Rozdział 5 - Reorganizacja Mikołajowego Zarządu

502 22 2
                                    

- Trzeba się dogadać z Elfem Siłaczem, czyli z Dantelfem i z Elfem Trenerem, czyli Elfesławem. Oni są wysportowani i wiem, że chętnie się zabawią, nie raz robiłem z nimi takie imprezy na terenie wioski… - wyszeptał konspiracyjnie Świętodiusz.

Mikołaj Drugi spojrzał na niego z uśmiechem.

- Wiedziałem, że coś kombinujesz i bardzo dobrze, ojciec nie musi nic wiedzieć, wołajcie Elficzke, niech przyniesie kawy, bo już się przesłodziłem ta gorącą czekoladą. Znowu będę musiał to spalać na siłowni godzinami. Bierzmy się do roboty, bo dzisiejszej nocy trzeba podesłać kilka ważnych sprawunków naszym niegrzecznym dziewczynkom. – puścił oko do braci i zaczął odczytywać maile.

Elficzka przyniosła kawę i panowie zasiedli do ostrej dyskusji. Nawet nie zauważyli jak Elfidiusz wyszedł z konferencyjnej i poszedł za Elficzką do pokoju, gdzie robiła gorące napoje i inne pyszności swoim szefom.

- Hej Elficzko, może się zawabimy? – powiedział Elfidiusz zachodząc ją od tyłulu i obejmując mocno, aby mu nie uciekła.

- Mało ci zabawy po nocach ze mną na mieście? – zapytała.

Tak właśnie było. Elfidiusz często zabierał Elficzkę w sanie i wjeżdżali zabawić się na miasto. Bo tak naprawdę Elfidiusz chodź lubił szaleć i dogadzać kobietom, to jednak zawsze wracał do swojej Elficzki,  która czekała na niego nie tylko z rozłożonymi ramionami, ale z inną częścią swojego ciała także.

- Ciebie to jest mi zawsze mało – wyszeptała jej Elfidiusz do ucha wsuwając dłonie pod krótką, zieloną spodniczkę i łapiąc za brzeszki jej uroczych pończoszek w paski.

Elficzka obruszyła się co nieco i obróciła do swojego Elfiego kochanka przodem.

- Jak ci mnie tak mało, to zabawmy się – puściła mu oko i bezpośrednio położyła mu rękę na kroczu zaczynając je delikatnie masować.

Elfidiusz pocałował ją mocno i namiętnie wzywając język w jej ciepłe usta. Elfica westchnęła miękko i objęła go jedną ręka a drugą już uwalniała jego rózgę ze spodni.

Elfidiusz podniósł delikatnie Elficzke i posadził na blacie obok ekspresu do kawy. Rozsunął jej nogi własnymi biodrami i stanął między nimi dalej ją całując. Jego dłonie błądzili po piersiach dziewczyny a ona pojękiwała coraz mocniej.
Kiedy już jego męskość była uwolniona ze spodni i stała, jak należy on szybko nasunął prezerwatywę i już po chwili był między ciepłymi udami Elficzki i poruszał biodrami dla przyjemności ich obojga.

Ruszał się szybko i zwinnie a Elficzka szeptała mu do ucha.

- Tak mój wspaniały Elfidiuszu, daj nam tą rozkoszną przyjemność.
Odchyliła głowę a jej piękne czarne włosy wypadły spod elfiej czapeczki. Kiedy oboje czuli ze są już blisko pocałowali się namiętnie a rozkosz rozlała się między nimi i dotarła do każdego zakamarka ich ciała. Oboje oddychali szybko i nerwowo. Elfidiusz spojrzał w oczy Elficzki i powiedział.

- Ah jak mi z tobą dobrze, a teraz wracajmy do pracy, bo moi bracia czekają, pójdę pierwszy.

Ogarnął się szybko, poprawił kręcone rude pukle oraz ubranie i skierował się w stronę biura.

Elficzka jeszcze dochodziła do siebie, po tym szybkim jak błyskawica, ale bądź co bądź dobrym seksie. Lubiła Elfidiusza, ale starała się mu tego nadmiernie nie pokazywać. Wolała, kiedy myślał, że to między nimi to tylko przyjemność dla obopólnej korzyści.

Elfidiusz wszedł do biura zadowolony z siebie. Bracia spojrzeli na niego z aprobatą
.
- Co już sobie ulżyłeś co? - zapytał Misiek.

- No kręci mnie ta Elfica jak nie wiem. Musicie coś zrobić, bo ja już mam trochę dość spełniania tych listów. Sami wiecie, że lubię się zabawić, ale…chyba chciałbym mieć Elficzkę tylko dla siebie. – powiedział średni brat.

- Dlatego zatrudnimy Dantelfa i Elfesława. Wyjaśnimy im co i jak i jazda z tym, no ja ze swoich skoków przez komin nie zrezygnuję. – zapowiedział Misiek.

Misiek lubił swoje nocne powinności i nie mam tu na myśli spania lub rozdawania prezentów. Lubił wpadać przez komin do domów samotnych lub nie koniecznie samotnych kobiet, które w listach z życzeniami prosiły o porządną mikołajową laskę. Czasem to on dostawał coś od nich, kiedy zachwycone, że przyszedł padały na kolana przed tym przystojnym Adonisem. Mikołaj Drugi uśmiechnął się na wspomnienie ostatniej nocy i już planował następną z kobietą, która napisała tak oto list.

Drogi Mikołaju,
Chciałabym ci usiąść na kolanach. Mam taka fantazję, że wchodzisz do mnie do mieszkania w swoim mikołajowym ubraniu a pod spodem nie masz nic, tylko ciało wyrzeźbione niczym w skale. Prosisz mnie żebym siadła na tobie i pytasz mnie czy byłam bardzo niegrzeczna w tym roku, bo ty lubisz takie niegrzeczne, dorosłe kobiety jak ja. Zapraszam, będę czekać.
Ola.

O tak. "Drugi" , lubił takie listy. Spisał dokładny adres i zachował szczegóły dla siebie wrzucając list do niszczarki, bo ten napisany był odręcznie i pachniał kobiecymi perfumami, które go wręcz zniewoliły. A karteczkę z zapisanym adresem włożył do kieszeni marynarki.

Elficzka pomogła braciom uwinąć się z korespondencją i porozmawiać z Elfami, którzy mieli zacząć zajmować się  listami z prośbą o nocną wizytę. Koledzy seksowne elfy zgodzili się pomóc, bo i tak w tym gorącym okresie lubili się wymknąć z wioski. Koordynatorem całej operacji była oczywiście Elficzka i to ona miała odbierać zamówienia na elfie figle, jeśli ktoś zamawiał Mikołaja to Misiek lub Świętodiusz mieli załatwiać te sprawunki.

Dni mijały i wszystko szło sprawnie. Książki i zabawki dla dorosłych były sprawnie pakowane a bracia, zadowoleni ze swoich poczynań, codziennie na śniadaniu zdawali sprawozdanie z tego, że oczywiści odsyłają listy z przeprosinami i ze renifery odpoczywają, jak należy przed najbardziej pracowitymi dniami w roku. Mikołaj pierwszy był dumny z synów i kilka dni przed wigilia postanowił im o tym powiedzieć. 

- Chłopcy jestem z was dumny, daliście pięknie radę i bardzo mnie to cieszy, już tylko kilka dni do świąt…

Nagle usłyszeli dźwięk dzwonka wskazującego, że przybył jakiś gość...

Baśń dla Dużych Dzieci czyli Romans MikołajaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz