Rozdział 14

1K 33 0
                                    


Przez resztę wieczoru Kinga przystawiała się do Calla. Jeśli to było jej taktyką by wzbudzić w Adamie zazdrość. To było to bardzo słabe i poniżej poziomu zera. Na oczach wszystkich swoich znajomych robiła z siebie pośmiewisko.

Późnym wieczorem wróciliśmy do mojego mieszkania taksówką. Po zamknięciu się za nami drzwi w korytarzu pozbyliśmy się swoich ubrań. Pierwszą rundę zaliczyliśmy w korytarzu. Adam przyparł mnie do ściany i całował jak szalony dosłownie wszędzie. Następnie złapał mnie za pośladki i uniósł do góry. Pieprzyliśmy się, dopóki nie zabrakło nam sił. Spoceni i zdyszani poszliśmy pod prysznic. Gdzie Adam odwrócił mnie tyłem do siebie i zaczął drugą rundę.

Trzecia runda należała do mnie. W sypialni to ja dosiadłam Adama. I ja byłam poniekąd sprawczynią trzeciego orgazmu.

Kiedy obudziłam się rano Adama nie było obok mnie w łóżku. Owinięta jedynie w pościel ruszyłam na poszukiwania. Sprawdziłam wszystkie pomieszczenia. Nigdzie go nie było. Usiadłam na kanapie w salonie. Po moich policzku pociekła łza. Otarłam ją wierzchem dłońi.
Zostawił mnie tak samo jak ja to zrobiłam. Uciekł po tej cudownej nocy i wieczorze. Wszystko było tylko po to by się na mnie zemścić. Boże, jaka ja byłam głupia. Mam pretensje do matki o to jak lekkomyślnie się zachowuje. Ja zrobiłam dokładnie to samo. Pozwoliłam mu się do siebie zbliżyć. Choć nigdy tego nie robię. Wykorzystał chwilę mojej słabości.

To, co w tym monecie czułam było nie do opisania. Call miał rację ze mną nie da się być. Ja znikam nie powinnam być, a nikt nie powinien chcieć być ze mną. Byłam żałosna. Zaśmiałam się przez łzy. Głupia idiotka. Miałam nadzieje na coś więcej? To dlatego kiedy Oskar zapytał Adama czy my tak na poważnie on wymigał się z odpowiedzi. Wszystko ułożyło się w całość.

-Aniołku... ty płaczesz? Czy się śmiejesz?

Odwróciłam się za siebie. Adam stał za moimi plecami. Przyklękłam na kanapie i zapytałam.

-Co tu robisz?-mój głos był lekko zachrypniętym.

Siatkę i torbę zostawił tam, gdzie stał. Zrobił kilka kroków zmniejszając pomiędzy nami dystans. Obiema dłońmi wsparłam się na poduszkach i przyklękłam na nich. Prześcieradło spadło z mojego nagiego ciała. Adam złapał mnie za kark obiema dłońmi. Kciukami wytarł moje mokre policzki od płaczu. Po czym wbił się w moje usta. Obydwoje wydaliśmy z siebie jęk zadowolenia zarazem tęsknoty. Całowaliśmy się zachłannie. Nasze wargi były spragnione siebie. Języki tańczyły w rytm szalonej szybkiej muzyki.

Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy  posadził  mnie sobie na biodrach i zaniósł do sypialni. Zdejmując z siebie ubrania nie spuszczał ze mnie wzroku. Zagryzłam dolną wargę. Wzrokiem prześlizgiwałam się po jego umięśnionym nagim ciele. To coś, co zaczynało pomiędzy nami wyrastać. Łączyć nas ze sobą coraz silniej.

Adam rozchylił moje nogi. Palcem przesunął wzdłuż mojej cipki. Cała zadrżałam. Rozchylił moje wargi pochylił się i wbił we mnie językiem. Ssał mnie i skubał językiem. Wiłam się pod wpływem jego pieszczot. Pojękiwałam coraz głośniej z rozkoszy, jaką mi dawał. Jedną dłonią ściskał mój pośladek drugą pieścił pierś. Ocierająca się broda o moją wrażliwą cipkę potęgowała intensywność doznań.

-Dojdź dla mnie- zachrypiał niskim głębokim głosem. Wypchałam biodra do góry. Byłam na granicy. Zacisnęłam pieści na pościeli.

-Taaakkk...- krzyknęłam głośno. Opadłam na materac rozluźniając się nieco. Zadowolenie malujące się na jego twarzy dało cnam obojgu satysfakcję. Adam nie dał mi ani chwili wytchnienia. Rozchylił moje nogi szerzej. Wbił się we mnie boleśnie mocno.

Niegrzeczna Pani Prezes Zakończone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz