Niedzielnego ranka, gdy Chanyeol jeszcze smacznie spał, Hoseok postanowił, że przygotuje śniadanie dla ich obu. W brzuchu mu już burczało. Z racji tego, że Park był jego gościem, nie wypadało, by sam sobie robił śniadanie. Jeszcze do końca nie był pewien, co mógłby ugotować. Zastanawiał się nad przygotowaniem placka jeon albo zrobienia kimbapu. Był tak zamyślony, że nawet nie usłyszał kroków za sobą. Przez swoją nieuwagę, nie zauważył jednego ze schodków, przez co potknął się i runął, jak długi do przodu. Pisnął cicho, zaciskając powieki i czekając na niezbyt przyjemny upadek. Jednak to się nie stało, bowiem silna dłoń schwytała go w talii i przyciągnęła z impetem w swoim kierunku. Hoseok sapnął zaskoczony, wpadając na czyjąś klatkę piersiową. Przełykając ciężko ślinę, uniósł niepewnie głowę i spojrzał prosto w ciemne tęczówki. Po jego ciele przeszły dreszcze, kiedy uświadomił sobie, jak bardzo blisko Mina właśnie się znajduje. Z wahaniem ułożył dłonie na jego klatce piersiowej, pragnąc odsunąć się od niego. Jednak Yoongi nie pozwolił mu oddalić się od niego, zaciskając palce na jego biodrze i przyciągając go bliżej siebie. Hoseok czuł, jak szybko bije jego serce i jak czerwienieją jego policzki, kiedy tak wpatrywał się w wyższego. Wszystko do niego wróciło. Wspomnienie każdego pocałunku, każdej ich wspólnej chwili. Wziął głęboki wdech, przypominając sobie, jak te duże dłonie jeździły po jego ciele, a usta skradały mu czułe pocałunki. Oboje nie byli przygotowani na taką bliskość. Yoongi niekontrolowanie zjechał spojrzeniem na rozchylone usta szatyna i nieco pochylił się nad nim. Nie był w stanie kontrolować się, gdy Hoseok był tak blisko niego. Ułożył drugą dłoń na zarumienionym policzku szatyna i niepewnie pogłaskał jego skórę. Była taka miękka w dotyku. Delikatnie zaciągnął się jego zapachem i jeszcze bardziej pochylił się w jego kierunku. Hoseok przygryzł wargę, zaciskając palce na materiale koszulki starszego. Mimowolnie przymknął powieki, oddając się chwili i zapominając o bożym świecie. I kiedy ich usta miały się zetknąć, usłyszeli głos.
-Hoseokie? Gdzie jesteś?- Chanyeol zaspany wyszedł z pokoju, powodując tym samym, że Hoseok gwałtownie odsunął się od Yoongiego, oddychając niespokojnie. Yoongi zacisnął dłonie w pięści. Tak bardzo potrzebował jego bliskości. Pragnął jej. Chciał go trzymać w ramionach dłużej, ale znów ten cholerny Park Chanyeol mu przerwał. Prychnął cicho pod nosem i zszedł po schodach do kuchni. Hoseok, biorąc głęboki wdech, ruszył w kierunku swojego przyjaciela, wymuszając uśmiech.
-co byś zjadł na śniadanie?- zagadnął, ignorując zmartwione spojrzenie wyższego.
-wszystko w porząd-
-nie chcę o tym rozmawiać- przerwał mu, spuszczając głowę. Chanyeol podrapał się po karku, zastanawiając się, jak mógłby podnieść mniejszego na duchu.
-chcesz się przytulić?- otworzył ramiona, a Hoseok zerknął na niego niepewnie, by po chwili lekko się uśmiechnąć i wtulić się w jego klatkę piersiową. Chanyeol objął go mocno i wcisnął nos między jego włosy, wdychając jego delikatny, przyjemny zapach.- to smutne, jak łatwo i szybko ktoś, kto był powodem naszego uśmiechu może stać się powodem naszych łez- westchnął cicho, głaszcząc mniejszego po włosach.
***
-Namjoon!- brunet ociężale wstał z sofy, idąc powolnym krokiem w stronę kuchni. To było drugie popołudnie, które spędzali razem. Jego rodzice wyjechali na parę dni, zostawiając go samego w domu. Rzecz jasna, spytali się go, czy chce z nimi pojechać, ale Seokjin odmówił, gdyż po pierwsze nie przepadał za chodzeniem po górach, a po drugie uznał, że to idealna okazja, by spędzić te parę dni z blondynem. Nie sądził jednak, że ten przyjedzie do niego ze sportową torbą z ciuchami i zostanie u niego na kilka dni. Mimo tej niespodziewanej sytuacji, cieszył się.
CZYTASZ
𝓉𝒽𝑒 𝒷𝓊𝓁𝓁𝓎 • 𝓈𝑜𝓅𝑒
RomanceHoseok jest zmuszony do przeprowadzki do innego miasta, do nowego partnera swojej mamy. Niestety już pierwszego dnia w szkole podpada najpopularniejszemu chłopakowi, który nie ma zamiaru odpuścić mu tak łatwo. Jak potoczą się ich losy? główny paring...