Rozdział 1 - Poznajcie Elfy i Mikołaja

2.1K 34 9
                                    


  Gdzieś w głębokim lesie, gdzieś daleko za ośnieżonymi górami stała sobie fabryka, gdzie produkowano różne ciekawe przedmioty. Nie byłoby w niej nic szczególnego, gdy nie to, że teren dookoła niej był ogromny a zaraz obok stal duży drewniany dom. Może i to nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że oświetlony był tysiącem światełek sprawiał wrażenie, że Świąteczny klimat panuje w tym wyjątkowym zakątku cały rok.

Fabryka całkiem zwyczajna, była sporej wielkości hangarem, pomalowanym w czerwono zielone paski. Dookoła niczym leśny, zielony mur stały choinki. Każda z nich taka sama i tak samo ubrana oraz oświetlona także setkami świątecznych lampek. Patrząc na te dolinę ze zbocza gór obrazek był sielski, bajeczny i bardzo romantycznie świąteczny.

Jednak najciekawsze było to co działo się w środku, bo tam działy się same dziwy i żeby się o tym przekonać zostańcie z mną drodzy dorosłe niegrzeczniuchy i z tymi których poznacie w tej uroczej opowieści…

Dlatego rozsiądzie się wygodnie w fotelu, weźcie kubek grzanego wina i to , co tam lubicie aby ta atmosfera panująca wśród tego leśnego krajobrazu otuliła was swoim ciepłem i zabrała do tego wyjątkowego miejsca gdzie spełniają się świąteczne życzenia…

Zapraszam

Elf Kronikarz…

Zajrzymy zatem do wnętrza naszej małej manufaktury, która jest wyjątkowa w swoim istnieniu, ponieważ…

- Ty Franek, weź się za robotę ci powtarzam, bo Misiek zmyje nam głowę za opieprzanie się! Jest już grudzień, a my nadal mamy tyły z pakowaniem tych książek dla tych niewyżytych erotycznie kobit! – krzyknął niewielki elf w czerwono zielonej czapce z dzwoneczkami, do swojego kolegi po fachu, który na swojej dodatkowo miał kilka roziskrzonych gwiazdek.

- Ziutek, cholera, nie poganiaj, bo wolniej będzie! Lepiej dawaj tutaj te kartony i wstążki no i listę z adresami, bo trzeba to wszystko odhaczać, bo znowu ci się popieprzy i „50 Twarzy Greya „ trafi do domu spokojnej starości w Bielsku a romantyczny „ Pamiętnik „ Sparksa do jakieś znudzonej swoją egzystencją z ubogim życiem seksualnym studentki w Krakowie, co jej się marzy pętanie krawatem i kilka klapsów!

Franek spojrzał na Ziutka krytycznie.

- A kto w zeszłym roku źle zaadresował kajdanki i wibrator i poszło do księdza na parafię w Ciechocinku?! No kto?

- To nie była pomyłka! Ile razy mam tłumaczyć? To on napisał w liście, że chce, a potem się kłamca wyparł, bo paczkę odebrała jego gosposia i zobaczyła co w środku, bo kurier uszkodził pudło!

Do rozmowy wtrącił się większy elf Zenek, w czapce z wielkim pomponem.

- Nie kłócić mi się tutaj! – pogroził im palcem – ile razy mówiłem? Skupcie się na robocie, bo w tym roku mamy tyle zamówień -złapał się za głowę – a nasz szef zamiast nam pomóc to nic, tylko od połowy listopada wymyka się gdzieś saniami po nocy! Więc naciągnąć szelki od gaci, żeby wam nie spadały i nie rozpraszały i marsz do magazynu zabawek dla dorosłych, żeby nam niczego nie brakło!

  Elfy uspokoiły się co nie co, ale i tak mamrotały coś pod nosem, że nikt nie docenia ich pracy i że wszyscy mają w dupie ich istnienie, które tak ważną rolę odgrywa w tym świątecznym czasie.

A tymczasem w drewnianym domu pachnącym piernikami i czekoladą, gdzie urocza pani domu przygotowała śniadanie dla swojej rodziny…

- Synu, gdzie ty się znowu podziewałeś w nocy? To przecież jeszcze nie czas na wręczanie prezentów – powiedział starszy całkiem siwy pan z okularami na nosie unosząc wzrok znad gazety.

Baśń dla Dużych Dzieci czyli Romans MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz