Rozdział 20 - "Pierwszy" widzi wszystko?

217 10 0
                                    

W Świątecznej manufakturze u Pierwszego w biurze...

Elfisuczka stanęła przed drzwiami biura Mikołaja i westchnęła głęboko. Złapała za klamkę i weszła do środka.
Mikołaj siedział tam i spokojnie pykał fajkę, ale jej jawił się jako zło wcielone wypuszczające dym niczym ognie piekielne.

- Wejdź, rozgość się proszę, kawy ? - powiedział spokojnie Mikołaj Pierwszy zaciągając się fajką.

- Tak, poproszę. - odparła lekko przerażona Elfisuczka.

Mikołaj włączył mikrofon wewnętrznego interkomu i zawołał , że chce dwie kawy do swojego biura.

- Miałaś się z nim zaprzyjaźnić a nie gździć a już na pewno nie pisałem ci nic w liściku ode mnie o tym, że zapraszam się do swojego domu. - odezwał się Pierwszy spokojnym tonem głosu.

Elfisuczka spuściła wzrok na swoje dłonie i zaczęła nerwowo wyginać palce.

- Ja, ja... No ciężko się z nim zaprzyjaźnić, skoro nie wiele bywa w fabryce, dopiero wczoraj udało mi się go złapać w Elfibarze. - tłumaczyła się Elfica.

Mikołaj milczał, bo już słyszał , że za drzwiami wrzawa ,bo idzie Elficzka z kawą a inne Elfy ładowały się za nią, żeby oczywiście podsłuchiwać.

- Poczekaj. - powiedział staruszek i ruszył do drzwi.

Otworzył je z impetem i spojrzał na zielono czerwoną gromadkę.

- Elficzko daj mi tą kawę ,poradzę sobie, a wy lenie i plotkarze do roboty! - krzyknął po czym tak trzepnął drzwiami , że papiery z biurka zwiało.

Elficja zaczęła je z nerwów podnosić.

- Zostaw to, to nie należy do twoich obowiązków. Chce wiedzieć co się wczoraj dowiedziałaś,bo czegoś się dowiedzieć o Miśku musiałaś. - podał jej filiżankę z kawą.

Elfisuczka zawahała się na chwilę, ale postanowiła być szczera.

- No więc Nikolai...

- Misiek czyli... - zaśmiał się Mikołaj biorąc łyk kawy.

- No właśnie , a czy pan wie, że on nie lubi być tak nazywany?

Mikołaj spojrzał z zaskoczeniem na dziewczynę.

- Przecież każdy go nazywa Miśkiem do cholerfa.

- No tak - uniosła głowę Elfica - ale to, że go tak rodzina nazywa... To go drażni a w zasadzie boli.

Mikołaj pogładził się po brodzie i zaczął kiwać twierdząco głową.

- Dobrze i co dalej ?

- On jeździ do jakiejś Nicoli, zawozi jej prezenty, ale wczoraj spotkał się z nią ostanie raz.

- Dlaczego ? - dopytał Pierwszy.

- Bo ona nie wierzy w Mikołaja i magię świąt według Nikolaia. Próbowałam mu powiedzieć, że przecież tego nie wie, a kobiety lubią udawać silne i niezależne - rozkręcała się Elfisuczka - ale on mi nie wierzył tylko pił ten ajerkoniak. Dobrze, że Donka nie było w barze, bo by dzisiaj wszyscy, wszystko wiedzieli.

- Dziecko, nie jestem głupi , ja wiem kiedy Donosiciel ma robić na nocne zmiany - puścił jej oko - a teraz co robiłaś u mnie w domu? - nachylił się Mikołaj na biurkiem i oparł o blat łokciami.

- Ja nie przyelfiłam pańskiego syna, on nawet nie był w stanie. Pomogłam mu dojść do domu, ale nie mógł sam wejść , więc go wprowadziłam i pchnęłam na łóżko a on sam zaczął się rozbierać i pieprzyć trzy po trzy, że mnie chce. Zgodziłam się, ale powiedziałam, że muszę na chwilę do toalety. Siedziałam tam z pół godziny, czekałam aż zaśnie, no i zasnął. - tłumaczyła się słabo Elfisuczka.

Baśń dla Dużych Dzieci czyli Romans MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz