Rozdział trzydziesty pierwszy

3.1K 263 6
                                    

Wieść o brutalnym zabójstwie trzydziestopięcioletniej kobiety obiegła całą okolicę, a także miasto. Ofiarę znalazły dzieci, schodząc przed południem na dół, zdziwione, że mama do tej pory nie przyszła, żeby je obudzić. Widząc matkę, leżącą w kałuży krwi, z ranami kłutymi brzucha oraz gardła, wybiegły z krzykiem na ulicę. Sąsiedzi szybko zainteresowali się, co się stało. Widok martwej kobiety leżącej na podłodze bardzo nimi wstrząsnął. Błyskawicznie zadzwonili na policję.

Po wstępnym ustaleniu szczegółów zabrano ciało, a roztrzęsione dzieci (sześcioletniego chłopca i ośmioletnią dziewczynkę) zawieziono na komisariat. Iza obserwowała wydarzenie z okna. Lada chwila miały wrócić Amy oraz Caro. Wyobrażała sobie ich reakcję. O, proszę.

Amy właśnie dochodziła do domu. Jednak widząc zamieszanie panujące na końcu ulicy, przystanęła. Wtedy podszedł do niej jeden z sąsiadów. Iza widziała, że spytała go, o co chodzi, wskazując na dom, przy którym stały radiowozy oraz dziennikarze. Mężczyzna najwidoczniej poinformował Amy o zajściu, gdyż odstawiła torbę i zakryła dłonią usta. Sąsiad odszedł, a kobieta stała jeszcze przez kilka minut, wpatrując się w miejsce zbrodni. W końcu powoli podniosła torbę, po czym weszła do domu. Iza w międzyczasie udała się do kuchni. Amy usiadła na kanapie. Przez chwilę nie mogła wydusić z siebie ani słowa, wreszcie powiedziała jedynie:

- Słyszałaś?

- Słyszałam - dziewczyna usiadła obok Amy na oparciu.

- To był on - wyszeptała. - Więc nawet tutaj nie jesteśmy bezpieczne. Nigdzie. Iza! - w przypływie emocji kobieta złapała ją za bluzkę. - Możemy umrzeć, rozumiesz?!

Granie roli świętej wychodziło jej coraz lepiej. Zrobiła dobrą minę do złej gry. Nic nie mówiąc, poklepała Amy lekko po ramieniu.

- Co się dzieje? Dlaczego na końcu ulicy jest takie zbiegowisko? - nie usłyszały silnika. Caro stała w progu.

- Jenny Evoth została zamordowana nad ranem. Bez żadnego konkretnego powodu. Przez Jokera - oznajmiła cicho Iza.

- Mój Boże... - Caroline nie wiedziała, co powiedzieć. Podbiegła do Izy. - A to mogłaś być ty! Nocowałaś dziś sama.

Iza odwróciła głowę.

***

^^

Who's next, hm?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz