Rozdział dziewiąty

4.6K 336 94
                                    

Iza liczyła się z faktem, że za chwilę stanie się coś strasznego. W myślach modliła się o cud, ale na dobrą sprawę sama w niego nie wierzyła. Przestała się śmiać. A co, jeżeli jeszcze bardziej sprowokowała go do morderstwa? Myślała o rodzicach, chcąc telepatycznie przekazać im, jak bardzo ich kocha.

Tymczasem Joker także już się nie śmiał, a na usta powrócił mu szeroki uśmiech. Zbliżył się do Izy; dzieliło ich jedynie pół metra. Wyjął nóż z kieszeni płaszcza. Iza oceniła, jakie miała szanse. W mig zorientowała się, że żadne. Klaun także się nad czymś zastanawiał. Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. Nadal trzymał nóż w ręku. Podszedł jeszcze bliżej.

- Dobry wieczór, ślicznotko - to mówiąc, pogładził Izę po policzku. - Wybacz, że wpadam bez zapowiedzi, ale po twoim śmiechu mogę chyba wywnioskować, że nie jesteś na mnie zła.

Boże. Iza zrobiła z siebie szaloną na oczach psychopaty. W sumie to było coś z nią nie tak, bo normalny człowiek nie śmieje się przed mordercą na myśl o swojej śmierci. Ech, czarny humor nie opuścił jej nawet w takim momencie... Nie miała pojęcia, czy uratuje jej życie czy wręcz przeciwnie - i tak zginie. Nie wiedziała też, czy w ogóle powinna mu coś odpowiedzieć. W sekundę stwierdziła, że lepiej go nie drażnić. Postarała się opanować drżenie głosu najbardziej jak się dało.

- Naprawdę nie ma sprawy. Na początku jedynie przestraszyły mnie trochę twoje kroki na dole. Mogę wiedzieć, co tu robisz?

Ta, nie ma sprawy. Jasne, panie Jokerze. Niech pan usiądzie wygodnie, Iza zaraz przyniesie herbatę i ciasteczka, a potem poplotkują. Chyba oczywiste, że przyszedł, żeby ją zamordować.

- Właśnie wypisali mnie ze szpitala, więc pomyślałem, że miło byłoby odwiedzić kogoś i trochę go rozweselić - Joker pomachał przed oczyma Izy nożem, mrugnąwszy porozumiewawczo.

Zatem zwiał z Arkham, a teraz szuka kolejnych ofiar. No cóż, właśnie obrał sobie najłatwiejszy cel.

- Jednakże widzę, że jesteś już wystarczająco wesoła, dlatego chyba nie muszę tego robić - na te słowa Iza uśmiechnęła się ironicznie, równocześnie zaiskrzyła w niej nadzieja. - Powiedz mi lepiej, jakiej jesteś narodowości.

No tak, akcent. Zastanawiała się, czy skłamać, ale nie widziała w tym większego sensu.

- Jestem Polką.

- Ach, Polką! Rozmawiałem kiedyś z jedną Polką, ale zupełnie nie znała się na żartach - zrobił zawiedzioną minę. - Ty to co innego. Dobry gust - wskazał na jej koszulkę z logo Queen oraz ciemnofioletowe włosy. - I lubisz się śmiać.

- Życia nie należy brać na poważnie.

Tak, sama prosiła się o to, żeby jednak wyrżnął jej uśmiech na twarzy.

Joker głośno się zaśmiał.

- I do tego inteligentna! Proszę, proszę! Jak ma na imię moja urocza rozmówczyni? Ja jestem Joker - to mówiąc, skłonił się szarmancko i musnął ustami dłoń Izy. O Boże, co się właśnie stało?

- Miło mi, jestem Izabela, ale dla przyjaciół po prostu Iza.

Ach, więc już się zaprzyjaźnili? Iza zupełnie straciła zdrowy rozsądek. Jej rozmówcą był przecież psychopatyczny klaun z dziesiątkami noży w kieszeniach.

- Ładne imię. Pasuje do ciebie - uśmiechnął się szeroko.

- Dziękuję... Twoje też - wypaliła bez namysłu.

Z przerażeniem odkryła, że przestała czuć się niekomfortowo w jego obecności. Joker najwidoczniej zdążył to zauważyć, bo uśmiechnął się do dziewczyny porozumiewawczo. Wiedziała, że psychopaci są niezwykle inteligentni i potrafią bezbłędnie odczytywać mowę ludzkiego ciała.

- Bardzo miło nam się rozmawiało, ale muszę już iść. Obowiązki wzywają. Do zobaczenia, Iza, wpadnę jeszcze na pewno - Joker pomachał jej i w mgnieniu oka zbiegł po schodach. - Ależ jestem zapominalski! - zatrzymał się w połowie, wszedł z powrotem na górę, wyjął z kieszeni kartę i podał ją Izie.
- To moja wizytówka. Zadzwoń, jeśli chcesz - i już go nie było.

Dziewczyna spojrzała na kartę. Usłyszała dźwięk zamykanych tylnych drzwi. Pobiegła do swojego pokoju i wyjrzała przez okno. Światła we wszystkich domach były zgaszone, ulice puste, z wyjątkiem biegnącego jezdnią Jokera. Podskakiwał jak dziecko, w jednej ręce trzymając nóż. Iza miała całkowitą pewność, że tej nocy zamierzał kogoś zamordować.

***

Zapraszam do komentowania, nadal nie tracę nadziei. :>

Who's next, hm?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz