Ciche dni (cz.1)

1.4K 45 9
                                    

Harry Potter

- Coś się stało [T/I]? Znowu szorujesz garnek jakbyś chciała komuś zrobić krzywdę. - zaprzestałam wykonywanej czynności i po chwili zaczęłam płakać.

Tata podszedł i mnie przytulił, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej. Udało mi się uspokoić dopiero po kilku minutach, jednak wciąż przytulałam się do niego.

- Dlaczego on mi nie ufa? Dlaczego nie widzi, że jego przyjaciele mnie nie cierpią i to im ufa?

- A myślisz, że po co mu okulary? - spojrzałam na tatę zaczynając się śmiać - Choć jak widać nawet one mu nie pomagają.

- Nie odzywa się do mnie już od ponad dwóch tygodni...

- Mogę z nim porozmawiać, jednak nie obiecuję, że wróci w jednym kawałku.

- Tato!

- Spokojnie [T/I]. Tylko ze względu na ciebie jeszcze nic mu nie zrobiłem.

Delikatnie się uśmiechnęłam odrobinę mocniej przytulając tatę. Zawsze wiedział jak poprawić mi humor i chociaż nie podobało mi się za bardzo to co mówił, to w jakiś sposób jednocześnie mnie to bawiło. Wiedziałam, że byłby zdolny zrobić krzywdę Harry'emu i cieszyłam się, że mimo wszystko tego nie zrobił.

Ron Weasley

Wpatrywałam się pusto w podłogę siedząc na łóżku Draco, który siedział w fotelu wpatrując się we mnie. Odkąd przyszłam siedzieliśmy w ciszy, do czego chłopak był już przyzwyczajony.

- To już miesiąc... - do oczu napłynęły mi łzy - Miesiąc nie rozmawiamy...

- Weasley jest idiotą więc to nic nowego. - blondyn wstał i podszedł do mnie, po czym ostrożnie mnie przytulił - Nie widzi jak wspaniałą ma dziewczynę, a jeżeli straci ją z takiego durnego powodu to jest jeszcze większym kretynem niż sądziłem.

- Ale ja go kocham...

- Wiem [T/I]. - chłopak westchnął i po chwili otarł moje łzy, które zaczęły mi spływać po policzkach nawet nie wiem kiedy - Jednak jeżeli on się tak zachowuje i cię rani to warto z nim być?

Spojrzałam na Draco kręcąc głową. Po chwili wtuliłam się w niego zaczynając płakać. Gdy po kilku minutach udało mi się uspokoić i na spokojnie wszystko przemyślałam postanowiłam porozmawiać z Ronem. Albo uda nam się uratować ten związek, albo się rozstaniemy.

Bill Weasley

- Co tak sama siedzisz bratowa? - spojrzałam zdziwiona w bok, a widząc Charliego oraz Percy'ego zdziwiłam się jeszcze bardziej - Nie siedzisz z Billem?

- Pokłóciliśmy się dwa dni temu... - spojrzałam w podłogę smutna - Właściwie to moja wina... Chciałam go przeprosić, ale nie mogłam go nigdzie znaleźć, a teraz mnie unika...

- Więc dlaczego powiedział, że to jego wina? - zerknęłam na młodszego z braci.

- Bill nie jest niczemu winny. I za chwilę mu to uświadomię.

Wstałam i nic więcej nie mówiąc ruszyłam w poszukiwaniu ukochanego. Nie rozumiałam dlaczego miałby się obwiniać. Przecież to ja zachowałam się głupio.

Charlie Weasley

- Coś nie tak panno [T/N]?

- Wszystko dobrze pani profesor. - spojrzałam na kobietę z lekkim uśmiechem, jednak profesor Sprout nie wyglądała na przekonaną - Można powiedzieć, że pokłóciłam się z chłopakiem i od kilku dni się do siebie nie odzywamy...

- A kto zawinił jeśli mogę wiedzieć?

- Cóż...

- Czyli on. - kobieta odłożyła doniczkę z roślinką w środku na bok - Daj mu czas. Jestem pewna, że niedługo przyjdzie z bukietem kwiatów błagając o wybaczenie.

Szerzej się uśmiechnęłam kiwając głową. Nie znałam nauczycielki zielarstwa od tej strony, jednak to co i w jaki sposób powiedziała trochę podniosło mnie na duchu.

Percy Weasley

- Mam nadzieję, że nie próbujesz znowu popełnić samobójstwa. - zerknęłam na Jęczącą Martę, która odkąd weszłam do łazienki nie spuszcza mnie z oczu - Choć z drugiej strony miałabym przyjaciółkę i razem mogłybyśmy robić wiele fajnych rzeczy.

- Jeżeli kiedyś będę o tym myśleć to z pewnością przyjdę to tu zrobić.

- Wydaje mi się czy jesteś smutna?

- Jestem... Pokłóciłam się z chłopakiem...

- Nigdy nie lubiłam tego prefekta. Jest sztywny i nudny. - duch dziewczyny podleciał pod sufit, po czym zleciał do mnie - Znajdziesz sobie kogoś lepszego.

- Tylko ja nie chcę nikogo innego...

- Od tygodnia się do ciebie nie odzywa i spędza czas z krukonką. O, wiem! Mogę ją nastraszyć!

Słabo się uśmiechnęłam słuchając pomysłu Marty. Dziewczyna latała po łazience opowiadając coraz to nowsze pomysły. Niektóre chwilami nawet mi się podobały, jednak sądziłam, że nie byłby to dobry pomysł. Nic jednak nie powiedziałam nie chcąc zabierać Marcie radości z planowania.

Fred Weasley

Spoglądałam przez okno głaszcząc kota, który leżał zwinięty na moich kolanach. Już trzeci dzień nie rozmawiałam z ukochanym. Złość całkowicie mnie opuściła i przygotowywałam się by z nim porozmawiać. Czułam, że jest coś jeszcze czego nie wiem i o czym mnie poinformuje, jednak nie miałam pojęcia o co może chodzić. Miałam również nadzieję, że jednak się mylę.

Fred nie podchodził do mnie i nie rozmawialiśmy, jednak często był w tych samych miejscach co ja i spoglądał na mnie, czego nie ukrywał. Chwilami nawet chciałam do niego podejść widząc jego smutną minę, jednak nie robiłam tego. Postanowiłam poczekać na odpowiedni moment.

I dzisiaj on nadszedł. Uśmiechnęłam się gdy dostałam odpowiedź od rudzielca, który zgodził się spotkać wieczorem na błoniach. Miałam jeszcze czas jednak już byłam gotowa. A to dlatego, że już chciałam się z nim zobaczyć.

George Weasley

- Mówię wam, że zerwą. Nie odzywają się do siebie kolejny dzień.

- Ale wiesz, że w związku tak czasem bywa... Poza tym to ty do tego doprowadziłaś.

- Szczegół. - przewróciłam oczami słuchając bzdur, które wygadywała była dziewczyna George'a. Byłam również zdziwiona, że pozostałe współlokatorki, jak i jej przyjaciółeczki, nie popierały jej - Kiedy w końcu zerwą znowu z nim będę.

- Twoje niedoczekanie. - wstałam od stołu i powoli ruszyłam do wyjścia z Wielkiej Sali.

- Zobaczysz, że tak będzie złotko. Ty, w przeciwieństwie do mnie, nie zaspokoisz jego potrzeb.

Zatrzymałam się i wzięłam kubek, po czym wylałam jego zawartość na dziewczynę, która zaczęła piszczeć. Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja jak gdyby nic odłożyłam kubek i opuściłam Wielką Salę. 

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz