it's a little too late for you to come back

289 18 1
                                    



Yoongi nie miał planów na piątek wieczór. Szczerze, nawet się nad tym specjalnie nie zastanawiał. Rozważał pójście na imprezę, ale potem wybił sobie to z głowy. Nie miał ochoty siedzieć przy głośnej muzyce i patrzeć na obściskujące się pary. Miał dość wszystkiego. Nie pokazywał tego, ale przeżywał bardzo to, co wydarzyło się między nim, a Hoseokiem. Wczorajszego wieczoru chciał mu dopiec, mówiąc, że zabierze Solji na kolację. Jednak prawda była taka, że Min nawet nie miał ochoty z nią iść na koncert Xiaoyu Liu. Chciał być tam z Hoseokiem. A tymczasem brunetka ciągle się do niego przymilała i chwytała go pod ramię, podczas gdy Yoongi ciągle ją odpychał. Po skończonym koncercie, Min odwiózł ją do domu i na szczęście uniknął pocałunku, który Solji zapragnęła mu skraść. Wrócił do domu późnym wieczorem i było mu wstyd za to, co zrobił. Bowiem wszedł po cichu do pokoju Hoseoka i stanął nad jego łóżkiem. Przez dobre kilka minut wpatrywał się w śpiącego szatyna, by po chwili delikatnie pogłaskać go po głowie. Wtedy poczuł nieprzyjemny ból w klatce piersiowej i opuścił jego pokój, biorąc z kuchni whisky. Większość nocy spędził przy szklance etanolu, wpatrując się beznamiętnie w ścianę. Zatem jedyne, o czym teraz marzył to sen. 

-Yoongi- usłyszał za swoimi plecami, gdy opuszczał budynek szkoły. Odwrócił się za siebie i westchnął cierpiętniczo, widząc przed sobą Solji.- możemy porozmawiać?- spytała niepewnie, a jej głos drżał.

-oby to było coś ważnego, spieszę się- oznajmił, a brunetka kiwnęła głową.

-chodźmy na ubocze, to prywatna sprawa- powiedziała cicho, a brunet zmarszczył brwi, lecz przystał na jej propozycję. Oboje poszli na tyły szkoły i stanęli twarzą w twarz. Solji wzięła głęboki wdech i spuściła głowę.- zachowałam się okropnie- wydusiła z trudem, a Yoongi spojrzał na nią niezrozumiale.- i jestem pewna, że mi tego nie wybaczysz- mówiła, starając się zignorować drżenie dłoni.- ale wiedz, że zrobiłam to dlatego, że- uniosła głowę i spojrzała na Mina.- od dawna coś do ciebie czułam- wyznała cicho.- chciałam cię mieć całego dla siebie- wzruszyła ramionami, czując, jak jej oczy napełniają się łzami.- byłam gotowa zrobić wszystko, byś był mój- przyznała.- odkąd cię znałam, byłeś chłodny w uczuciach i nie widziałam, byś był kimś szczerze zainteresowany, czy też zakochany,. . .dlatego pomyślałam, że mam szansę i być może przekonam cię do siebie- wzięła głęboki wdech, mrugając gwałtownie powiekami, by pozbyć się łez.- ale kiedy zjawił się Hoseok,. . .wszystko namieszał- prychnęła cicho, a brunet zmarszczył brwi.- zacząłeś się uśmiechać, ciągle na niego patrzyłeś i jestem pewna, że. . .byłeś przy nim szczęśliwy- powiedziała cicho, łamiącym się głosem. Yoongi odwrócił wzrok, wypychając policzek językiem i wkładając dłonie do kieszeni. Temat Hoseoka był dla niego dość drażliwy.- ale wcześniej byłam zaślepiona swoimi własnym uczuciami i pragnieniami, dlatego nie dostrzegałam tego, że byłeś naprawdę w nim zakochany,. . .nie rozumiałam, że będzie lepiej, jeśli zostawię was w spokoju- przyznała, a Yoongi spojrzał na nią podejrzliwie. Nie miał pojęcia, do czego dąży Solji.- właśnie dlatego chciałam was rozdzielić i. . .udało mi się- spuściła głowę, a brunet zmarszczył brwi, przyglądając się jej sceptycznie.- Hoseok cię nie zdradził- wyszeptała, kręcąc głową.- to ja kazałam Kyungwonowi dosypać mu tabletek nasennych do drinka i upozorować zdradę- wyjawiła, a Yoongi poczuł, jakby dostał właśnie od kogoś w twarz. Cały świat się zatrzymał, a jego oddech przyspieszył. Lekko rozchylił usta, marszcząc brwi. Do jego umysłu uderzyły wszystkie chwile, w których był wredny dla szatyna, który okazał się być niewinny. Jego dłonie zaczęły drżeć, a on poczuł pustkę.- przepraszam- powiedziała cicho, ledwie hamując łzy.- powinniście być razem, przy nim byłeś naprawdę szczęśliwy, Yoongi-

-zamknij się- przerwał jej ostro, na co brunetka drgnęła zlękniona.- nic nie usprawiedliwia tego, co zrobiłaś, do cholery!- krzyknął na nią, a Solji schowała twarz w obie dłonie i zapłakała cicho.- gdybyś mnie naprawdę kochała, chciałabyś, bym był szczęśliwy, nieważne z kim- syknął, a dziewczyna zaszlochała cicho.- nie chcę cię znać- powiedział po chwili, a Solji spojrzała na niego zapłakana.- nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy, bo w przeciwnym razie będę musiał cię skrzywdzić tak, jak ty zrobiłaś to mi- sarknął, po czym odszedł, zostawiając za sobą roztrzęsioną dziewczynę. Wsiadł do swojego auta, trzaskając drzwiami. Oparł dłonie o kierownicę i krzyknął głośno. Dysząc głośno, oparł głowę o kierownice i poczuł, jak jego oczy napełniają się łzami. Był głupcem, który właśnie uświadomił sobie, że stracił najcenniejszą osobę w swoim życiu.

𝓉𝒽𝑒 𝒷𝓊𝓁𝓁𝓎 • 𝓈𝑜𝓅𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz