W Świątecznej wiosce, gdzie pozostało już tylko osiem dni do świąt…
Elfy pracowały ponad swoje siły, a pracy było coraz więcej i przez to z zasady radosne i wesołe postaci, robiły się coraz bardziej nerwowe.
- Kajdanki i różowy wibrator raz! – znowu wołał jakiś elf.
Chwila zamieszania a potem kompletna cisza i wszyscy się zatrzymali.
- Co się stało? - Zapytał elf wołający aby podano mu przedmioty do pakowania.
- Kajdanki nam się skończyły Ziutku. – odparł Zenek.
- Jak to kuźwa, zamawiałem je, niedawno było sto sztuk.
- Ano widzisz kochany Ziutku, te ludzie w świecie to widać szukają mocnych wrażeń, za mało im tego cupiciania, muszą sobie dogadzać inaczej. – śmiały się elfy.
- Idą! Idą! – krzyczał nerwowo Franek, biegając po hali jak szalony.
- Franku nie siej paniki, przecież wiemy, że idą i nie mamy czasu na twoje lamenty. - krzyknął jakiś Elf z końca hali. To był Elf Maurycy, który zajmował się ostateczną oceną czy paczka jest dobrze zapakowana a adres na paczce jest właściwy. Maurycy był spokojny i opanowany i nie lubił tego harmidru tworzonego w koło Mikołajowej rodziny.
Święty Pierwszy wszedł na hale i przywitał się z Elfami. Każdego zapytał, jak idzie, jak się pracuje i czy pierniki serwowane w fabrycznej jadłodajni są dobre. Od czasu do czasu poklepywał któregoś Elfa po ramieniu.
Misiek i Elfidiusz zaczęli pomagać elfom i układać pudełka w magazynie „do wysyłki”. Świętodiusz zajął się szykowaniem papierów i wstążek po pakowanie a Michalina naklejeniem znaczków i wszelkiej pocztowej papirologii. Tylko Mikołaj podążył do swojego biura, bo miał tam coś do załatwienia.
Dzięki temu, że mikołajowa rodzina pojawiła się w manufakturze by pracować jak każdy, elfy uspokoiły się trochę. Świętodiusz wybrał się do magazynu z papierami i innymi produktami do pakowania. Zaszył się tam na dłuższą chwilę.
Dlaczego zapytacie?
Miała mu tam pomóc jedna z Elfich pomocnic, Elficja. Ona, kiedy tylko usłyszała, że Świętodiusz jest w magazynie i jej szuka, zaraz tam pobiegła.
- Szukasz czegoś? – zapytała spokojnie, ładnym melodyjnym głosem Świętodiusza który przegrzebywał papiery do pakowania.
Podniósł się z kolan, obrócił do elficy i oniemiał. Stała przed nim dziewczyna o czarnych, długich włosach zaplecionych w warkocz zarzucony na jedno ramie, jej pulchne policzki rumieniły się od uśmiechu jaki wykwitł na jej twarzy, kiedy zobaczyła mikołajowego potomka, a czarne oczy połyskiwały niczym czarne diamenty.
- Yyy ja chciałem … - zająknął się Świętodiusz i zaczął drapać zabawnie po głowie jak szympans w zoo.
Elficja spojrzała na młodzieńca i stwierdziła, że dziwne to jego zachowanie, bo przecież znają się od dziecka. Razem w wiosce zjeżdżali na sankach jako dzieci i razem bawili się w Wielkanoc dla odmiany goniąc króliki po lesie, kiedy nudził im się Bożonarodzeniowy klimat.
- Świętodiuszu zapomniałeś po co tu przyszedłeś?
Jak miał nie zapomnieć, kiedy słodka jak cukierek Elficja stała przed nim w swojej elfiej czapeczce, zielonej elfiej bluzeczce z dekoltem, w który było widać jak ładne ma piersi no i krótkiej spódniczce, do której nosiła wysoko nałożone zakolanówki w biało czerwone paski a na stopach miała zielone buty z dzwoneczkami.
Świętodiusz nie należał do nieśmiałych, ale to że patrzył na dziewczynę , która była jego koleżanką od śmiesznych zabaw w dzieciństwie onieśmielało go. Patrzył na Elficję jak teraz wyrosła na piękną dziewczynę o pełnej figurze, która przyglądała się mu z fascynacją w oczach.
W końcu odzyskał rezon i zapytał.
- Potrzebujemy więcej złotych i srebrnych gwiazdek do pakowania prezentów, wiesz, gdzie one są?
- No tak, rzadko tu bywasz, to widać, bo nie masz o niczym pojęcia. Gwiazdki są magazynie obok razem z gotowymi kokardami i tego typu rzeczami chodź, pokaże ci. Tu są tylko papiery. - pociągnęła go za rękę i poszli do magazynu obok.
Kiedy tam weszli Świętodiusz rozejrzał się uważnie.
- Ojej, ale tu tego wszystkiego jest. I to tylko na te święta?
- Tak mój drogi, podsadź mnie, sięgnę złote i srebrne gwiazdki.-zarządziła.
Młody nie myślał wiele, kucnął i posadził sobie Elficję na ramionach łapiąc ją za nogi, ta pisnęła ze strachu.
- Nie boj się, dam rade cię utrzymać.
- Ależ ja jestem za …- nie zdążyła dokończyć, bo już po chwili była w górze i mogła sięgnąć gwiazdki z wysokich półek - za gruba! – dokończyła, kiedy była w górze.
- Jaka? Nie jesteś gruba, tylko masz ładne elfie krągłości.– rzucił komplementem Świętodiusz czując ciepło ud Elficja na szyi i cieple jej Elficości a karku, bo Elficja miała gołe nogi, te nieszczęsne zakolanówki sięgały tylko do połowy ud przecież a pod spódniczką musiała mieć tylko cienkie majteczki.
Elficja wzięła do ręki pudełka i poprosiła.
- Możesz mnie już postawić na ziemi.
Świętodiusz spełnił jej życzenie, ale chcąc to zrobić tak, że aby nie zrobić jej krzywdy, obrócił ją jakoś niezdarnie i oboje wylądowali na ziemi. To znaczy Elficja plecami na ziemi a Świętodiusz na niej, ustami przy jej ustach a biodrami między jej ciepłymi udami.
Oboje czuli jakiś dziwny dyskomfort tej sytacji ale i przyjemne ciepło jakie między nimi przepływało.Patrzyli sobie w oczy przez chwilę po czym ich usta spotkały się w gorącym pocałunku. Świetodiusz całował Elficję z pasją, bo czuł że właśnie jej pragnie. Dziewczyna leżała pod nim i nie było mowy o tym aby przerwała pocałunek. Ich dłonie błądziły po ich ciałach wzajemnie a napięcie wzrastało między nimi coraz mocniej. Świetodiusz nie zamierzał przerywać , wsunął dłoń pod spódniczką Elficji i zaczął dotykać ją w jej najczulszym miejscu. Ta nie powstrzymała go tylko korzystała z przyjemności jaką jej dawał ten przystojny Mikołajowy potomek wzdychając wprost w jego usta.
Nie mówili do siebie nic, tylko korzystali z chwili. Elficja dochodziła na szczyt swojej przyjemności a Świetodiusz rozkoszował się widokiem jej rozpalonej twarzy i tym jak bardzo było jej dobrze. Dziewczyna wyjęczała w rozkoszy jego imię i pocałowała głęboko. Świetodiusz wiedział, że sprawił jej przyjemność bo jej ciałem wstrząsały dreszcze rozkoszy a ona sama pijękiwała coraz głośniej. W samym szczycie Elfidiusz zatkał jej usta swoimi i pozwolił rozkoszować się jej chwilą, ale nie było im dane dokończyć bo...
- Elficjo! Elficjo?! Gdzie jesteś ? -słyszeli głos Franka dochodzący zza drzwi...
CZYTASZ
Baśń dla Dużych Dzieci czyli Romans Mikołaja
ChickLitLubicie Bajki ? A co jeśli ktoś napisał bajkę , która jest tylko dla dorosłych 😈? Lubicie świętego Mikołaja? A co jeśli Mikołaj byłby playboyem jak ich mało 😈? Jesteście ciekawi drodzy dorośli ?😈 Jeśli tak to zapraszam na krótką historię o tym s...