Okey, może Michael nie zginął tej nocy, ale byłam bliska tego, aby wziąć nóż i go podźgać. Każdy by był, jakby zobaczył cały zarzygany zlew w kuchni! Calum powstrzymał mnie przed popełnieniem zabójstwa i zabrał Michaela do siebie do domu, ale bałagan jak zwykle pozostawili mi. Typowe, kurwa!
Po wysprzątaniu kuchni i wypsikaniu w niej odświerzaczem powietrza, idę na góre do swojego pokoju. Jestem zmęczona, zniesmaczona, szczęśliwa, zła i padam na ryj. Paradoks.
Wchodzę do pokoju i spoglądam w okno. Burza, pięknie! Cudnie! Wspaniale! Nienawidze burzy. Świece lampke na moim biurku i wchodzę pod kołdrę. Szukam mojego telefonu i prawie się rozpłakuje, kiedy nie ma go na poduszkach. Boje się burzy (i chuj z tego, że mam dwadzieścia lat) i muszę napisać do mamy, albo Michaela. Kiedy odnajduję telefon na dywanie oddycham z ulgą. Patrze ile jest baterii i kiedy orientuje się, że jest wystarczająco dużo piszę esemesa do mamy, z prośbą żeby do mnie zadzwoniła jeśli może. Nie dostaje odpowiedzi przez jakieś pięć minut, więc wiem, że ma pewnie dużo pracy. Wzdycham i wybieram numer Michaela, ale po paru sygnałach łapie mnie poczta.
Przestraszona spoglądam w okno i chowam się bardziej pod kołdrę, przełykając głośno śline. Grzmot rozlega się za oknem, a ja kule się w łóżku i mam ochotę zniknąć. Decyduje się na jedno z pozostałych rozwiązań.
Ja: możemy popisać?
Wysyłam i oblizuje usta w nerwowym geście. Zmieniam mu nazwę w kontaktach i po zaledwie minucie dostaje odpowiedz.
Lukey: jasne, coś się stało?
Ja: nie, tylko.. jest burza hehe
Lukey: boisz się burzy?
Ja: tak
Ja: nie
Ja: to znaczy tak, ale to żenujące..
Lukey: chcesz żebym zadzwonił?
Ja: um, jeśli możesz ;)
Wysyłam i odgarniam parę kosmyków włosów z mojej twarzy. Jestem zawstydzona tym, że muszę prosić się akurat Luke'a o 'pomoc', ale ja naprawdę mam fobię na punkcie burzy. W chwili, kiedy moja głowa praktycznie znajduje się pod kołdrą dzwoni telefon. Odbieram go, daje na głośno mówiący i kładę na biurku, obok łóżka.
-Ariana? - aksamitny głos Luke'a roznosi się po moim pokoju zagłuszany dźwiękiem odbijających się kropli deszczu o szybe. Uśmiechem się lekko i obracam się z boku na bok.
-Hej Luke. - mówie i zamykam oczy.
-Cóż, jak się czujesz? - pyta, a ja chichocze cicho z jego nieporadności, ale po chwili piszczę, kiedy grzmot rozrywa cisze.
-Do..dobrze. - mamrocze i wzdycham, próbując odgonić od siebie myśl o tej głupiej burzy. - Proszę cię, mów do mnie cokolwiek. - błagam go żałośnie i zdaje sobie sprawę, że mogę zostać wyśmiana.
-Ariana, burza nie jest taka zła. - Luke cicho się śmieje, a ja gdybym mogła to udusiłabym go przez ten telefon. - Cholera, dziewczyno, ty zamierzasz grzebać w ludzkim ciele, a boisz się burzy? - przypomina mi blondyn, a ja wywracam oczami.
-To już wolałam jak nic nie mówiłeś. - chichocze cicho i ziewam. Jestem strasznie zmęczona. - Zaśpiewaj mi coś. - wpadam na pomysł i od razu go mówie.
-To nie jest dobre. Nie umiem śpiewać.
-Lol, skromny Luke się znalazł, paczcie państwo. - drwie na żarty. - A kto mi dzisiaj pokazywał swój filmik na youtube, ktöry jest naprawdę dobry i ma tysiące wyświetleń? - pytam i unasze brew, chociaż wiem, że on tego nie zauważy.
-Um.. - chłopak waha się, a ja jęcze cicho coś w stylu 'proooszę'. - Ugh, okey. - poddaje się, a ja uśmiecham się triumfalnie. Czekam chwile, a w słuchwce słyszę głośne westchnięcie i po chwili śpiew.
When we both fall asleep Underneath the same sky To the beat of our hearts At the same time So close but so far away Can you hear me?*
Wzdycham słysząc jego głos i zdaje sobie sprawę, że blondyn jest idealny. Idealny głos, idealny wygląd, (troche) idealny charakter. Rozpływam się, słysząc ten głos i rozpoznając znaczenie słów. Czuje, że jeśli dalej tak pójdzie wybacze mu szybciej niż zamierzam.
Wzdycham, mamrotam niewyrażne 'dobranoc Lukey' i powoli odpływam do krainy Morfeusza.
-Dobranoc Ariana. - to ostatnie co słysze przed zaśnięciem.
*Fragment piosenki 5Seconds Of Summer - Beside You
[tłum.] Kiedy oboje zasypiamy pod tym samym niebem. Do bicia naszych serc w tym samym czasie. Tak blisko, ale tak daleko.Czy mnie słyszysz?
~**~
rzygam tęczą, czy wy też? xD już ponad 100 gwiazdek omfg kocham was! musiałam wstawić ten rozdział eh rozpieszczam was ;)
⭐ lub komentarze mile widziane❤
CZYTASZ
hey girl // l.hemmings
FanfictionZaczyna się od nienawiści, przechodzi przez miłość, a kończy na złamanym sercu.