a r i a n a
Kiedy Luke tutaj przyszedł miałam ochotę go udusić. Wyglądałam jak gówno, czułam się jak śmieć, a w dodatku byłam cholernie senna. Miałam wrażenie, że chłopak za chwile wyśmieje mnie i moją piżame, ale nie zrobił tego.
Co więcej! Wytłumaczył mi wszystko, przeprosił mnie, a przy tym wszystkim wyglądał jak mały, bezbronny szczeniaczek. Uwierzcie mi, ten widok był bezcenny! Miałam ochotę wyściskać go i wycałować, ale ograniczyłam się tylko do uśmiechu.
Kurwa jak go kiedyś dopadne, to go zgwałce, przysięgam!
-Więc, możesz już iść. - mówię, kiedy dopijam swoją herbete. Popatrzyłabym na niego jeszcze trochę, ale chce mi się spać, a jutro muszę iść na zakupy.
-Wyganiasz mnie? - pyta ze śmiechem, a ja kręce rozbawiona głową. Tak naprawdę najchętniej położylabym się koło niego, wtuliła w jego klatke piersiową i poleżała, ale..
-Owszem, wyganiam. - śmieje się i wkładam kubek do zmywarki, a po chwili znów patrze na niego. - Jutro mam bardzo.. - przerywa mi dzwonek do drzwi, a ja patrze na zegarek. Dwudziesta trzecia, czyli Michael.
Przepraszam Luke'a i kieruje się do drzwi. Otwieram i patrze (oczywiście) na Miki'ego.
-Heej suko! - krzyczy jakby nie zdawał sobie sprawy, że właśnie stoję pół metra przed nim. - Wpadłem razem z Calumem do ciebie na żarcie! - informuje i wymija mnie, a ja patrze jak zaraz za nim włuczy się Calum. Obydwoje są w stanie krytycznym, a ja mam ochotę pozabijać ich wszystkich. Nawet Luke'a.
-Opuściłeś swają impreze? - pytam Caluma, kiedy idziemy do kuchni. Chłopak chce coś odpowiedzieć, ale przeszkadza mu w tym pisk.
-O mój, kurwa, boże!! - Michael piszczy, a ja mam wrażenie, że moje uszy zaraz odpadną. - Luke tu jest! Pierdolony Luke, kurwa, Hemmings tutaj jest! - patrze jak Clifford obchodzi chłopaka do okoła, jakby był jakimś eksponatem.
-Lariana forever! - Calum nagle ożywia się i skacze Michaelowi w ramiona. Czy ja kurwa wylądowałam w psychiatryku?
-Dobra, nie wiem o co chodzi, ale Luke właśnie wychodzi, więc dziekujemy wszystkim za uwagę, lodówka jest pełna. - mówi i w minute mogę dostrzec jak dwaj pojebani kolesie biegną w strone mojej lodówki.Wzdycham i przepraszam Luke'a, a on jedynie się śmieje. Już wiem dlaczego nie mam chłopaka, Michael skutecznie ich odstrasza.
-Nie przejmuj się. - mówi Luke, zauważając moją zażenowaną minę. - Ashton jest dokładnie taki sam, ostatnio kupił sobie psa i napierdalał mi o nim cały czas. W sumie do teraz o nim mówi. - informuje, a ja śmieje się.
-Dziękuję Luke. - uśmiecham się lekko i podaje mu dłoń na 'dowidzenia', którą on przyjmuje i ją ściska.
-Nie ma za co. - mówi uśmiechając się, a ja mam ochotę podnieść nasze ręce i wtulić jego dłoń w swój policzek. Chęć jest tak silna, że cieszę się, kiedy blondyn zabiera swoją ręke.
Chce coś jeszcze powiedzieć, ale przerywa mi głos:
-Ariana, Michael zrzygał się do zlewu! - krzyczy Calum, a ja wzdycham i wywracam oczami. Otwieram drzwi Luke'owi i praktycznie wywalam go za próg zawstydzona.
Kiedy zamykam drzwi i idę do kuchni już wiem, że dzisiejszej nocy Michael nie przeżyje.
~**~
o chuj, ale krótki<< przepraszam, ale mam dużo nauki eh ale od środy mam wolne, więc będzie więcej hehe btw kocham to zdjęcie, co jest dodane do rozdziału ❤❤❤
⭐ i komentarze mile widziane ;)
CZYTASZ
hey girl // l.hemmings
FanfictionZaczyna się od nienawiści, przechodzi przez miłość, a kończy na złamanym sercu.