21.OSTATECZNY OSĄD

598 33 3
                                    

Weszliśmy na wielką złotą salę. Poddani kłaniali nam się patrząc jedynie na mnie krzywo. Jakbym im w czymś przeszkadzała. Matteo poszedł do Figi a ja udałam się do Thor'a.

-Kiedy Odyn ogłosi co postanowił? - Spytałam

-Pod koniec balu - Wyjaśnił uśmiechając się lekko - Nie bój się nic ci nie będzie

-A kto odstawi mnie na ziemię? - Spytałam przyglądając się tańczącym na sali ludziom

-Zapewne ja, Tony wie gdzie jesteś? - Dopytał ciekawy

-Nie interesuje się bo kociej mordy dostaniesz-Odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem

-Ewidentnie jesteś z rodu Stark'a - Prychnął na jego komentarz

-Zatańczymy? - Obróciłam się widząc ojca Matteo kierującego w moją stronę dłoń którą złapałam.

-Masz szczęście, że umiem tańczyć - Odpowiedziała rozbawiona idąc z nim na parkiet

-Więc tak jesteś córką Starka, czasem zachowujesz się jak wariatka, bogata i sławna osoba, dlaczego zadajesz się z moim synem? - Spytał zaciekawiony

-Jest mądry, zabawny po prostu tak wyszło a co cię to tak nagle zaciekawiło? - Spytałam podejrzliwie

-Uwolniłaś jego moc, zabrałaś zło i przybyłaś tu zdeterminowana by go odbić po prostu jestem ciekawy

-Był moim jedynym przyjacielem w ciężkim okresie teraz chce żeby wrócił i poukładał swoje życie. A ty co masz zamiar zrobić z tym że odnalazłeś syna? - Dopytała.

-Nauczę go władać mocą, nauczę walczyć, poznam go lepiej - Wyjaśnił

-Co do ostatniego opowiedz mu o matce chciałby wiedzieć jaka była-Wyjaśniłam

-Zapewne opowiem-Odpowiedział

-Odbijamy - Obróciliśmy się widząc Matteo chwyciłam jego dłoń

-Podoba mi się tu - Stwierdził zadowolony

-To dobrze - Odpowiedziałam

-A ty? - Spytał uśmiechnięty

-Co ja? - Dopytałam marszcząc brwi

-Podoba i się tu? Pałace, ogrody tu jest idealnie - Kontynuował

-Nie moje klimaty wolę nowy Jork - Stwierdziłam - Znałeś przepowiednie? - Spytałam ciekawa

-Tak trochę, Figa mi całą opowiedziała jestem pół Bogiem a ty moją przyjaciółką - Odparł

-Ta i mam pomóc ocalić twojego dziadka no jakoś mi to nie pasuje - Prychnęłam

-Ariano masz w sobie moje zło zgodnie z przepowiednią zwalczysz je - Odpowiedziała poważnie

-Wracam mam tego dość nikt oprócz mnie nie będzie prowadził mojego życia - Mówiąc to zabrałam swoją rękę wychodząc do ogrodu

◾◾◾

Na dworze świecił księżyc a ja siedziałam na ławce przy fontannie. Z pałacu usłyszałam huk więc powolnym krokiem się tam udałam. Weszłam na salę widząc obróconą do mnie tyłem kobietę w czarnych włosach.

-Odyn jest mordercą stchórzył tysiące lat temu i zamknął mnie w więzieniu ale ja się uwolniłam a Asgard daje mi moc. Ten bękart nie zostanie królem najpierw zabije go potem resztę osób. - Stanęłam obok kobiety łapiąc sztylet który we mnie wycelowała.

-Hej my się nie znamy Ariana a ty? - Spytałam a kobieta spojrzała na mnie zdziwiona

-Hela bogini śmierci - Powiedziała patrząc na Odyna

-Streszczę waszą rodzinę ty pierworodna psychopatka ojciec też ale się ogarnął, matka dobra dusza, Loki adoptowany olbrzym, Thor przydupas Odyna, i Matteo syn Loki'ego. W sumie ciekawą macie rodzinkę radziła bym terapię-Mówiąc to mrugnęłam do dziewczyny.

-Zabije wszystkich cię również - Odparła

-Okey, nie ma sprawy ale najpierw wypuść tych aroganckich poddanych zajmij się rodzinką potem nimi chyba dobry plan co? - Spytałam a ta się uśmiechnęła

-Masz racie - Ludzie opuścili pośpiesznie salę

Gdy zostałam tylko ja i rodzina królewska.

-Nie boisz się mnie? - Spytała ciekawa

-Nie akurat śmierć to mój dobry przyjaciel - Odpowiedziała uśmiechnięta - Jeleń bariera! - krzyknęłam

-Zdrajca - Odpowiedziała hela wyciągając miecz

Spojrzałam na nią przechylając głowę.

-Przykro mi ale chcę jak najszybciej wrócić do domu - Wyjaśniłam wzięłam głęboki wdech a szepty wróciły krzyknęłam uwalniając moc.

Kobieta opadła na kolana zatykając uszy. Wtedy za nią zobaczyłam Loki'ego odepchnęła go magią i chwyciła mnie za gardło.

-Pożałujesz zdrady - Warknęła przykładając do mojej szyi miecz

-Przypominam ci też za Odynem nie przepadam - Prychnęłam a sztylet odleciał w kierunku ściany

-Ty mała przeklęta mizgardko - Mówiąc to odepchnęła mnie na bok idąc w kierunku Boga psot.

Podniosłam się zdejmując obcasy. Rzuciłam jeden w głowę bogini. Gdy się obróciła drugim oberwała w nogę.

-Szach mat - Powiedziałam uśmiechnięta idąc w jej stronę - A teraz pokaże ci coś ciekawego - Mówiąc to dotknęłam jej głowy a na jej twarzy pojawiły się czarne żyły.

-Tato! - Krzyknęła przerażona jej oczy przybrały biały kolor policzki zapadły się a jej sylwetka przybrała kościstą postać-Wysysasz ze mnie życie ale jak? - Szepnęła do mnie

-Jesteś kluczem - Odpowiedziałam po czym położyłam druga dłoń przy jej sercu.

-Nie! - Wrzasnęła a jej części ciała zmieniały się w proch.

Ktoś przebił jej ciało mieczem a ja ledwo odsunęłam rękę przed ostrzem. Kobieta zmieniła się w popiół który zniknął. Na sali panowała cisza a rodzina królewska przyglądała się mi opadłam wyczerpana na kolana mdlejąc.

Jaki ojciec taka córkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz