Chore Rudziki (Part Tim)

64 4 14
                                    

/Perspektywa pierwszoosobowa/

    Kubek świeżej kawy z ekspresu, ciepły kocyk, chusteczki pomagające z katarem jak i kosz blisko by nie musieć co chwila wstawać, kapcie oraz za duży sweter należący do mojego chłopaka Kona. Tak. To jest zdecydowanie idealne połączenie gdy to się siedzi w chłodnym batcave przed komputerem i włamuję się do tajnych baz z różnego rodzaju danymi. Nie będę z tond się ruszał, bo po pierwsze, to robię coś ważnego, a przynajmniej ciekawego. A po drugie, gdyż dziś mój błędnik dostaje błędu. Przynajmniej ja tak to odczuwam... Ale ej. Czuję się świetnie, yyy.. Tak jak zawsze! Więc to znaczy w skrócie...
—  Hmm... Chwila? Kogo ja niby próbuje przekonać? — Wypowiedziałem akurat te słowa cicho sam do siebie, chwilowo będąc z pozycji podobnej do krewetki, tej takiej skrzywionej. Jednak szybko ją zmieniając do z powrotem w normalną w miarę, opierając się teraz  plecami o oparcie fotela. Ruch ten zdawał się być bardzo powolny, jakbym się poruszał w smole. Ale tak jest obecnie najbardziej komfortowo. Przynajmniej dla mojego ciała. Ehh..  Na czym to ja? Ahh tak. Moja wcześniejsza myśl była bez sensu. Rozpraszam się dzisiaj strasznie.. Ale to pewnie przez ten głupi katar. Jyzz oddychać się normalnie nie da. Czuję się dziwnie zamroczony, lecz to powinno nie być to problemem.

Przynajmniej to ja nie powinienem się tak łatwo dać temu, i w ogóle po co ja na to zwracam tak uwagę? Nie jest wcale najgorzej. Ciepły napój wystarczająco mi pomaga, rozgrzewa mnie. Przez co aż tak nie dygocze. I lepiej funkcjonuje. 

Co mi pozwala na moje obecne zajęcie. Czyli obecnie sprawdzenie tego, jak się ma Mr.Freeze po tym jak już został złapany. I no nie zdziwiłem się za bardzo. Czytając, jak i widząc. Iż jeszcze odpowiednie procedury trwają nim ponownie wsadzą go do Arkham Asylum. Dlatego też moją uwagę przykuł bardziej monitoring w samym ośrodku psychiatrycznym. A konkretnej to widok na poszczególne cele w których to obecnie się znajdowały "Gwiazdy Gotham". To była czysta ciekawość tego, co dzieje się z tymi osobami. Bo kto wie? Może właśnie w tym momencie któraś z tych osób ucieknie? A co wtedy? Trzeba by było jak najszybciej poinformować ochronę w zakładzie. Lub Bruce, iż ponownie w mieście grasuje jakiś przestępca. Jednak nie... Wszyscy byli w miarę spokojni, o ile w niektórych przypadkach da się pewne zachowania nazwać spokojem. Ale nikomu jak na razie nie udawały się próby ucieczki o ile jakieś mieli. I dobrze. Chwila spokoju jest przynajmniej. Można bez strachu popić kawusie jak i zajrzeć do jeszcze bardziej tajnych, danych. A konkretnie do tych z cyfrowych baz danych tego miejsca.

Eh.. Śmiechem żartów, ale serio. Niektórych rzeczy muszę dowiadywać się z hakowania gdyż nikt czasem nie uraczy mnie o czymś poinformować, przykładowo co do bardziej ciekawych spraw. Albo no po prostu Bruce. Człowiek który chyba nikomu nie ufa szczerze mówiąc, więc i też się zdarza czasem dowiedzieć jakieś ciekawej rzeczy jaka nigdy nie miała ujrzeć świata. Ale no... Wymaga to godzin hakowania. Więc no, niestety. Ja dziś na to nie mam czasu. Dlatego też zająłem się dziś tymi trochę łatwiejszymi obszarami systemu. Wypisując już linijki kodu, które to zaraz dadzą mi dostęp do wiedzy zakazanej, tylko jeszcze trochę. Chwilkę dosłownie... Ahh kocham to.

Może i jestem nerdem, ale czerpię przynajmniej z tego wielką satysfakcje. To moje hobby. Ehh szkoda tylko, że moi znajomi tego nie rozumieją, nie raz mi mówiąc, że przesadzam. Lub, iż wpycham się w przysłowiowy gips szkodząc tylko sobie. Ale tak wcale nie jest! Meh.. Oooo! Piszą do mnie, o wilku mowa. Czego oni chcą?

Wziąłem wibrujący telefon z blatu i od razu wszedłem w konwersacje, jako na razie bierny obserwator. I... Jakieś plany mają, ojoj. I do tego chcą rozmawiać przez wideo czat. Drugie ojoj. Hmm... Chcę mi się dołączać do tego? Czy nie chce mi się? Jyzz... Jakby nie można by z tym dogadać się poprzez czatroom, po coś on chyba jest, nie? No uwielbiam ich wszystkich szczerze, ale no jestem dziś chyba zbyt zmęczony na ludzi, a nie chciałbym być przez swój zły humor jakoś nie miły dla nich. Nie mam teraz na to siły by trzymać się w ryzach, oraz moje baterie społęczne nie są do końca naładowane. Hmm... Ale też chyba im nie napisze, żeby się odczepili ode mnie czy coś? No nie zbyt... Wrr ludzie ssą a ja jestem zbyt miękką kluchą. Oraz za bardzo ich kocham, zwłaszcza Kona.

OneShoty z DCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz