Szkoła. Jedno słowo, a tyle wspomnień. Niektóre pozytywne inne zaś - wręcz przeciwnie. Choć nie ukrywajmy, zdecydowanie więcej jest tych drugich. A to nauczyciel zrobi kartkówkę, kiedy zapomniałeś się nauczyć, a to jakiś idiota zacznie śmiać się z twojego stroju. Dla niektórych szkoła to miejsce, gdzie mogą spędzić kilka godzin z przyjaciółmi, dla Ciebie - miejsce, w którym wszyscy uważają cię za dziwaka, potwora. Ale czemu się martwisz? Przecież i tak wszyscy zginą. Prędzej czy później. Choćby taka Catherine. Miła dla wszystkich, pozwala ściągać z jej zadań, bardzo mądra i oczywiście prześliczna. Ale każdy ma swoje minusy. Wczoraj zabiła pieska. Niby przez przypadek, ale gdyby nie jej głupota nie doszło by do tego. Gdyby tylko nie zapomniała zamknąć tej cholernej szyby w aucie! Na szczęście nikt nie wie, że to ona. Prawie nikt, ponieważ ty wiesz. Wiesz o niej wszystko, wystarczyło jedno spojrzenie.
- Co tu się dzieję? Dlaczego Cathy płacze? - na dziedziniec wparowała zdenerwowana dyrektorka.
Wszyscy zwrócili się na nią, a ja nie byłam wyjątkiem. Jednak w przeciwieństwie do innych miałam dużo gorsze zamiary. Zmierzyłam ją wzrokiem, zatrzymując się na twarzy, a dokładniej jednej części.
- Tylko rozmawiamy - zaczęłam - rozmawiamy o tym, jak Pani mogła dokonać aborcji - nauczycielka stanęła w bezruchu.
- S-skąd ty o tym wiesz?! T-Ty... DO MOJEGO GABINETU! - wydarła się wychodząc jako pierwsza.
Zachichotałam podążając za nią. Nie czułam wstydu ani strachu. Byłam zadowolona z tego co powiedziałam. Ona powinna cierpieć za zabicie swojego dziecka! I pomyśleć, że zaledwie wczoraj nie miałam pojęcia o istnieniu aborcji. Dotarłam do biura dyrektorki i otworzyłam drzwi, wchodząc do środka.
- Co ty sobie myślisz, by rozpowiadać takie rzeczy młoda damo? Chodzisz do pierwszej klasy, a już powodujesz takie problemy! Jestem zmuszona zadzwonić do twojego taty!
- NIE! Proszę, tylko nie do niego!! Wszystko tylko nie to!
prawie padłam na ziemię, błagając ją. Nie mogłam pozwolić, aby powiedziała tacie! Przybrałam pozycję obronną. Ona nie będzie mi rozkazywać!
- Jeśli Pani to zrobi, powiem Pani mężowi, dlaczego Dokonałaś aborcji! Dobrze wiem, że zdradziła Pani męża z jego najlepszym przyjacielem. I to wszystko przez to, że było dla niego ważniejsze zdobycie pieniędzy na utrzymanie rodziny niż spędzenie nocy z żoną. - zaśmiałam się słodko, a kobieta spojrzała na mnie przerażona.
- Nie... Nie zrobisz tego! Jesteś tylko zwykłym bachorem! Jesteś chora psychicznie!
Zamknęłam oczy. Dyrektor krzyczała przez kolejne parę sekund. Ostatecznie zamiast usłyszeć krzyku w złości, usłyszałam rozpacz. Rozpacz w jej głosie. Błagała mnie bym przestała. Błagała upadając na kolana. Patrzyłam na nią bezemocjonalnie, nie mając zamiaru pomagać. Komuś takiemu jak ona? Morderczyni? Nigdy.
* * * *
Obudziłam się na łóżku, bardzo wygodnym łóżku. Usiadłam przecierając oczy. Wpierw rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się obudziłam, a następnie spojrzałam w dół. Spodziewałam się ujrzeć zabrudzone ubrania, ale ku mojemu zdziwieniu byłam przebrana. Ktoś musiał to zrobić, gdy byłam nieprzytomna, lecz przede wszystkim powinnam zapytać skąd się tu wzięłam. Wstałam i podeszłam do okna. Rozglądając się, stwierdziłam, że aktualnie jestem w budynku położnym po środku lasu. A to powoduje tylko więcej pytań. Dlaczego zostałam tu przetransportowana? Dlaczego jeszcze żyję? Ugh... Zadaje sobie za dużo pytań. Najprościej będzie poczekać na rozwinięcie sytuacji. Oparłam się o ścianę i sięgnęłam do kieszeni. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę o pewnej rzeczy. Ktokolwiek tu był wziął moje ubrania, a to tam trzymałam zdjęcie mamy! Nie... Jeżeli go nie znajdę... Ono musi gdzieś tu być! Przeszukałam łóżko, na którym się obudziłam oraz sprawdziłam pod nim. Miałam właśnie podejść do biurka stojące naprzeciwko, kiedy klamka do drzwi poruszyła się. Znieruchomiałam wlepiając swe szare gałki oczne w miejsce, gdzie pojawiła się dziewczyna. Czarnowłosa dziewczyna w tego samego koloru sukience z golfem oraz białą maską na twarzy. Dzięki zakryciu nie musiałam martwić się o przypadkowe skrzyżowanie wzroku. Ostrożnie cofnęłam się do rogu.
CZYTASZ
Weight of the World
FanfictionCzym jest świat? Z pewnością nie tylko tym, co ludzie widzą gołym okiem. Jest coś więcej. Coś czego nigdy nie poznamy. W życiu dziecka, które już przed samym urodzeniem zostało wybrane by niszczyć wszystko, co żywe, nie może być szczęśliwego zakończ...