Rozdział czwarty

5.5K 292 40
                                    

Obudziła się o dziewiątej trzydzieści. Wciąż ziewając, pościeliła łóżko i odsłoniła rolety. Wzięła prysznic, wysuszyła włosy, umalowała się, a na koniec założyła lekką, granatową sukienkę. Zeszła na dół. Caroline była już w kuchni i smażyła naleśniki. Na jej widok uśmiechnęła się.

- Hej. Mama poszła do pracy. Chcesz naleśniki? Z nutellą. I tak już smażę dla siebie.

- Tak, dzięki - powiedziała Iza, nalewając sobie wody.

- Po śniadaniu wybieram się do galerii. Muszę sobie kupić tusz do rzęs i czarną kredkę do oczu. Jedziesz ze mną?

- Jasne, Amy właśnie wczoraj mówiła, że miałaś mnie o to spytać. Sama chciałam kupić trochę kosmetyków i iść do apteki po witaminę B2. Chyba będę mieć zajad - odpowiedziała, w porę przypominając sobie angielski odpowiednik ostatniego słowa.

- Spoko, pokażę ci, gdzie się znajduje. To co? Jemy i wychodzimy! - powiedziała Caro, stawiając na stole talerz pełen naleśników.

Iza kiwnęła głową i obie zabrały się za jedzenie. Po skończonym posiłku oraz wspólnym posprzątaniu kuchni weszły na górę i umyły zęby. Iza poszła do pokoju, założyła trampki i wzięła torbę. Zbiegła na dół. Caroline złapała kluczyki od auta, zamknęła dom, po czym wsiadły do vana. Był mocno rozgrzany.

- Cholera, udusimy się tutaj - stwierdziła Caroline, uchylając szybę.

Iza zrobiła to samo. Jednak uduszenie się nie groziło dziewczynom, gdyż już po kilku minutach dość szybkiej jazdy powietrze targające im włosy ochłodziło wnętrze samochodu.

Wjechały do centrum miasta. Ruch znacznie się nasilił, ale nie na tyle, by stały w korkach. Uwagę Izy przykuł olbrzymi biurowiec z szyldem ,,Wayne Enterprises".

- Wayne? To jego firma?

- Tak, Bruce'a Wayne'a. Odziedziczona po zmarłych rodzicach. Piekielnie bogaty i przystojny biznesmen. Najbardziej wpływowy człowiek w całym Gotham. Mówią o nim, że nie jest zadufany w sobie i często pomaga innym - powiedziała Caroline. - Przy okazji: właśnie on zasponsorował budowę galerii, do której jedziemy.

Po dziesięciu minutach jazdy dziewczyny zaparkowały pod ogromnym centrum handlowym. Z trudem udało im się znaleźć wolne miejsce. Caroline zaprowadziła Izę do głównych drzwi. Wchodząc, ujrzały tłumy ludzi tłoczące się pod sklepami z ubraniami.

- No to dziś raczej nie wejdziemy, żeby pooglądać ubrania. Trwa wyprzedaż kolekcji letniej, a oni są gotowi nawzajem się pozabijać - powiedziała Caroline. - Chodź, pokażę ci, gdzie jest apteka.

Weszły na ruchome schody i wjechały na drugie piętro. Apteka znajdowała się tuż na przeciwko nich. Iza kupiła witaminę B2, po czym spojrzała pytająco na Caroline.

- To teraz do drogerii?

- Tak i obyśmy mogły się tam łatwo dostać - westchnęła dziewczyna - Musimy ominąć kilka butików.

Z powrotem zjechały na parter. Cudem przecisnęły się przez rozszalałych ludzi. Złapały się za ręce, żeby się nie zgubić. Po około dziesięciu minutach dotarły do celu. Weszły do drogerii. Caroline poszła wybierać kosmetyki, Iza natomiast oglądała farby do włosów. Od dłuższego czasu marzyła o ciemnofioletowym odcieniu. Wreszcie była pewna na sto procent, że chce je przefarbować. Włożyła do koszyka dwa zestawy (na jej długie włosy) do koloryzacji i skierowała się w stronę kasy. Po chwili stanęła za nią Caroline.

- Łał, chcesz farbować włosy na fioletowo? Nic nie mówiłaś! - powiedziała z pretensją w głosie.

Iza uśmiechnęła się pod nosem.

- Dopiero teraz sama się na to zdecydowałam! Pomożesz mi przy nakładaniu farby?

- Jasne, masz przecież takie długie włosy. Idziemy na lody? - zaproponowała Caroline.

- Okej.

Wstąpiły do pobliskiej kawiarni. Iza zamówiła czekoladowy deser, a Caroline sorbet truskawkowy. Usiadły przy stoliku. Zaczęły rozmawiać, śmiejąc się i żartując. Humor im dopisywał.

- Szkoła już za tydzień, a ja wcale się tym nie przejmuję. Zobaczysz, że chodzą tam naprawdę świetni ludzie - zapewniała Caroline.

Iza uśmiechnęła się. Nie mogło być lepiej.

Wróciły do domu około godziny piętnastej. Amy właśnie przyrządzała obiad - kurczaka w sosie szpinakowym.

- Hej, laski. Jak było na zakupach? - spytała z uśmiechem.

- W porządku, ale straszny tłok. Nie mogłyśmy wejść do sklepów z ubraniami, bo trwa letnia przecena. Ale za to byłyśmy w drogerii. Iza kupiła sobie farbę do włosów! Ciemnofioletową. Ja nie byłabym taka odważna - stwierdziła Caroline.

- To świetnie! Takie włosy będą pasować do twojego stylu - powiedziała podekscytowana Amy.

- Tak myślisz?

- No pewnie!

Kolejny dowód na to, że Amy traktowała ją jak przyjaciółkę.

- Za półtorej godziny będzie obiad, akurat zdążysz się przefarbować - Amy nadal była bardzo zaaferowana. - W młodości sama miałam niebieskie włosy.

Iza uśmiechnęła się. Weszła na górę, aby wziąć prysznic. Wytarła mokre włosy, ubrała się i zawołała Caroline.

- Caro! Pomożesz mi z włosami?

- Tak, już idę!

Po zaaplikowaniu farby na włosy Izy i trzymaniu jej przez odpowiedni czas, nareszcie mogła ją zmyć. Dokładnie spłukała barwnik, wytarła głowę papierowym ręcznikiem, żeby nie zabrudzić zwykłego, a następnie sięgnęła po suszarkę. Kiedy włosy nareszcie były suche, spojrzała w lustro. Ciemnofioletowy kolor idealnie komponował się z jej opaloną skórą. Zeszła na dół, gdzie w kuchni siedziały już Amy i Caroline.

- Zajebiście - skwitowała z podziwem ta druga.

- Bardzo ci pasuje, ślicznie wyglądasz - dodała Amy.

- Dzięki - odpowiedziała zadowolona Iza. - Oby mi tylko nie poniszczyła włosów.

- Masz je przecież grube i zdrowe, nie powinna bardzo na nie wpłynąć.

- Też mam taką nadzieję i nie żałuję, że ufarbowałam. Mm, jaki pyszny kurczak - powiedziała, przełykając kawałek.

- Cieszę się, że ci smakuje - uśmiechnęła się Amy.

Późnym wieczorem Iza zadzwoniła do swoich rodziców na skajpie, kiedy właśnie zdążyli wrócić z pracy. Przez pół godziny opisywała im swój dzisiejszy dzień, dom i osoby, z którymi mieszkała. Nie byli zadowoleni z jej fioletowych włosów, ale zdawali też sobie sprawę z ich bezradności w tej kwestii. Tata jedynie bąknął coś pod nosem, a mama spojrzała na córkę z politowaniem, jakby chciała powiedzieć, że jeszcze jej się znudzą i co wtedy. Iza była stuprocentowo pewna, że nie.

***

Obiecuję, że od następnego rozdziału akcja rozwinie się szybciej! Komentujcie, proszę, sprawcie mi tę przyjemność! Do zobaczenia. :)

Who's next, hm?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz