Rozdział szósty

5K 292 71
                                    

Tego dnia Iza obudziła się naprawdę wcześnie. Zegar stojący na szafce wskazywał szóstą. Wierciła się przez chwilę, starając się znów zasnąć, jednak po bezskutecznej próbie - zaprzestała. Wzięła szybki prysznic i zeszła do kuchni. Zastała tam Amy, która właśnie zakładała spodnie, skacząc w miejscu. Na jej widok zdziwiła się.

- O, Iza, co tak wcześnie? Caroline nigdy nie wstaje przed ósmą.

- Nie mogłam zasnąć. Skoro już wstałam, to może pójdę do tego sklepu na końcu ulicy po jakieś zakupy? Chleb, bułki?

- Kochana jesteś. Sama miałam kupić rano pieczywo, ale nie zdążę, bo zaspałam - Amy w pośpiechu zapinała sandały. - Ja wychodzę do pracy, będę po czternastej. Pa! - złapała torbę i niemalże wybiegła z domu.

Iza założyła trampki i udała się do sklepu. Wchodząc, jej uwagę przykuł telewizor wiszący na ścianie, który nadawał lokalne wiadomości. Zobaczyła nagłówek z napisem: ,,Brutalne okaleczenie w nocy na Kendell Street przyczyną śmierci". Młoda prezenterka - mulatka relacjonowała zdarzenie.

- ...Will C. miał trzydzieści lat. Ciało znalazła nad ranem policja patrolująca okolicę. W środku nocy prawdopodobnie go napadnięto i brutalnie rozcięto nożem usta. Nie zabrano mu jednak wartościowych przedmiotów, a obok ofiary znaleziono kartę z Jokerem. Do zgonu doszło przez uduszenie się własną krwią. Policja i służby specjalne wszczęły dochodzenie w tej sprawie...

Iza drgnęła. Szybko zrobiła zakupy i zaniepokojona wróciła do domu. Psychopata w Gotham? A gdzie wtedy był Batman?

Odstawiła torbę na stół, po czym szybko włączyła telewizor. Przez chwilę szukała odpowiedniego kanału, aż wreszcie natrafiła na wiadomości lokalne. Tym razem nagłówek nosił tytuł: ,,Z ostatniej chwili - sprawca zbrodni złapany!". Zaskoczona usiadła na oparciu kanapy i słuchała dziennikarza. Stał na ulicy, a za nim kilkanaście samochodów służb specjalnych.

- Człowiek o nieznanej tożsamości został pojmany przez FBI, kiedy to w biały dzień próbował okaleczyć młodą kobietę. Przyznał się do spowodowania śmierci mężczyzny tej nocy na Kendell Street. Tożsamość sprawcy nie jest znana, a on określa siebie jako Joker. Zostanie przewieziony do Arkham Asylum, gdzie w izolacji podda się go wszelkim badaniom. W płaszczu sprawcy znaleziono około dziesięciu ostrych narzędzi, karty do gry z wizerunkiem Jokera oraz broń palną.

Teraz kamera została skierowana na mężczyznę w kajdankach prowadzonego przez grupę policjantów. Dziewczyna przyjrzała mu się uważnie. Wyglądał jak klaun lub komik. Miał zielone włosy sięgające mniej więcej do ramion. Jego twarz pokrywał sceniczny makijaż: czarne oczy, białe czoło, nos, broda, a czerwone wraz z częścią policzków naznaczonych bliznami usta sprawiały wrażenie upiornego uśmiechu. Ubrany był w ciemnofioletowe spodnie, szarobłękitną koszulę, płaszcz, a także zieloną kamizelkę wraz z krawatem we wzorki. Chichotał prosto do kamery. Na ten dźwięk Izie przeszły po plecach ciarki. Wyłączyła telewizor.

Wróciła do swojego pokoju. Włączyła cichutko muzykę, wzięła do ręki biografię Lennona, usiadła na łóżku i zaczęła czytać. Po około godzinie usłyszała, że Caroline weszła do łazienki i brała prysznic. Iza poszła do kuchni, czekając na dziewczynę. Niebawem Caro zeszła na dół w szlafroku i turbanie z ręcznika.

- Hej. Ty już na nogach?

- Nie mogłam dziś spać. Byłam za to w sklepie - są świeże bułki.

- Dzięki, właśnie miałam na nie wielką ochotę - Caroline rozcięła jedną, po czym posmarowała ją dżemem.

- Nie uwierzysz, co się dzisiaj stało. W nocy na Kendell Street jakiś psychopata strasznie okaleczył mężczyznę. Po prostu rozciął mu twarz nożem. Facet udusił się własną krwią, a ciało znaleziono nad ranem. Sprawca sam wpadł w ręce FBI, gdy rano na oczach przechodniów próbował zrobić to samo jakiejś kobiecie. Ponoć od razu przyznał się do winy i był z tego bardzo dumny. Niezły świr, ubrany jak klaun, a mówi o sobie Joker. Ma blizny na twarzy, które sprawiają wrażenie, jakby wciąż się uśmiechał. Właśnie wiozą go do Arkham. To ten ogromny szpital psychiatryczny, tak?

Caroline wytrzeszczyła oczy. Nie odzywała się przez chwilę.

- Tak, dla szczególnie niebezpiecznych i niepoczytalnych morderców... Boże, nie wiem, co powiedzieć. Dobrze, że go złapano... Z Arkham na pewno nie ucieknie, ten obiekt jest strzeżony najlepiej w całym stanie. Zastanawia mnie tylko, czemu nie powstrzymał go Batman, skoro całe zdarzenie miało miejsce w nocy... - to mówiąc, włączyła telewizor, gdzie w skrócie przedstawiano ostatnie wydarzenia.

- Wiesz, mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni brak interwencji Batmana.

- Ja też.

***

Naprawdę nie gryzę, wierzcie mi na słowo. Proszę o komentowanie! (; Wesołych Świąt Wam wszystkim!

Who's next, hm?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz