Bal (cz.1)

1.9K 53 34
                                    

Harry Potter

Wyszłam z pokoju wspólnego na korytarz i prawie zderzyłam się z Harrym. Uśmiechnął się co uczyniłam i ja, po czym powoli ruszyliśmy. Cicho rozmawialiśmy na temat balu próbując zrozumieć dlaczego go zorganizowano. Do świąt był niecały miesiąc więc to nie mogło o to chodzić.

Na miejscu stanęliśmy na uboczu przy przyjaciołach chłopaka, którzy nie wiedzieć czemu dziwnie na mnie spojrzeli. Postanowiłam się tym nie przejmować i spoglądałam na pozostałych. Widząc ojca, który rozmawiał z profesor McGonagall uśmiechnęłam się lekko.

W pewnym momencie pojawiła się Umbridge, która zaczęła swoją wypowiedź. Mówiła o naszym bezpieczeństwie, Ministerstwie, które wszystkiego pilnowało, a przede wszystkim, że nie mamy się czego obawiać, ponieważ Czarny Pan nie powrócił.

Zauważyłam jak Harry zaciska dłonie w pięści. Złapałam go za jedną z nich i gdy na mnie spojrzał, ciepło się uśmiechnęłam. Rozluźnił się i splótł nasze palce patrząc już ze spokojem na znienawidzoną nauczycielkę. Kiedy w końcu zakończyła przemówienie życzyła nam dobrej zabawy. Następnie rozbrzmiała muzyka. Część osób zaczęło tańczyć, a część stała tam gdzie wcześniej.

- Wciąż nie rozumiem dlaczego to zrobiła. – szepnęłam spoglądając jak kobieta opuszcza salę – Mam wrażenie, że specjalnie zebrała nas tu by się czegoś dowiedzieć albo coś znaleźć. Nie zdziwiłabym się gdyby przeszukiwała nasze rzeczy.

- Nie ma prawa tego robić, ale zgodzę się z tobą. Sądzę, że jest do tego zdolna. A wy co myślicie? – spojrzał na przyjaciół.

- Jak powiedziałeś, nie ma prawa tego robić więc z pewnością tego nie zrobi. [T/I] coś sobie ubzdurała. – Hermiona skrzyżowała ręce na piersi.

- Przecież wiecie jakie daje kary.

- Kary, a przeszukiwanie czyichś rzeczy to dwie różne sprawy. – Ron stanął bliżej przyjaciółki – Myślę, że Hermiona ma rację i [T/I] sobie coś ubzdurała.

- O co wam właściwie chodzi?

- Może ja pójdę, żebyście mogli pogadać... - puściłam dłoń chłopaka i powoli skierowałam się po coś do picia.

Trochę bolały mnie ich słowa zwłaszcza, że nie powiedziałam, że na pewno to robi, a są to jedynie moje domysły. Równie dobrze mogłaby mieć randkę z dementorem.

Nalałam sobie soku i usiadłam na uboczu. Obserwowałam tańczących, rozmawiających czy śmiejących się uczniów. Zrobiło mi się smutniej i powoli zaczynałam żałować, że tu przyszłam. Gdyby nie to, że przyszłam z Harrym to od razu bym sobie stąd poszła. Tak to czekałam na niego by powiedzieć mu, że jednak wolę wrócić do pokoju albo się przejść.

Dużo czasu minęło zanim do mnie przyszedł. Nie wyglądał na zadowolonego czego nawet nie ukrywał.

- Wybacz, że tak długo.

- Nic nie szkodzi. Właściwie chciałam ci powiedzieć, że wolałabym stąd pójść. Albo do siebie albo gdzieś się przejść.

- Możemy pójść do mnie. Nikt nam nie będzie przeszkadzać.

Kiwnęłam głową i ruszyłam z chłopakiem. Całą drogę szliśmy cicho by Umbridge przypadkiem nas nie usłyszała. Dopiero będąc w pokoju chłopaka zaczęliśmy rozmawiać.

Ron Weasley

Czekałam na Rona pod Wielką Salą zestresowana. Za chwilę wszystko miało się zacząć, a jego dalej nie było. Dodatkowo Draco co chwila na mnie spoglądał stojąc przy schodach. Od razu gdy przyszedł i zauważył, że jestem sama oznajmił, że jeżeli Ron nie przybędzie to pójdę z nim. Nie miałam na to ochoty. Miałam również nadzieję, że blondyn nie powiedział czegoś Weasley'owi albo nie doprowadził do tego, że go nie będzie. W prawdzie rano rozmawialiśmy o balu, ale wiele mogło się zmienić.

Harry Potter Boyfriend Scenarios IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz