uwieszała mu się na ramieniu. Szepnęła mu coś do ucha, a ten po chwili namiętnie ją pocałował. Nie mogąc na to patrzeć wzięłam telefon do ręki i go odblokowałam. Och, Luke napisał do mnie dziesięć minut temu.
Dupek: spotkajmy się, nudno mi
Ja: cóż, wątpie.
Dupek: o co ci chodzi?
Wywróciłam oczami i razem z Miki'm poszliśmy w strone wejścia. Luke i jego dziunia kierowali się w inny kierunku, więc byli do nas odwróceni tyłem.
Ja: spójrz za siebie
Po wysłaniu wiadomości wcisnęłam telefon do kieszeni i spojrzałam na czupryne parę metrów przed sobą. Chwile mu zajęło przeanalizowanie mojej wiadomości, ale nie ma co się dziwić, kiedy ma się IQ niższe niż chora koza. Wreszcie chłopak odwrócił się, a ja przybrałam na twarzy największy uśmiech jaki umiałam zrobić. Luke przygryzł wargę na mój widok i lekko odepchnął blond dziunie na bok, ale mnie to nie obchodziło. Z gracją pokazałam mu środkowy palec, po czym schowałam dłonie do kieszeni bluzy, pożyczanej wcześniej od Michaela. Ruszałam już do drzwi kawiarni, kiedy spojrzałam na Luke'a ostatni raz i puściłam mu oczko, po czym weszłam do lokalu.
Zmiana planu bałwanie! Teraz ja będę bawić się tobą!
~**~
nadal nie mogę się pozbierać po odejściu zayna, nadal mam nadzieje, że to głupi żart. ten rozdział nie należy do najlepszych, ale sami osądzicie..
zostaw vote i/lub komentarz
CZYTASZ
hey girl // l.hemmings
FanfictionZaczyna się od nienawiści, przechodzi przez miłość, a kończy na złamanym sercu.