like a big bad wolf, I'm born to be bad to the bone

568 29 18
                                    


-Hoseokie, przebierz się- rodzicielka zmierzyła go wzrokiem, gdy ten przyszedł ze szkoły.- za chwilę z pracy przyjdzie Sungwoo, a ze szkoły jego syn- powiedziała, mieszając w garnku drewnianą łyżką.- to pierwszy raz, gdy ich zobaczysz, więc postaraj się, dobrze, synku?- spojrzała na niego niepewnie, na co szatyn jedynie kiwnął głową. Ruszył schodami na piętro, gdzie znajdował się jego nowy pokój i podszedł do szafy. Westchnął głęboko, mając nadzieję, że syn nowego partnera mamy okaże się być fajny. Nie chciał żadnych kłótni, szczególnie po dzisiejszym wydarzeniu. W dodatku nie chciał mieć także dwóch wrogów, zważywszy na to, że z jednym będzie mieszkał pod jednym dachem. Przeszukując swoje ubrania, w końcu zdecydował się na niebieską koszulę w białe pasy, która odsłaniała jego obojczyki i sięgała mu do połowy ud oraz dżinsowe rurki. Poprawił włosy i nałożył na usta pomadkę arbuzową. Wziął głęboki wdech, gdy usłyszał, jak drzwi wejściowe otwierają się, a dwie osoby przekraczają próg. Wziął głęboki wdech i zszedł niepewnie na dół. Najpierw usłyszał rozmowy i cichy śmiech dobiegający z salonu. Wszedł do owego pomieszczenia i momentalnie zastygł w miejscu. Przy stole siedziała jego rodzicielka, jej partner i. . .Yoongi. Zszokowany zamrugał kilka razy powiekami, zaciskając palce na koszuli i przygryzając wargę. Fala gorąca uderzyła w jego ciało, gdy jego spojrzenie skrzyżowało się z tym bruneta. Starszy z początku wydawał się równie zaskoczony, by chwilę później uśmiechnąć się jednym kącikiem ust, wpatrując się wyzywająco w jego oczy.

-oh, Hoseokie, już jesteś- kobieta odwróciła się za siebie, posyłając uśmiech szatynowi.- usiądź obok Yoongiego- wskazała na młodego chłopaka, który przekrzywił głowę, nie urywając kontaktu wzrokowego z szatynem. Hoseok wziął głęboki wdech i niepewnym krokiem podszedł do stołu. Drżącymi dłońmi odsunął krzesło i usiadł. 

-dzień dobry- kiwnął głową w kierunku Sungwoo.

-ah, witaj, Hoseokie- mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie.- cieszę się, że wreszcie mogę cię poznać- dodał, na co szatyn uśmiechnął się delikatnie.- twoja mama wiele mi o tobie opowiadała- spojrzał ukradkiem na Hyejin, która wpatrywała się w niego zauroczona.- mam nadzieję, że dogadasz się z moim synem- spojrzał surowo na Yoongiego.

-ah, oczywi-

-my się już znamy- brunet przerwał młodszemu, który spojrzał na niego niepewnie.- poznaliśmy się dziś- dodał, a Hoseok momentalnie wybałuszył oczy, czując dłoń na swoim udzie. Wziął głęboki oddech, niemalże krztusząc się.

-wszystko dobrze?- spytała zatroskana Hyejin i nim Hoseok zdążył odpowiedzieć, palce bruneta mocniej zacisnęły się na jego udzie. Szatyn poczuł, jak na jego ciele pojawia się gęsia skórka, a jego policzki czerwienieją.- oh, jesteś cały czerwony, nie masz gorączki? Może-

-wszystko w porządku- wydusił, uśmiechając się z delikatnym grymasem. Yoongi jedynie uśmiechnął się półgębkiem.

-dobrze, w takim razie jedzmy- Sungwoo klasnął w dłonie.- smacznego

Przez cały posiłek Sungwoo opowiadał o swoich studiach i czasach licealnych, a Hyejin mówiła z podekscytowaniem o tym, jak została cheerleaderką w pierwszej klasie szkoły średniej. Natomiast Hoseok nie zjadł prawie nic, przełykając wszystko z trudnością, bowiem dłoń Yoongiego niebezpiecznie sunęła po jego udzie, a jego palce co chwila zaciskały się w owym miejscu. Hoseok kilka razy próbował strącić jego dłoń, ale wtedy zostawał obdarowywany lodowatym spojrzeniem Yoongiego.

-mógłbym już wrócić do pokoju? Mam dużo nauki- zabrał głos szatyn, odkładając pałeczki obok miseczki.

-ah, oczywiście- rodzicielka skinęła głową.

𝓉𝒽𝑒 𝒷𝓊𝓁𝓁𝓎 • 𝓈𝑜𝓅𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz