Po raz kolejny oparłam się plecami o drzewo, żałując, że jego pień nie może mnie pochłonąć. Z miłą chęcią pozwoliłabym na to, by uciec od wszelkich problemów tego świata. Wszystko by tylko nie przeżywać od nowa swojego koszmaru. Od tego dnia, w którym zniknęła we mnie ostatnia cząsteczka poprzedniego życia, przeżywałam go od nowa i od nowa kiedy tylko zostawałam sama wokół własnych myśli. Nic nie mogło pomóc na ból i strach, na jaki skazana byłam cierpieć. W końcu się przyzwyczaiłam. Nawet mieszkając z twórcą tego piekła, potrafiłam się opanować, tylko dzięki wiedzy, że mnie nie skrzywdzi. Nie znowu. I byłoby dobrze, gdyby teraz nie stał tuż przede mną, by zgotować mi drugą dawkę terroru z przeszłości.
- Obydwoje nie chcemy tutaj być, więc skończmy to tak szybko jak się zaczęło. Skoro nie masz już żadnej przewagi, bez problemu cię pokonam, nie sądzisz?
Zakręciło mi się w głowie. Poczucie braku kontroli pożerało mnie od środka. To co mnie spotkało było nie do opisania. W moim umyśle przewijały się niepożądane myśli, których nie mogłam odrzucić. Chciałam krzyczeć, a zarazem rozpłakać się i uciec, lecz mój organizm nie przyjmował żadnych prób ruszenia się z miejsca. Po prostu zostałam zamrożona. Zamrożona od zewnątrz jak i w środku. Prowadziłam walkę z samą sobą, z moimi demonami, a także emocjami. Każdy człowiek czasem potrzebuje wybuchnąć po wiecznym ukrywaniu uczuć. Każdy, i nic w tym złego. Wręcz przeciwnie, jest to pożądane. Tak mówił Ian. Lecz ja zostałam tego prawa pozbawiona. Mimo rozpętanego w mojej głowie huraganu, który usilnie starałam się ukryć, on - zamiast w końcu wyjść na powierzchnie - został we mnie, niszcząc resztki człowieczeństwa. To było okrutne, obrzydliwe i nie do zniesienia. Ah, gdyby na świecie istniało coś, cokolwiek! Sposób, aby mnie wyleczyć. Tylko to się liczyło.
Nie było więcej czasu. Za często marnowałam go na niepotrzebne dyskusje ze sobą. Odzwierciedlenie tego ukazało się w tym momencie. W lesie, między niewielkimi już wyspami, roztapiającego się śniegu. Las ten miał być tylko odzwierciedleniem moich największych słabości. Gdy wiedzieli już, co potrafię postanowili wykorzystać je w starciu z najgorszym przeciwnikiem. W ciemności poruszał się tak dobrze, że nie byłam w stanie za nim nadążyć. Zwinny, szybki, cichy. Wszystko to składało się w połączenie, którego za żadne skarby nie mogłam przełamać. Przegrałam. Udowodnili to nie raz i pewnie jeszcze nie ostatni. A tym razem zechcieli się ze mną zabawić w grę, której wygrana została przesądzona lata temu. Po prostu przegrałam.
Jego zimne palce dotknęły mojego podbródka, podnosząc go ku górze. Wśród czarnej pustki dostrzec mogłam niebieską maskę, pojawiającą się w moich najgorszych koszmarach. Nagle przestało istnieć wszystko inne. Nie było już promieni światła, marnie oświetlających skrawki ziemi. Bólu, chowającego się w najgłębszych zakątkach podświadomości. Wspomnień, jakie zostawili mi rodzice, przed usunięciem z życia własnego dziecka. Podświadomość przestała dawać znaki życia, a każda poszczególna komórka i nerw w moim ciele przestała działać. Został tylko on. Umysł powtarzał tylko to, w kółko i w kółko, bez najmniejszej przerwy. Przestałam funkcjonować w normalny sposób. Tlenem stał się on. Widziałam tylko czarne plamy, dające sens mojemu istnieniu. Słyszałam tylko oddech osoby, która stała się moim zabójcą jak i stworzycielem. Czułam jedynie dotyk jego skóry, dającej mi pewność, że nadal istnieję. Czyżbym oszalała? Nie uniosłam ciężaru na jaki mnie skazano? Demony wygrały.
- Ale to byłoby zbyt łatwe, czyż nie?
Miał całkowitą rację. Nie na tym polegało piekło. Odsunął się parę centymetrów do tyłu. Oczekując aż wykonam jakikolwiek ruch, stanął w kompletnym bezruchu. Wyglądaliśmy jak dwa kamienne posągi. Jeden zależny od drugiego. A jak się to zakończyło? Nic prostszego, przegrał ten słabszy. Moje nogi nie wytrzymawszy nacisku, załamały się pode mną. Upadłam na kolana, tuż przed Jackiem, nie myśląc o niczym innym niż o nim. Moje myśli powtarzały tylko jedno, nie dopuszczając żadnej sensownej myśli. Tylko on, gdziekolwiek spojrzę, cokolwiek zrobię. Skończy się na nim. Tylko on, tylko on, tylko on...
CZYTASZ
Weight of the World
FanfictionCzym jest świat? Z pewnością nie tylko tym, co ludzie widzą gołym okiem. Jest coś więcej. Coś czego nigdy nie poznamy. W życiu dziecka, które już przed samym urodzeniem zostało wybrane by niszczyć wszystko, co żywe, nie może być szczęśliwego zakończ...