35 FAJERWERKI

452 39 6
                                    

Obudziłam się leżąc na czymś twardym. Otworzyłam oczy widząc śpiącego Matteo.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Zamknęłam oczy słysząc jak się otwierają. Ktoś podszedł do łóżka i przewalił mnie na drugą stronę łóżka. Usłyszałam huk więc otworzyłam powieki widząc Ojca i Matteo na podłodze.

-Co ty wyprawiasz! - Warknął Matteo

-Nie zbliżaj się do mojej córki-Zaczął Tony - Władowałeś się jej do łóżka co ty sobie myślisz?! - Warknął

-Do niczego między nami nie doszło! - Odpowiedział

-Nie wierzę ci - Odparł mój ojciec - Wynoś się stąd - Zaczął szarpiąc się z moim przyjacielem

Wstałam podchodząc do nich i stając między nimi.

-Zostaw go - Mówiąc to odepchnęłam ojca

-Ariano Stark możesz się uspokoić! - Zaczął zły

-Zajmij się Pepper a mnie zostaw w spokoju - Warknęłam

-Jesteś moją córką-Odparł

-Tak którą chciałeś zabić- Prychnęłam czując na ramieniu dłoń Matteo

-Ariana- Zaczął

-Wyjdź - Odparłam ostro Ten trzasnął drzwiami

Krzyknęłam a z szafki spadł wazon który złapał Matteo. Usiadłam na łóżku zakrywając twarz dłońmi.

-Boli? - Spytał a ja spojrzałam na niego jak na idiote

-A co ma mnie do cholerny boleć? - Syknęłam zła

-Pokaleczyłaś się lustrem - Wyjaśnił

-Lustrem? - Spytałam patrząc na pobite szkło

Matteo do mnie podszedł wyciągając z mojego policzka szkło. Matteo dotknął dłonią mój policzek a ja czułam jak rana się goi.

-Już po sprawie - Odparł

-Dzięki i przepraszam za tą aferę - Mówiąc to westchnęłam idąc po ciuchy do szafy.

◾◾◾

Po porannej rutynie zeszłam z półbogiem na śniadanie. Oczywiście ojciec mierzył go wściekłym spojrzeniem a reszta przyglądała się tej dwójce.

-Ariana idziesz ze mną na trening? - Spytał Sam

-Pewnie - Odpowiedziałam biorąc gryz naleśnika

-A rozmawiałeś z Peter'em? - Spytał Wanda

-Ten dzieciak biegał wczoraj po całej wierzy cię szukając, więc opowiadaj - Zaczęła Nat

-Chciał podziękować udało mu się z Mj - Wyjaśniłam

-Ja i tak lepiej całuję - Mruknął Bukcy

-Si - Odpowiedzieli wszyscy którzy byli obecni na mini imprezie

-Wiecie co? - Zaczęła Sharon wchodząc do pomieszczenia

-Suka mówi co - Odparłam a Sharon na mnie spojrzała

-Co? - Spytała a ja i Nat prychnęłyśmy śmiechem- Nie ważne jest nowa misja. mamy kolejną bazę hydry odtwarzają ta zbroje Starka oraz mają armię robotów

-W takim razie Avengers ruszamy - Odparł kapitan a reszta drużyny wstała i opuściła pomieszczenie zostałam tylko ja Sharon i Matteo

-Jak tam nocka Sharon tym razem były fajerwerki? - Spytałam złośliwie biorąc łyk wody

-A żebyś wiedziała gówniaro, ale ty nigdy tego nie doświadczysz - Odparła a ja prychnęłam śmiechem

-Żyj dalej w swojej bajce Sharon, były ciekawe pozycje czy tradycyjne? A może na ostro co? - Spytałam a dziewczyna speszyła się i wyszła

-Jesteś straszna - Zaczął rozbawiony Matteo

-Ja jestem najlepsza-Kontynuowałam - Chcesz sprawdzić? - Spytałam poruszając dwuznacznie brwiami

-Żartujesz prawda? - Spytał lustrując mnie wzrokiem

-Nikogo nie ma, nie mamy nic ciekawego do roboty to tylko jednorazowa akcja - Odpowiedziałam wzruszając ramionami

-Skoro tak....

◾◾◾

Siedziałam pod prysznicem spółkując z siebie pot. Nadal nie wierzę, że to zrobiliśmy. Ciężko mi to przyznać ale podobało mi się może jednak dam mu szanse. Nic na tym nie stracę tylko zyskam wysportowanego, przystojnego chłopaka do tego półboga.

Wyszłam z pod prysznica ubierając się w czarny kombinezon który miałam na sobie  w Asgardzie przy ratowaniu przyjaciela.

Weszłam do pokoju widząc ubranego już chłopaka.

-Fajnie było ale źle się z tym czuje, jakbym cię wykorzystał-Zaczął

-Teo to ja cię wykorzystałam - Mówiąc to poprawiłam swoją fryzurę patrząc w lustro

-To też źle brzmi przyjaciele tak nie robią-Zaczął a ja wywróciłam oczami, obróciłam się i podeszłam do niego

-A może chce spróbować czegoś innego - Zaczęłam a ten zmarszczył brwi

-Czego dokładnie? - Dopytał zaintrygowany

-Dużo nas łączy może powinniśmy spróbować, wiem szybko zmieniam zdanie ale to chyba nie jest zły pomysł? - Spytałam

-To bardzo dobry pomysł-Odpowiedział przyciągając mnie do siebie i łącząc nasze usta - A teraz ruszajmy za avengers - Odparł na co kiwnęłam porozumiewawczo głową

◾◾◾

Lecieliśmy małym odrzutowcem patrząc co jakiś czas na siebie. Chyba to nam było potrzebne. Rozluźniliśmy się i przekroczyliśmy pewne granice co tylko nas do siebie zbliżyło.

-Jesteśmy na miejscu - Odparł Matteo pomagając wysiąść mi z odrzutowca.

Ruszyliśmy za odgłosami walki. Zabraliśmy ze sobą komunikatory które każdy z nam miał w uchu. Dzięki czemu słyszeliśmy rozmowy mścicieli. Robotów było a dużo Wanda zemdlała a Clint szedł z nią do ich pojazdu.

Weszłam z Matteo do sali bitwy. Złapałam go za rękę i jak wcześniej ustaliliśmy połączyliśmy nasze moce. W pomieszczeniu buchnęło rażące światło wszyscy odwracali wzrok. Po minucie zniknęło a resztki robotów leżały na ziemi.

Podbiegłam do Nat która miała złamaną kostkę, skąd to wiem no podsłuchiwaliśmy ich. Złapałam ją pod ramię i zaczęłam iść z nią w stronę statku. Natomiast Matteo pomógł Banner'owi dając mu ciuchy i prowadząc do wyjścia.

◾◾◾

Siedzieliśmy już w salonie Nat i Wanda były w lepszym stanie. Natomiast mój ojciec mierzył mnie i mojego towarzyszą wzrokiem.

-Świetnie sobie radziliśmy - Zaczął Tony - Dlaczego tak ryzykowałaś? - Spytał ojciec

-Zostawiliście nas samych z Sharon więc nie dziw się, że postanowiliśmy zrobić coś ciekawszego jak dołączenie do misji - Wyjaśniłam

-Stark ty mała wredna dziewucho jeszcze raz będziesz skakać tylko po to by mnie zdenerwować to cię uduszę - Zaczęła Sharon wchodząc do pomieszczenia

-Skakać? - Spytał ojciec

-Była pod moim pokojem z resztą nudziła mnie jej rozmowa o fajerwerkach - Odparłam patrząc dwuznacznie na Rogersa który się skrzywił i razem z Sharon opuścił pokój


KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA 11 GWIAZDEK <3

Jaki ojciec taka córkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz