- Na ziemię - warknął, popychając Izę.
Upadła na kolana. Podniosła wzrok, po czym spojrzała na ukrytą pod maską twarz Batmana.
- Kim jesteś i co robisz z NIM?
Parsknęła. Nadal nie mogła wydobyć z siebie głosu, więc nie odpowiedziała ani słowem. Nie patyczkował się; złapał ją za kurtkę.
- Radzę ci odpowiadać. Policja jest już w drodze.
Aha. Sądził, że skłoni ją do mówienia tą wyssaną z palca informacją? Nikt nie przyjedzie, bo sam przed chwilą ich zauważył. Roześmiała się.
- Zatem zdejmij maskę, żebym widziała, z kim rozmawiam. To trochę niegrzeczne.
Grymas wściekłości wykrzywił twarz Batmana. Ścisnął ją mocniej.
- Kolego, gdzie szacunek do kobiet?
Joker stanął tuż za Batmanem. W ręce trzymał nóż. Nietoperz puścił Izę, po czym odwrócił się do Batmana.
- Gdzie. Rachel - wychrypiał.
- Och, jest bezpieczna, możesz sprawdzić. W przeciwieństwie do tej oto damy - wskazał głową na Izę, która zdążyła już wstać i mierzyła bronią w Batmana. - To w żadnym wypadku nie było kulturalne, wiesz?
Batman zamachnął się, chcąc uderzyć Jokera. Klaun momentalnie zablokował jego cios, chichocząc. Siłowali się przez chwilę. W końcu udało mu się ugodzić Batmana nożem w bok. Nietoperz rzucił się do ucieczki. Kierował się w stronę budynku, w którym znajdowała się Rachel.
Iza natomiast podeszła do Jokera. Położyła mu rękę na ramieniu.
- Dziękuję ci. I przepraszam, że zepsułam twój plan.
Ruszyli w stronę motocykla.
Zaśmiał się, machnąwszy ręką.
- Nie masz za co przepraszać. Bardzo dobrze, że tu przyszedłem. Utwierdziło mnie to w jednym przekonaniu - Batman jest gotów poświęcić za nią życie. Skoro jednak już rozmawiamy na ten temat - nie powiedziałaś mu nic?
Pokręciła głową.
- Nic a nic. Jedynie to, że mógłby zdjąć maskę, żebym widziała, kto do mnie mówi.
Zadowolony, parsknął śmiechem.
- Moja szkoła. Jesteś coraz lepsza, kotku. Staję się zazdrosny. Co będzie - tu zatrzymał się, stanął za Izą i wymruczał jej do ucha - jeżeli kiedyś mnie przegonisz?
Uwielbiała, kiedy to robił. Jego głos brzmiał wtedy tak... słodko?
- Nadal nie rozumiem, dlaczego mnie chwalisz. Przecież w niczym ci nie pomogłam, wręcz uniemożliwiłam twoją akcję.
Westchnął.
- Iza, przyznam ci się, że pomysł z szybkim porozmawianiem z Rachel był... źle opracowany. Musimy jeszcze trochę poczekać.
- Dlaczego?
- Zbliżają się jej urodziny. Będą za dokładnie 20 dni.
Co? Właśnie dlatego?!
- No i co w związku z tym?
- Jak to co? Nie chcę, aby z okazji tej ważnej uroczystości zabrakło długo niezapomnianej imprezy, rozumiesz? - mrugnął. - Poza tym mam przeczucie, że zjawi się tam pewna zamaskowana osoba. Dla bezpieczeństwa.
- Więc Rachel na razie mamy z głowy, co z Harveyem?
- Myślę, że Batman doniósł mu o tym wydarzeniu. Pewnie zmienił miejsce pobytu, więc też odpada.
Wsiedli na motocykl.
- Joker...
- Hm?
- A policja? Batman mnie przecież widział. Jeśli mnie znajdą?
Uśmiechnął się.
- Kochanie, o nic się nie martw. Nie znajdą cię, ponieważ w mniemaniu Nietoperza cały czas jesteś ze mną. A mnie nie tak łatwo odnaleźć. Gliny są przekonane, że mam wielu wspólników (a to nieprawda, nawiasem mówiąc, przez ciebie o jednego mniej). Sądzę, że nie będą nawet nagłaśniać całej sprawy. Nie zaprzątaj sobie tym głowy.
Izie znacznie ulżyło. Joker brzmiał naprawdę przekonywująco. Tego jej brakowało - chłodnej, logicznej oceny sytuacji.
- Wy, świry, dawajcie kasę.
Z ciemności wyłonił się pijany młodzieniaszek. Brudne ubrania, nieprzyjemny zapach. Z pewnością mieszkał w pobliżu - na ulicy. Stan, w jakim był, sprawiał, że chłopak nie zauważył, z kim ma do czynienia. Wyjął z rękawa scyzoryk, po czym podszedł do Jokera. Ten, jednym ruchem, jakby od niechcenia, mocno wykręcił rękę chłopaka, wbijając mu nóż w szyję. Złodziej wrzasnął chrapliwie, po czym upadł na ziemię. Joker wzruszył ramionami, odpalając silnik.
***
Sprawa wyjaśniona! :D
CZYTASZ
Who's next, hm?
FanficOsiemnastoletnia Polka wyjeżdża w ramach nagrody za zwycięstwo w konkursie prosto do Stanów Zjednoczonych, do najbezpieczniejszego miasta w całej Ameryce - Gotham, gdzie przestępczość dawno odeszła w niepamięć za sprawą zamaskowanego bohatera - Batm...