-Ja pierdole. - mrucze w czasie zamykania drzwi od sali lekcyjnej. Inteligentna profesor Beery (nauczycielka języka angielskiego) zostawiła mnie po lekcjach. żebym napisała jej jakieś chujowe wypracowanie, bo używałam telefonu na lekcji i to jest moja kara. Miałam ochotę roztrzaskać jej głowę o blat biurka, kiedy zaczynała dyktować temat na który mam pisać.
Spoglądam na telefon i gdy zdaje sobie sobie sprawę, że jest już po siedemnastej mam ochotę krzyczeć. Przed podniesieniem głosu powstrzymuje mnie tylko to, że (najprawdopodobniej) jestem sama w szkole, a echo rozniosłoby się po wszystkich korytarzach.
Stukot moich szpilek przyprawia mnie o dreszcze, ponieważ słyszę go tak wyraźnie, że to aż przerażające. W dodatku na dworze już się zciemnia i mój cień pada na brudne podłogi korytarzy szkolnych. W pewnym momencie mam wrażenie, że ktoś za mną idzie, ale odpycham tą myśl, ponieważ usłyszałabym cokolwiek.
Otwieram szafkę i zabieram z niej wszystkie książki, które potrzebne mi są na weekend. Zastanawiam się, czy Miki przyjechałby po mnie, ale zdaje sobie sprawę, że tego nie zrobi, bo ma randkę. Mój mały, durny Michael ma randkę, czy ja śnie?
Zamykam szafkę z impentem i opieram o nią głowę. Mam szczęście, że ten tydzień się już kończy, bo był strasznie wykańczający. Trzy testy z biologii, tyle samo z chemi, jeden z fizyki i dwa z matematyki. I kurwa połowa to zaległe! W tej chwili mam ochotę wejść pod ciepły prysznic i słukać z siebie cały trud tego tygodnia. Mrucze cicho wyobrażając sobie jak moje ciało odpręża się pod dotykiem wody.
-Lubię kiedy mruczysz. - nagle koło mojego ucza rozlega się szept, a ja podskakuję i odruchowo uderzam mojego towarzysza z otwartej dłoni w twarz.
-Ja pierdole, Hemmings, ty idioto niedojebany! - mówię głośno i patrze jak chłopak dotyka swojego już czerwonego policzka. - Czy tobie do reszty się popierdoliło w głowie? - mruczę i staram przypatrzeć się czy nic mu nie zrobiłam. Martwie się.
-Ale się zamachnęłaś. - Luke śmieje się i pociera obolałe lico, a ja przygryzam wargę, aby się nie roześmiać. - Czemu jesteś jeszcze w szkole? - nagle zmienia temat, jakby sytuacji przed chwilą w ogóle nie miała miejsca.
-Pierdolona pani Beery kazała zostać mi po lekcjach, bo ty.. - dźgnęłam go palcem w tors. - wypisywałeś do mnie cały czas. - zarzucam mu i odchodze w strone wyjścia, zakładając plecak na ramiona.
Wzdycham, kiedy wychodze na świerze powietrze i zastanawiam się jak dostanę się do domu. Jedzie jeszcze stąd jakiś autobus? A może bym się przeszła? Nie, za daleko. Z rozmyśleń wyrywa mnie doń Luke'a na moim ramieniu.
-Potrzebujesz podwózki? - pyta, a ja mam ochotę się roześmiać. Scena jak z typowego horror'u. Główna bohaterka daje się podwieźć swojemu ukochanemu do domu, a on ją gwałci, zabija i je w lesie za rogiem.
-Nie, dzięki Luke. - mówie i odsuwam się od jego dotyku. Mam wrażenie, że jeśli będę czuła dłużej jego dłoń na swoim ramieniu to zaczne się rozpływać i najdzie mnie ochota na przytulenie go. Jakbym cały czas jej nie miała.. - Przejde się. - dodaje i ruszam w strone bramy, ale Luke łapie mnie za nadgarstek.
-Nie daj się prosić. - mruczy i patrzy mi w oczy, a ja zauważam, że jego tęczówki są jaśniejsze niż kiedyś. Jakim kurwa cudem? Wyrywam ręke z uścisku, ponieważ mam głupie wrażenie 'motylków' w brzuchu.
-Prowadz. - burczę, bo wiem, że Luke nie odpuści, ale tak naprawdę to mam ochotę posiedzieć w jego towarzystwie. To co, że jest dupkiem i go nienawidzę..
Chłopak prowadzi mnie do swojego czarnego Audi, a ja idę za nim i przyglądam się jego tyłkowi. Zdaję sobie sprawę, że gdyby urósł jeszcze parę centymetrów, a ja nie miałabym szpilek jego pupa byłaby centralnie naprzeciwko mojej twarzy. Śmieję się cicho, odgarniając włosy z twarzy i patrząc jak blondyn otwiera mi drzwi. Kiwam głową w podziękowaniu i wchodzę do środka. Od razu mogę poczuć ten chrakterystyczny zapach Luke'a i uśmiecham się. Jego woda toaletowa, proszek do prania i jeszcze jakieś inne gówno współgrają ze sobą wspaniale, a ja mam ochotę wetknąć nos w skórzany fotel pojazdu i nigdy go stamtąd nie wyciągać. W ostateczności decyduje się tylko na głęboki oddech.
-Co robisz dzisiaj o dwudziestej? - pyta chłopak, a ja zauważam, że jesteśmy już poza terenem szkoły. Jak?
-Będę spać. - odpowiadam po prostu i poprawiam sobie plecak na kolanach. Czuje się niezręcznie w takim aucie. Z takim Luke'm.
-Dzisiaj jest impreza u Caluma. - poinformował, a ja westchnęłam. Juź Miki chciał mnie na nią wyciągnąć, ale asertywnie powiedziałam 'nie'.
-Zadaję sobie z tego sprawę, ale nie idę, ponieważ ten tydzień był dla mnie torturą i mam ochotę tylko i wyłącznie rzucić się na łóżko i spać cały weekend. - rzucam i patrze na budynki za oknem.
-A gdybym zaprosił cię na tą impreze, poszłabyś ze mną? - pyta, a ja momentalnie patrze na niego. Zasycha mi w gardle i gdybym stała, to na pewno bym upadła.
No i chuj, jestem w kropce..
~**~
o kurwa za chwile mi telefon padnie haha pisałam na szybko, mam nadzieję, że nie jest najgorszy lmao
zostaw po sobie vote i/lub komentarz ;)x
CZYTASZ
hey girl // l.hemmings
FanfictionZaczyna się od nienawiści, przechodzi przez miłość, a kończy na złamanym sercu.