Rozdział 13 - Mikołaj czy Nicolai?

210 11 0
                                    

Świętodiusz szybko podniósł się z podłogi, na której nadal leżała rozanielona Elficja, poprawił się nieco, odkrzyknął i powiedział.

- Cicho, ja to załatwię.

Wyszedł z magazynu, stanął przed drzwiami wejściowymi i zobaczył Franka.

- Gdzie jest Elficja? Miała przynieść mi papiery do pakowania. – zapytał nerwowo Franek łapiąc się pod boki i tupiąc nogą.

- Tu jej nie ma. – odparł spokojnie Świętodiusz.

- Jak nie ma, jak ją słyszałem? – postawił się Franek.

Świętodiusz znał każdego elfa w fabryce i doskonale wiedział, że każdy z nich lubił wkładać swój mały nosek w nie swoje sprawy.

- Franciszku, czy ty próbujesz mi powiedzieć, że kłamie? – zdenerwował się Mikołajowy syn.

Frankowi zrobiło się głupio, bo rzeczywiście nie powinien wdawać się w dyskusje ze Świętodiuszem i to nie dlatego, że jest szefem czy coś. Franek lubił Świętodiusza i dość dobrze się znali, dlatego odpuścił i powiedział:

- Przepraszam, to ja już pójdę, jak zobaczysz naszą zagubioną wśród papierów i wstążek Elficje to daj mi proszę znać. – poprosił Franek odchodząc od Świętodiusza.

Nasz Świętodiusz odetchnął z ulgą, rozejrzał się dokładnie i wrócił do magazynu, gdzie nie było już Elficji. Zdziwił się tym okropnie, przecież chciał jej coś miłego powiedzieć, a tu dziewczyna uciekła pewnie drugimi drzwiami, które prowadziły do magazynu papierów. Dlatego postanowił zostawić sprawę własnemu biegowi, zabrał gwiazdki i zaniósł je elfom, żeby mogły pakować prezenty.

Elficja zaś wpadła do pokoju, gdzie zwykle robiło się kawę, herbatę czy gorąca czekoladę. Sięgnęła do lodówki i wyciągnęła z niej lody cynamonowe, aby trochę się schłodzić. Oparła się o ścianę i jedząc lody osunęła się na podłogę wspominając erotyczną chwilę z magazynu. Próbowała uspokoić myśli i ciało, które nadal drżało po tych wspaniałych doświadczeniach. Zjadła lody i opuściła głowę, aby głębiej pooddychać i na ten obrazek do pokoju weszła Elficzka.

- Hej Elficjo, co tak siedzisz na podłodze, wszystko w porządku?

Nie wiadomo, dlaczego ale Elficzka pojawiała się zawsze wtedy kiedy, ktoś był smutny, zdenerwowany albo działo się jakieś nieporozumienie, dlatego i teraz pojawiła się kiedy Elficja była cała w emocjach po bliskim spotkaniu ze Świętodiuszem.

- Nie wiem, czy coś się stało, ale pozwoliłam się pocałować Świętodiuszowi. – wyszeptała bez skrępowania Elficzce z która się dość dobrze przyjaźniła.

- To super, on taki przystojny i te jego czekoladowe oczy, oczywiście wolę karmelowe oczy Elfidiusza i jego miedziane loki, ale Świętodiusz… -- wczuła się w porównywanie tych dwóch przystojniaków Elficzka.

- Elficzko ja tu przeżywam dramat a ty wyliczasz zalety Mikołajowych badboy -ów, naprawdę…?

Elficzka zaśmiała się perliście.

- Aleś ty głupia Elficjo, to tylko pocałunek, leci na ciebie więc radzę skorzystać. – wygłosiła koleżanka bez żadnego wstydu.

Elficja zamyśliła się chwilę, bo zastanawiała się czy powiedzieć koleżance co jeszcze się wydarzyło i podjęła decyzje.

- Elficzko, ale on mnie wiesz… no on mi włożył rękę pod spódniczkę – szeptała - i zrobił, no wiesz…
- No zrobił ci dobrze. - roześmiałam się Elficzka na całego.

Elficja zdębiała i nie wiedziała, dlaczego Elficja ma to gdzieś, więc zapytała.

- Nie rusza cię to że, no wiesz…

Baśń dla Dużych Dzieci czyli Romans MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz