Rozdział czterdziesty pierwszy

3.2K 244 20
                                    

Branie prysznica w nie swojej łazience, wycieranie się nie swoim ręcznikiem - to tylko elementy bycia wspólniczką Jokera.

Ostatni właściciele (nie wiedziała, kim byli) przepadli. Kiedy Iza spytała Jokera, co z nimi zrobił, machnął wymijająco ręką. Nieważne.

Znajdowała się w domku jednorodzinnym stojącym nieopodal sklepu, w którym przetrzymywali Rachel. Po nocy spędzonej w tym miejscu, Joker sam zaproponował, by ,,poszła się odświeżyć."

Obeszła cały dom. Nic specjalnego. Na górze sypialnia, na dole salon i jadalnia. Żadnych zdjęć ani śladów, że mogły tu mieszkać dzieci.

Już miała wychodzić, kiedy zadzwonił telefon wiszący na ścianie. Chwilę się wahała, ale podeszła i go odebrała.

- Halo?

- Kochanie, jak tam, wzięłaś już prysznic?

A więc to on. Uśmiechnęła się.

- Tak, a co się stało?

- Weź stąd coś do jedzenia, proszę. Nie chcemy przecież, żeby nasza droga przyjaciółka umarła z głodu! - zachichotał. - Bo widzę - tu słyszała go nieco gorzej; podejrzewała, że odchylił telefon od ucha i zwrócił się do Rachel - że ani Batsy'emu, ani Dentowi szczególnie się nie spieszy.

- Jasne, postaram się coś znaleźć - uśmiechnęła się, odkładając słuchawkę.

Poszła do kuchni. Zaczęła otwierać wszystkie szafki oraz szuflady w poszukiwaniu czegoś jadalnego. Nic. Cholera, czy ci ludzie byli wampirami?

O, znalazła.

Płatki owsiane, jeszcze raz paczka płatków owsianych. Sięgnęła do lodówki po mleko. Może jakimś cudem je mieli. Jest. No dobra, może już stąd wyjść.

Szczękając zębami, wróciła do sklepu. Otworzywszy drzwi, poczuła zapach prażonej kukurydzy. Hm, dziwne. Postawiła płatki na ladzie, po czym poszła na zaplecze. To, co tam zobaczyła, szczerze ją zaskoczyło, równocześnie też rozbawiło. Widok był (w jej mniemaniu) przekomiczny.

Rachel wciąż siedziała przywiązana do krzesła - nic specjalnego. Joker natomiast...

Znalazł tu gdzieś i uruchomił starą maszynę do robienia popcornu. Zapach sprawiał, że Iza poczuła się jak w kinie. Stojąc w progu, obserwowała, co się wydarzy.

Tymczasem klaun poustawiał na drugim końcu pomieszczenia, naprzeciwko Rachel, wielkie kartony, za którymi się schował. To nie wszystko. Wychylił zza nich czubek głowy, w rękach trzymając... kukiełki! Trzy: jedna wyglądająca jak Rachel - brązowe włosy, druga jak Batman - kawałek czarnej szmatki jako peleryna oraz mniejszy jako maska, trzecia jak Harvey Dent - zawiązane coś w rodzaju krawatu (?) oraz włosy z żółtej włóczki. Wszystkie, oprócz kukiełki przedstawiającej Mrocznego Rycerza (którego twarz była niewidoczna), miały narysowane czerwonym markerem groteskowe uśmiechy.

- Ups, najmocniej przepraszam, ale teraz powinna nastąpić scena z dwiema osobami! Więc uznaj obecne wydarzenie za przedstawienie aktorów.

Rachel spuściła wzrok.

- Nie po to staram się umilić ci czas, żebyś wybrzydzała! Toż to niczym Szekspir! - zdenerwowany Joker wychylił się zza kartonów, odkładając kukiełki na ziemię. - Cóż, scena może nie najlepsza... Ale od czego masz wyobraźnię? Och, a może jesteś głodna? Teraz wyobraź sobie, dla odmiany, że jesteś w kinie - podszedł do maszyny, wziął pełną garść gorącego popcornu, po czym usiłował wcisnąć kukurydzę do ust Rachel. Zaczęła się krztusić.

- Nie rozumiem... Przecież nie protestowałaś, kiedy mówiłem, że zrobię dla nas popcorn. Co oznacza, że go lubisz. A może chcesz trochę soli? - wyjął z kieszeni płaszcza solniczkę. Ubawiona Iza wciąż obserwowała sytuację. Podejrzewała, że Joker zamierza teraz postąpić podobnie jak z kukurydzą.

- Nie, nie! - Rachel szybko pokręciła głową. - Może być bez soli... - dodała cicho.

Klaun nachylił się nad kobietą.

- Hm, co mówiłaś? Nic nie słyszałem.

- Mówiłam, że popcorn bez soli jest w porządku!

- Ach, tak. Więc - podszedł do maszyny po kolejną garść - jedz do woli, tylko nie mlaskaj za głośno podczas przedstawienia!

Jednym susem znalazł się z powrotem za kartonami. Tymczasem Rachel (która i tak była związana, zatem nie mogła zjeść popcornu, który klaun wysypał jej na kolana, nie mówiąc nawet o mlaskaniu) drżała, nie wiedząc, czego może się spodziewać. Natomiast Iza opierała się o ścianę z założonymi rękami oraz zainteresowaną miną. Śledziła ,,spektakl".

Zza kartonów wychyliły się dwie kukiełki. Rachel i Dent.

- Och, Harvey, tak! Zgadzam się zostać twoją żoną! Cmok, cmok, cmok! - ,,powiedziała" nadzwyczaj wysokim głosem Rachel - kukiełka, jednocześnie ,,obcałowywując" kukiełkę - Denta.

Iza parsknęła śmiechem. Rachel przygryzła wargę. Miała łzy w oczach.

- To wspaniale! Kiedy odbędzie się nasz ślub? - ,,spytał", dla odmiany basem, kukiełkowy Harvey.

- Hm, jeszcze nie wiem... - ,,Rachel" ,,odwróciła się". - Musimy się nad tym zastano... O! Batman! - na ,,scenę" ,,wleciała" trzecia postać - kukiełka w masce oraz czarnej pelerynie.

- Przykro mi, Harvey! - ,,zapiszczała". - Nie możemy być razem! Zawsze chciałam ci to powiedzieć! Wolę Batmana! - ,,przylgnęła" do ,,swojego wybranka."

- Ale jak to? Dlaczego mi to robisz, jak możesz... - ,,chlipał" ,,Dent".

,,Rachel" jedynie ,,wydała z siebie": ,,Hi, hi, hi".Tymczasem ,,zdesperowany Harvey" ,,popełnił samobójstwo", ,,rzucając się" z kartonu na podłogę. Para wciąż ,,żywych" kukiełek ,,się całowała."

- Batsy, jak dobrze, że już po wszystkim! Moje marzenie wreszcie się spełniło! Dość udawania! Ten idiota myślał, że naprawdę go kocham, uwierzyłbyś? - ,,zachichotała" ,,Rachel", ,,odklejając się" od ,,Batmana".

- Niestety jestem zbyt wielkim niedojdą, żeby w razie potrzeby ci pomóc - ,,zdjął" maskę, ukazując nad wyraz ,,smutną minę".

- Ta da! - Joker wyskoczył zza kartonów, odrzucając kukiełki. Na jego twarzy malował się szaleńczy uśmiech. Widać, że był bardzo z siebie zadowolony.

Iza zaczęła bić brawo. Klaun dopiero teraz zauważył, że tu stała. Podszedł, po czym ją objął.

- Cieszę się, że ci się podobało, kochanie! Wierzę, że Rachel też, aż chyba zaniemówiła z wrażenia!

Podszedł do kobiety, która miała zamknięte oczy. Na jej twarzy malował się ból. Iza była pod wrażeniem. Klaun tak łatwo manipulował ludzką psychiką...

Joker zacmokał, poszedł po krzesło stojące pod ścianą. Ustawił je naprzeciw Rachel, usiadł odwrotnie, trzymając rękoma oparcie.

- Kto by pomyślał... Nie sądziłem, że przeżyjesz katharsis... Przyznam skromnie, iż nie był to jeden z moich najlepszych występów. Chciałem jedynie przybliżyć ci zarys sytuacji, w jakiej się znajdujesz. Wokół tych kukiełek - wskazał ręką za siebie - kręci się całe twoje życie. Batman, Dent, pomiędzy nimi ty. Na którego z nich możesz liczyć? Na żadnego. Dlaczego więc oszukujesz i ich, i siebie?

- On mnie znajdzie, a ciebie...

- ,,On", czyli kto? Bo nie wiem, kogo masz na myśli? - zrobił minę, jakby się nad tym głęboko zastanawiał.

Cisza. W tym momencie odezwała się Iza.

- Mniejsza o to. Znajdzie czy nie - jeszcze się przekonamy. Ma ktoś ochotę na popcorn?

***

Rozdział powstał (o dziwo!) nawet wcześniej niż przewidywałam. Enjoy! :D

Who's next, hm?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz