Rozdział 11 - Misja Mikołaja Drugiego...

247 15 0
                                    

Gdzieś w zwykłym świecie…

Misiek poganiał renifery, żeby zdążyć dostarczyć to, co zabrał z magazynu. Piękny puchaty świąteczny koc w kratę, kilka dekoracji na choinkę, światełka oraz książkę pod bardzo świątecznym tytułem „Zakochane Święta” wydana przez młode autorki, które w kilku opowiadaniach oddały magię świąt. Sięgnął po nią nie tylko dlatego, że jej okładka była pięknie czerwona i idealnie pasowała do świąt. Wybrał ją, bo czytał kilka opowiadań z niej po kryjomu i bardzo mu się podobały. A przeczytał dlatego że wiele Elfów Czytelników polecało ja na Socjal – Elfo – Mediach. Do tego pasowała do tego co wybrał dla dziewczyny. Świeczkę o zapachu pomarańczy i czekolady oraz różne słodkości jak pierniki swojej mamy.

Kiedy dotarł na miejsce miał nadzieję, że dziewczyna będzie jus spała. Zszedł po cichu z dachu na balkon, ale światło w salonie jakby się świeciło, więc stwierdził, że poczeka. Jednak, kiedy przyjrzał się dokładnie, salonu nie oświetlał ani ekran telewizora ani tym bardziej stojąca lampa. To była choinka, która przyniósł wczoraj w nocy. Miała na sobie tylko światełka i wielka czerwoną kokardę wywiązana na czubku. Ucieszył się, że odczytała wiadomość z kartki i coś z choinką zrobiła.

Spojrzał także na fotel a ona znowu tam siedziała i znowu spała zwrócona w stronę choinki. Musiała zasnąć patrząc na swoje dzieło. Mikołaj znowu przeniknął bardzo cichutko do salonu. Najpierw wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do sypialni ponownie, tym razem się nie rozbudziła.

Ubrał choinkę dekoracjami, które miał ze sobą, świeczkę, książę i słodycze ułożył koło ubranej choinki. Świątecznego koca użyl do nakrycia fotela dziewczyny, żeby milej jej się na nim siedziało, tak sobie pomyślał.

Kiedy skończył był z siebie, dumny. Chciał jeszcze chwilę popatrzeć na nią jak śpi, ale kiedy spojrzał na zegarek, było już późno i nie chciał znowu wracać o świcie, kiedy sanie zostawiają złotą poświatę na niebie nad wioską, co jest znakiem, że były w użytku, kiedy jest widno. Wyszedł wiec na dach i wskakując szybko w sanie, zaraz ruszył do wioski…

W tym samym czasie w wiosce...

- Koniec! Nic już nie robię, będę strajkował! – zawołał Ziutek wściekły jak Elfosa bo, był zwyczajnie zmęczony.

- Ziutek, strajk to ty możesz sobie zrobić, jak skończysz robotę! Ruszaj się! – krzyknął Franek.

- To niesprawiedliwe, my rypiemy za dwóch, a Donek cały dzień w sraczu przesiedział, bo niby go brzuch bolał! Już ja wiem, że to ktoś, ale nie ja, dolał mu czegoś do czekolady! – krzyczał wściekle Ziutek.

Franek zastanowił się chwilę czy powiedzieć, koledze, że wie co się stało, ale bał się, że spotka go takim sam los jak Donka, i ktoś doleje mu czegoś na przeczyszczenie do czekolady. Milczał więc i nie odzywał się wcale, tylko pracował sumiennie myśląc o swoich sprawach.

Nagle na hale produkcyjno-pakującą wpadła Elficzka.

- Co jest chłopaki, co ty Ziutek taki nie w humorze? – zapytała. 

- Następna co się obija! – zawołał Franek.

Elficzka tak naprawdę się nie obijała, miała inne zadanie w manufakturze niż pakowanie i sortowanie prezentów. Ona nie tylko czytała i wybierała książki, rejestrowała też korespondencję od spragnionych wrażeń niegrzecznych pań, ale nikt nie zwracał uwagi, że dostawał już gotową listę co ma wysłać i gdzie ma wysłać. Elfy nie wdziały pracy Elficzki, bo ona nie pracowała jak oni na taśmie pakującej.

- Nie obijam się, tylko pracuję, ale skąd ty to możesz wiedzieć, jak dla ciebie praca jest tylko stanie tutaj. – odpyskowała sprytnie. – proszę lista kolejnych życzeń, jak myślisz kto to wszystko czyta i rejestruje w zgrabne słupki? Otóż ja! Więc bierz się do roboty i nie marudź! – wykrzyczała i poszła do biura napić się ajerkoniaku, bo już miała dość tego stresującego okresu...

Gdzieś w świecie w pewnym mieszkaniu

Nicola obudziła się w swoim łóżku, co znowu ja bardzo zaskoczyło. Wstała powoli, czuła się dziwnie wyspana i wypoczęta. Poszła od razu do kuchni zrobić sobie gorącą czekoladę i powtórzyła rytuał z dnia poprzedniego. Kiedy weszła do salonu, zdziwiła się doglądnie, bo ubrana choinka, koc na fotelu oraz drobne upominki, zrobiły na niej ogromne wrażenie. Siadła na swoim puchatym kocu a druga jego częścią się okryła. Wzięła w dłoń kubek z gorącym napojem i znowu zaczęła patrzeć na choinkę. Nie martwiła się ani tym, że ktoś obcy wszedł do jej domu, ani tym, że ktoś obcy przynosi jej prezenty. Była tylko ciekawa czy jej nocne sny są snami czy też, umysł ją oszukuje, bo w nocy słyszała, jak ktoś przemieszczał się po mieszkaniu, tylko nie miała odwagi wstać i skonfrontować tego, który to wszystko dla niej zrobił.

Siedziała sobie w cieple, podziwiała choinkę i popijała gorącą czekoladę marząc, żeby spotkać, tego świętego Mikołaja, który ją odwiedza w nocy, bo któż inny mógłby to być?

Baśń dla Dużych Dzieci czyli Romans MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz