Zaskoczenie (BatCat)

49 3 80
                                    

Oto mój pierwszy hetero fanfik... Wow.. Trochę w to nie wierze. Ale szczerze mówiąc bardzo lubię ten ship. Uważam, że powinien być on stałym canonem (Ale oczywiście Dc to chuje i tak nie zrobią)

Ale no pomysł wziął się z rp jakie prowadzę wraz z @Addictoy Swoją drogą, dzięki jeszcze raz za pomoc w shocie <3

Postanawiam to umieścić na tym wirtualnym papierze hah

Więc no Miłego czytania ;3

/Trzecio osobowa perspektywa/

    Można wiele negatywnego powiedzieć o Gotham City. Że jest to miasto pełne brudu i przestępców, iż trzeba mieć w cudzysłowie "skórę ze stali" by móc tu w miarę spokojnie żyć na co dzień. Lub, że nie ważne co, ale w każdej chwili można randomowo umrzeć przez jakiegoś wyszukanego psychopaty z Arkham. 

Ale jeden pozytyw trzeba było przyznać. Osiedlowe sklepy cało dobowe! Co prawda w nie każdej okolicy rzecz jasna. W takiej Crime Alley, niegdyś Park Row, można było przykładowo o czymś takim pomarzyć, bo nikt nie był tak lekkomyślny. Lecz w tych spokojniejszych dzielnicach na szczęście już bywało inaczej. Było bezpieczniej.

Przez to takie amerykańskie odpowiedniki Żabek, czy Lewiatanów dość dobrze się trzymały późnymi wieczorami. A skromna klientela o tych godzinach o dziwo bywała raczej spokojna. O takich porach zazwyczaj przychodzili ludzie typu: zmęczeni z pracy, nieszkodliwi pijacy, zagubieni imprezowicze. A rzadziej jakieś rudziki czy inni miejscowi dziwacy. I krótko mówiąc to były właśnie normy takich sklepów.

I tak było i tym razem. Późną nocą gdy już wszystkie okoliczne sklepy jubilerskie świeciły pustkami, Selina musiała zająć się tymi bardziej przyziemnymi sprawami. 

Takimi jak zakupy spożywcze dla swoich licznych kociąt. 

Nie zajęło jej to długo, od szybkie zakupy w celu zaopatrzenie się w to co najpotrzebniejsze. Czyli szybkie przejście przez mały sklep. Rzuceniem okiem na małe głośne radio postawione obok kasy, będące w tym miejscu jedną "rozrywką" sprzedawcy. Leciała jakaś transmisja dwóch prowadzących opowiadało o jakimś wariacie biegającym z nożem w czasie trwania imprezy charytatywnej. Czy  coś tam? Cóż. Później może poczyta o tym więcej w gazetach. Na razie tylko zapłaciła kasjerowi za produkty. Wyszła i skierowanie się wprost do swojego mieszkania. W końcu, po tej jakże długiej nocy. Dobrze się dziś obłowiła na mieście, choć z małym wysiłkiem.. Jubilerów tej nocy zdaje się, że nikt nie bronił przed jej lepkimi na różne kosztowności rękami. Było to aż dziwne... 

Z jej profesjonalizmem zwykłe zabezpieczenia przeciw włamaniom były do przełamania jak mała pestka, więc chociaż liczyła na któregoś z moralizatorów tego miasta, iż będzie próbować ją powstrzymać jakoś lub coś w po dobie... A tu nic. 

Ale przynajmniej ma duży zapas gotówki na jakiś czas. I starała się na tą chwile tak na to patrzeć. 

Stąd tylko westchnęła w duchu i wraz z dwiema torbami zakupów, oraz plecakiem wypełnionym łupami jak i jej kombinezonem, weszła przez drzwi do kamienicy i pokierowała się na schody. 

Musiała trochę zwolnić będąc już w środku, a to z faktu braku światła na klatce schodowej. Ehh.. Nadal nie było ono naprawione. Właściciel budynku najwyraźniej nie śpieszył się z tym. Selina nie chciała omyłkowo potknąć się o schody czy pechowo upaść z nich. Dlatego była ostrożna. Wchodząc powoli na wyższe piętra wsłuchiwała się w ciszę budynku której też przy tym starała się nie zakłócać, mimo iż najpewniej większość lokatorów budynku już spała. 

OneShoty z DCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz