Widziałam przed oczami małe niemowlę uśmiechało się do mnie Trzymałam je na rękach ale ktoś mi je zabrał. Zabrał i wyrzucił je przez okno. Wstałam z krzykiem ciężko oddychając.
Do mojego pokoju wszedł bucky siadając na łóżku beż słowa przytuliłam się do niego starając uspokoić oddech.
Teb Zaczął głaskać mnie po mojej głowie. Powoli uspokoiłam oddech odsuwając się od niego.
-Koszmar?-Spytał wycierając z mojego policzka łzę
-Tak , ale nie chce o tym rozmawiać po prostu mnie przytul i obiecaj że zostanie to pomiędzy nami -Odparłam
-Dobrze -Odparł sadzając mnie na swoich kolanach i zamykając w szczelnym uścisku
-Tak bardzo nie chce cię zostawiać samego -Odparłam załamana -Proszę Buck
-Ariana a co jeśli coś zepsuje?-Spytał
-Nic nie zepsujesz Zostaniesz trenerem Pomożesz okiełznać mi młodych avengers o ile nie skopią ci dupy -Odparłam rozbawiona
-Przyjmuje wyzwanie -Odparł-Kiedy wyjeżdżamy?-Spytał
-Za dwie godziny -Odparłam uśmiechnięta Po czym szybko wstałam -Kurde tylko dwiegodziny
Zaczęłam biegać po pokoju i się pakować a bucky śmiał się chwilę że mnie po czym poszedł do siebie.
Zeszłam że spakowaną walizką widząc Sama i Sarę z dziećmi.
-Ciociu już jedziesz ? -Spytał starszy z chłopców
-Tak muszę wrócić do bazy ale mam dla was to -Odparłam wręczając dziecia cztery bilety -Jeżeli kiedyś będziecie chcieli mnie odwiedzić zapraszam chętnie pokaże wam bazę
-Ariana -Zaczęła z wyrzutem sara
-Sara spokojnie to prezent wczesnouzrodzinowy jakbyś czegoś potrzebowała daj znać -Odparłam przytulając kobiętę-Dziekuję że mnie przygarnęłaś dużo to dla mnie znaczy -szepnęłam jej na ucho odsuwając się uśmiechnięta
-Moja mała Ariana wyjeżdża będę tęsknił -Odparł Sam uśmiechając się do mnie smutno
-oj staruszku , zobaczymy się na we-selu rogersa- Odparłam rozbawiona-Sara opiekuj się nim
Poczułam dłoń na swoim ramieniu
-Jedziemy?-Spytał bucky a sam wysczerzył oczy
-Tak -Odpowiedziałam
-A on ci po co ? -Spytal sam patrząc na mnie zaskoczony
-Nowy trener avengers -Odparłam opuszczając dom
......
Wylądowaliśmy w nowym Jorku wieczorem taksówką zawiozła nas prosto do wieży. Wysiedliśmy, z bagażami wsiadając do windy.
-Mój pokój...-Zaczął Bucky
-Dalej jest twój -Odpowiedziałam -Zabroniłam komukolwiek tam wchodzić -Odparłam poprawiając nerwowo rękawy swetra
-Czym się stresujesz?-Spytał
-Zostawiłam ich samych boję się co zastane -Odparłam rozbawiona
Drzwi windy się otworzyły a my wyszliśmy z windy. Każde z nas udało się do swojego pokoju. Mieliśmy się rozpakować i spotkać wkuchni za godzinę.
Weszłam do swojego pokoju widząc w swoim łóżku Matteo
-Kochanie -Odparł wstając -Jak tam w luizjanie ? -Spytał ciekawy
-Dobrze, spędziłam z rodziną sama miłe dni -A jak w asgardzie? -Dopytałam
-Po staremu -Odparł -Kochanie zbladłaś -Zaczął gdy nachyliłam się by otworzyć walizkę
-Matteo zdaję ci się, byłam taka cały czas dawno po prostu się nie widzieliśmy, właśnie znalazłam trenera dla avengers -Odparłam
-Kogo?-Spytał zaskoczony
-fraydej ogłoszenia wszystkim zebranie za 20 minut w salonie pline -Odparłam a sztuczna inteligęcia wysłała komunikaty -Za 20 minut się dowiesz -Odparłam całując męża
-Pani Laufeyson -Odparł a ja uniosłan jedną brew do góry
-Stark nadal jestem stark -Odparłam poważnie Mimo naszego ślubu Kochanie zostałam przy swoim nazwisku
-co ty taka drażliwa -Odparł
-Zmęczenie -Odparłam
-Kochanie mamy 20 minut -Odparł całując mnie po szyję-Możemy wziąć prysznic
-Ach tak? -Odpowiedziałam kładąc go na łóżko- Chcesz mnie aż tak bardzo?-Spytałam uśmiechnięta
-Nie wiesz jak bardzo -Odparł a ja z niego zeszłam
-Idę pod prysznic , dokończymy po spotkaniu-Odparłam zabierając z szafy dres -Nie patrz tak wiesz że avengers jest dla mnie ważne-Odparłam wchodząc do łazienki.
Wzięłam ciepły prysznic założyłam czarny stanik sportowy oraz zielone dresy włosy Zostawiłam rozpuszone były wilgotnę ale nie przeszkadzało mi to .
Wyszłam z łazienki widząc że matteo nie ma w pokoju. Skierowałam się do salonu
Weszłam do środka widząc swojego męża oraz resztę na krzesłach .
-Więc tak macie nowego trenera -Odparłam wyświetlając na ekranie naszą salę treningową
-Grafik zaprojektuje fridey i podeślę go wam jeszcze dzisiaj, żadnego spóźniania się i błaznowania -Mówiąc to spojrzałam na Kate
-A kim jest ten trener ? -Spytał Peter bacznie mi się przyglądając
-fraydej wezwie nowego trenera do salonu -Nakazałam sztucznej inteligencji
Po kilku minutach do środka wszedł bucky.
-Przystojniak -Zaczęła Kate
-Z okazji nowego członka załogi jutro odbędzie się impreza powitalną to na tyle i nie zapomnijcie o porannym treningu !-Odparłam na pożegnanie gdy wszyscy zbierali się do wyjścia
-Ariana możemy porozmawiać? -Spytał Matteo patrząc na mnie lekko poddenerwowany
-Pewnie -Odparłam siadając obok niego -Co się dzieje -Spytałam g dy wszyscy wyszli.
-Bucky na serio? -Spytał zły-Wiesz że go nie lubię-Odparł
-Matteo dorośni był jedyną osobą która się zgodziła do tego jest dobrym trenerem -Dodałam
-Trenowałaś z nim chyba aż za dobrze -Zaczął patrzą na mnie pogardliwie
-Wypraszam sobie, jestem twoją żoną do cholery wybrałam nas ponad ojca pond bogów a ty nadal masz czelność robić że mnie jakąś ladacznice? To twoje dziecko nosiłam pod sercem nikogo innego -Odparłam patrząc w jego oczy zła
-To gdzie jest to dziecko? -Spytał zły -bo nie widzę tu żadnego rocznego dziecka -Odparł rozglądając się
-Jak możesz-Zaczęłam wściekła
-to ty je straciłaś bo chciałaś pomagać avengers oni byli ważniejsi -Warknął
-Nie wiedziałam że jestem w ciąży -Szepnęłam ocierając łzę z policzka
-Ariana -Zaczął spokojniej
Spojrzałam na niego widząc jak ten bacznie mi się przygląda.
-Poświęciłam życje nie raz dla ciebie , powiedziałam przed ołtarzem Tak ale widocznie dla ciebie to za mało-Odparłam pełna powagi -Jutro dostaniesz papiery rozwodowe skoro jestem aż tak zła-Po tych słowach wyszłam z salonu.
Poszłam do swojego pokoju. Chwyciłam bluzę i słuchawki. Poszłam pobiegać do parku.
CZYTASZ
Jaki ojciec taka córka
FanfictionAriana Merry Stark to córka jednej z wybitniejszych piosenkarek Merry Grande oraz geniusza Tony'ego Stark'a. Dziewczynę wychowuje matka aż do pewnego czasu...