23. RODZINA

588 28 3
                                    

Poszłam do pokoju się przebrać. Po czym dołączyłam do chłopaków znajdujących się w kuchni.

-Namów ją na szkołę chce żeby miała normalne życie - Zaczął Matteo

-Jeśli zechce wróci do szkoły nie będę jej do niczego namawiał - Odpowiedziała Peter

-Ciekawe, ja zniknąłem a obok niej nagle znalazłeś się ty. Ostrzegam cię jeśli...

-Matteo! - Krzyknęłam stojąc w drzwiach i mierząc go wzrokiem - Nie nękaj mojego przyjaciela dobra? - Ci spojrzeli po sobie po czym na mnie

-Ari nic się nie stało my tylko gadamy - Odparł Peter

-Dokładnie - Odpowiedziała uśmiechnięty Matteo

-Peter mógłbyś przebrać się w strój mamy misję - Stwierdziłam przypominając sobie o babci Matteo

-Dobra zaraz wracam - Wyjaśnił wychodząc a Matteo podszedł do ściany patrząc na zdjęcie że mną i częścią mścicieli

-I to jest twoją rodzina? - Spytał

-Tak, mój tata i resztą mścicieli nie są tacy źli - Odpowiedziała uśmiechając się na widok zdjęcia zrobionego kilka tygodni temu

-Ari wiesz, że nie chce cię zostawiać samej - Zaczął- Ale chce poznać rodzinę, było by miło jakbyś czasem mnie odwiedziła

-Na pewno wpadnę do Asgardu, Ale teraz muszę poukładać co niektóre sprawy na ziemi - Wyjaśniłam zerkając na niego

-Będę na ciebie czekał - Odpowiedziała dumny z wypowiedzenia tych właśnie słów

-Dziwaki górą co? - Spytałam rozbawiona

-Zawszę, właściwie gdzie idziemy? - Spytał

-Do twojej babci a że ojciec uważa cię za mniejszą wersie Loki'ego, Peter z nami idzie tak na wszelki wypadek - Wyjaśniłam

-Co wy knujecie? - Spytał mój ojciec wchodząc do pomieszczenia z Peterem i Thorem

-Parker - Zaczęłam załamana

-Złapałem go gdy szedł do salonu - Wyjaśnił Thor - Co macie na swoją obronę? - Spytał blondyn

-Idę na miasto - Odpowiedziała - Mówiłam już

-O nie szlaban w szczególności na tego obok ciebie - Mruknął Tony

-Pan chyba nie wie z kim zadziera - Zaczął Matteo robiąc krok do przodu złapałam go i pociągnęłam do tyłu

-Nie warto, idź z Thor'em odwiedzić babcie a ja porozmawiam z ojcem

-Peter zwijaj się do domu - Odezwał się Stark

-To do jutra - Mówiąc to Matteo cmoknął mnie w policzek i ruszył razem z Thor'em do windy

◾◾◾

Siedziałam na blacie słuchając kazania ojca.

-Po pierwsze zakaz chłopaków jasne? -Zaczął Tony

-Nie - Odpowiedziała krótko

-No i świetnie - Zmarszczył brwi - Że coś ty powiedziała? - Zaczął zły

-Nie! - Krzyknęłam zła - Nigdy nie zauważasz niczego dobrego - Warknęłam

-To syn kanalii nie jest dobry! - Krzyknął

-Ucieknę do Asgardu i co wtedy hm! - Warknęłam schodząc z blatu

-Zostajesz tu i nigdy więcej się z nim nie spotkasz ma na ciebie zły wpływ! - Odpowiedział grożąc mi palcem

-On? - Prychnęłam - Ty masz na mnie zły wpływ nawet nie zauważyłeś jak zniknęłam! Masz mnie gdzieś! Ciągle tylko Pepper to Pepper tamto! Zniszczysz to dziecko! - Krzyknęłam a ten się zamachnął dając mi w twarz

Dotknęłam pulsującego miejsca na twarzy. Oczy mi się zaszkliły.

-Nienawidzę cię!!!-Krzyknęłam ruszając biegiem do swojego pokoju

◾◾◾

PERSPEKTYWA PETERA

Po opuszczeniu pomieszczenia znalazłem się przy kuchennym oknie słuchając kłótni. Wiem, że nie powinienem ale to było silniejsze ode mnie.

Z rozmowy wywnioskowałem, że kłócili się o syna Loki'ego. Nie widziałem nigdy tak wściekłego Pana Starka.

Ariana wygarnęła mu coś a ten uderzył ją w twarz. Widziałem jej łzy w oczach.

-Nienawidzę cię!!!! - Krzyknęłam i wybiegła z kuchni

Ja natomiast udałem się do domu. Byłem zły za to co Stark zrobił Arianie ale nie chciałem zrobić nic głupiego. Zamknąłem się w pokoju i siedziałem tam praktycznie cały dzień.

◾◾◾

Nastał czas wyjazdu Matteo od sytuacji z ojcem nie opuściłam pokoju. Gdy ktoś nagle wszedł do środka. Zobaczyłam wesołego Matteo.

-Babcia kazała ci podziękować - Powiedział siadając obok mnie na łóżku

-Musisz jechać? - Spytałam smutna choć znałam odpowiedz

-Niestety - Mówiąc to objął mnie ramieniem - Wrócę jak najszybciej obiecuje - Mówiąc to przytulił mnie do siebie

-Będę tęsknić-Powiedziałam a po policzku spłynęła mi łza którą szybko starłam

-Ej nie zostawiam cię na zawsze wrócę z resztą masz rodzinę poukładasz swoje sprawy i mnie odwiedzisz prawda? - Spytał uśmiechnięty

-Prawda - Westchnęłam - To do zobaczenia - Odparłam a ten podniósł się uśmiechnął i wyszedł z pokoju.

Po kilku minutach zobaczyłam błysk na niebie co znaczyło, że zniknął. Zakryłam twarz kołdrą płacząc. Nienawidzę tego wszystkiego, ojca, tych głupich zasad i tego życia.

Jaki ojciec taka córkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz